Dział: TELEWIZJA

Dodano: Lipiec 07, 2015

Narzędzia:

Drukuj

Drukuj

Pomysły PiS na media są nierealne, ale debata potrzebna (opinie)

(fot. freerangestock.com)

Brak konkretów, zupełne pominięcie Internetu i nadmierny radykalizm - to główne zarzuty wobec programu Prawa i Sprawiedliwości dotyczącego zmian w mediach publicznych i prawie prasowym. Ekspertom podoba się pomysł przekształcenia spółek mediów publicznych w instytucje kultury.

Plany PiS co do zmiany mediów publicznych i prawa prasowego przedstawiono podczas konwencji programowej partii w ostatni weekend. Eksperci zarzucają im nierealność, ale doceniają samo podjęcie przez główną opozycyjną partię, szykującą się do wyborów, dyskusji o rynku i roli mediów.
- Nie da się ich zrealizować, choć pewne pomysły zasługują na wsparcie - mówi o projekcie przedstawionym przez PiS prof. Maciej Mrozowski, medioznawca. Wyjaśnia on, że media publiczne zawdzięczają swój statut działaniu w interesie publicznym. Powinny być więc wyłączone z działania rynku i poddane publicznej kontroli. Jego zdaniem polskie regulacje dotyczące mediów publicznych są niezgodne ze standardami europejskimi. - Instytucja publiczna, która musi zarabiać, psuje rynek. Polski ustawodawca to ignoruje, tylko Polska i Malta ma media publiczne finansowane w 75 proc. z reklam - podkreśla Morozowski. Natomiast pomysł PiS "zatrzymania monopolizacji mediów przez kapitał zagraniczny" za pomocą przepisów antymonopolowych uważa za nierealny. - Nawet jeśli PiS je przeforsuje, to musi uzyskać notyfikację ze strony Unii Europejskiej, a ona się na to nie zgodzi. Propozycja PiS nie ma słusznej diagnozy, jest więc niepoważna – podsumowuje medioznawca.
Zdaniem Jacka Żakowskiego, publicysty "Polityki", wizja przedstawiona przez PiS jest dość anachroniczna, bo odnosi się do mediów sprzed 10 lat. - Dziś TVP i Polskie Radio są instytucjami schyłkowymi – mówi Żakowski. Znaczenie tych instytucji się marginalizuje, więc utrzymywanie ich obydwu wydaje się nietrafne. - Lepsze byłoby utworzenie instytucji uwzględniających proces łączenia się mediów z Internetem, telewizją internetową, portalami – mówi publicysta. Jego zdaniem, do chwili wejścia w życie przedstawionej w weekend wizji miną jeszcze dwa lata. - Do tego czasu będziemy mieli istotną pozycję telewizji internetowych i rozgłośni internetowych, być może będą one już dominowały na rynku, a twórcy programu PiS w ogóle się do tego nie odnoszą – stwierdza Jacek Żakowski.
Publicysta uznał za „niezbędne minimum” pomysł, by TVP i radio publiczne były finansowane w 75 proc. ze środków publicznych, natomiast przeznaczone na ten cel 1,5 mld zł zdecydowanie nie wystarczy. Przypomina, że Niemcy wydają równowartość 30 mld zł. - Myślę, że w wypadku 3 mld zł media mogłyby odgrywać rolę w modernizacji Polski, ożywienia demokracji. A za 1,5 mld zł można mieć tylko prowincjonalną stację, która będzie kupowała tanie produkcje zachodnie – komentuje Żakowski, który jako jeden z Obywateli Kultury podpisał się pod listem do rządu w sprawie mediów publicznych. W programie PiS dostrzega propozycje składane przez Obywateli Kultury, jak np. stworzenie rad widzów, czyli przywrócenia społecznego monitorowania jakości programów. Chwali też zamiar zatrudniania jako prezesów instytucji medialnych autorytetów ze świata kultury i mediów, a nie technokratów. - Stała się bardzo zła rzecz, gdy na czele mediów publicznych zaczęto stawiać menedżerów. Oni zrobili z tego biznes jak każdy inny, czego efektem jest wyrzucenie dziennikarzy na śmieciówki - stwierdza Żakowski.
Michał M. Lisiecki, prezes PMPG Polskie Media, wskazuje, że pozytywne jest samo podjęcie dyskusji o mediach i rynku mediów. - Tej debaty brakuje nam od lat. Nie są nią zainteresowane zagraniczne koncerny, którym sprzedano lwią część rynku, a media z polskim kapitałem są na tyle słabe, że nie stać ich na prowadzenie podobnych debat czy finansowanie stowarzyszeń, które mogłyby tą problematyką się zajmować – komentuje Lisiecki. Podkreśla, że tylko 24 proc. mediów drukowanych w Polsce pozostaje w polskich rękach.
Edyta Sadowska, prezes Ringier Axel Springer Polska, oświadcza, że wprowadzanie dodatkowych restrykcji dla zagranicznych koncernów będzie zaprzeczeniem wartości, które wypracowano w Polsce po zakończenia komunizmu. Jej zdaniem niezależność zapewnia dziennikarzom prawo prasowe. "Wystarczy, aby wszystkie media - niezależnie od tego, z jakim kapitałem są powiązane - przestrzegały prawa oraz zasad etyki zawodowej" - dodaje Sadowska.

(AMP, 07.07.2015)

* Jeśli znajdziesz błąd, zaznacz go i wciśnij Ctrl + Enter
Pressletter
Ta strona korzysta z plików cookies. Korzystając ze strony bez zmiany ustawień dotyczących cookies w przeglądarce zgadzasz się na zapisywanie ich w pamięci urządzenia. Dodatkowo, korzystając ze strony, akceptujesz klauzulę przetwarzania danych osobowych. Więcej informacji w Regulaminie.