Dział: PRASA

Dodano: Wrzesień 27, 2013

Narzędzia:

Drukuj

Drukuj

Jacek Łęski zaprzecza, że manipulował dziennikarzem "GW"

Jacek Łęski, rzecznik prasowy Gdańsk Shipyard Group (ukraiński udziałowiec Stoczni Gdańsk), przysłał do nas tekst, w którym odnosi się m.in. do zarzutów dziennikarza "Gazety Wyborczej Trójmiasto" Krzysztofa Katki. Dziennikarz twierdzi, że pisząc o Stoczni był wprowadzany w błąd i manipulowany właśnie przez większościowego udziałowca, a nie przez mniejszościowego, którym jest Agencja Rozwoju Przemysłu. Łęski opisuje jako to wyglądało z jego strony.

Zdaniem Jacka Łęskiego Krzysztof Katka 24 maja br. oublikował w "Gazecie Wyborczej Trójmiasto" nieprawdziwe informacje na temat kłopotów Stoczni Gdańsk i jej bliskiej upadłości - podał je m.in. za materiałem Katarzyny Kolendy - Zaleskiej wyemitowanym w "Faktach " TVN.
Zarzuca dziennikarzowi nierzetelność i opisuje jak wyglądały jego kontakty z Katką:
Katka nie kontaktuje się ze mną i pisząc nie podaje (poza TVN) źródeł swoich informacji. Dzwonię do Katki, tłumaczę grzecznie, że został zapewne wprowadzony w błąd, proponuję że przyjadę do Gdańska, by przedstawić mu z pierwszej ręki sytuację w Stoczni i pokazać stosowne dokumenty i korespondencję urzędową. Katka chętnie się zgadza. Nieoczekiwanie dzwoni do mnie po 20 minutach i odwołuje spotkanie. Dlaczego? Bo nie chce żadnych nieoficjalnych rozmów. Dlaczego nie chce? Bo "zaraz zacznie się jakieś przekonywanie, lobbowanie". O co chodzi, do cholery? Co się stało? Nic, po prostu prosi o oficjalne stanowisko na piśmie. Od tego czasu korespondujemy. Zazwyczaj wygląda to tak: Katka stawia pytania z tezą, wynika z nich, że Ukraińcy próbują oszukać ARP, ja odpowiadam, on pisze swoje, ja wysyłam sprostowania i wyjaśnienia, Wyborcza drukuje jedno sprostowanie, przyjmuje do wiadomości część wyjaśnień, powtarza do znudzenia nieprawdziwe tezy. Jedna z ulubionych to ta, że Ukraińcy chcą wcisnąć państwowej agencji za dziesiątki milionów złotych działki leżące pod wodą, druga to, że ukraiński oligarcha, nie chce sam dołożyć do Stoczni, tylko wyciąga rękę po pieniądze podatników. Katka myli spółki, nazwy, udziałowców, zależności między firmami, kićkają mu się daty, kwoty, nazwiska. Stanowisko ARP traktuje jak wyrocznię.

(27.09.2013)

* Jeśli znajdziesz błąd, zaznacz go i wciśnij Ctrl + Enter
Pressletter
Ta strona korzysta z plików cookies. Korzystając ze strony bez zmiany ustawień dotyczących cookies w przeglądarce zgadzasz się na zapisywanie ich w pamięci urządzenia. Dodatkowo, korzystając ze strony, akceptujesz klauzulę przetwarzania danych osobowych. Więcej informacji w Regulaminie.