Rada Etyki Mediów wypowiedziała się w sprawie Doroty Kani
"Zajmujący się wykrywaniem nieprawości dziennikarz śledczy sam musi pozostawać poza jakimkolwiek podejrzeniem" – podkreśliła Rada Etyki Mediów w oświadczeniu wydanym w sprawie Doroty Kani, dziennikarki tygodnika "Wprost", a wcześniej "Życia Warszawy", która pożyczała pieniądze od rodziny lobbysty Marka Dochnala. REM dodała, że przed prawomocnym wyrokiem nie wolno nikomu uznać "dziennikarki za winną".
Rada Etyki Mediów podkreśliła, że nie może ustalić prawdy w sprawie Doroty Kani, którą ujawni dopiero ewentualny proces sądowy i dodała: ”Przed wyrokiem niezawisłego sądu nie wolno nikomu uznać dziennikarki za winną, a pomówień za prawdę”. REM zaznaczyła, że wyraźne sugerowanie winy przez media narusza zasady zapisane w Karcie Etycznej Mediów – ”obiektywizmu, szacunku i tolerancji”. W lutym br. znany lobbysta Marek Dochnal powiedział w programie ”Teraz My” TVN-u, że Kania pożyczyła kilkaset tysięcy złotych od jego rodziny, obiecując mu kontakty z politykami Prawa i Sprawiedliwości. Po programie zawiadomił prokuraturę o przestępstwie płatnej protekcji, którego, według niego, miała dopuścić się dziennikarka. Dziennikarka zaprzecza, by kiedykolwiek powoływała się na wpływy u polityków. Twierdzi, że nie wiedziała, iż osoba, od której pożyczała pieniądze jest teściową Dochnala. Zawiadomiła prokuraturę m.in. o sfałszowaniu dokumentu, posługiwaniu się sfałszowanym dokumentem i tworzeniu fałszywych dowodów przez Dochnala i jego teściową. Po informacjach o pożyczce redaktor naczelny ”Wprost” zawiesił Dorotę Kanię w obowiązkach redakcyjnych.(TW, 17.03.2008)










