Dział: WYWIADY

Dodano: Wrzesień 25, 2013

Narzędzia:

Drukuj

Drukuj

Wytwórnia kontentu

Rozmowa z Dariuszem Grzywaczewskim, prezesem Radia PiN.

Od pięciu lat Radio PiN jest związane z Telewizją Polsat. Dlaczego dopiero teraz powstał pomysł, aby naczelnym i dyrektorem programowym stacji był ktoś z Polsatu?

Z Grupą Polsat współpracujemy od 2008 roku, kiedy do naszej rady nadzorczej trafiły osoby z Polsatu. Partnerstwo przynosi efekty merytoryczne i w tej chwili postanowiliśmy je zacieśnić. Chcemy, aby współpraca miała trochę inny wymiar: szerszy, bardziej przemyślany i strategiczny. U podstaw wszystkich zmian, które chcemy przeprowadzić leży przeświadczenie, że rynek staje się coraz trudniejszy. Słuchacze są mniej lojalni wobec swoich mediów ze względu na coraz bardziej zwiększający się szum informacyjny, coraz więcej kanałów dystrybucji informacji czy ekspansję Internetu.  

W jaki sposób współpraca z Polsatem ma pomóc stacji radiowej? 

Współpraca z silniejszym partnerem jest dla nas korzystna. Chcemy zmierzać w stronę wspólnego, multimedialnego newsroomu – wytwórni kontentu, która będzie obsługiwać kilka kanałów dystrybucji treści. Z pewnością współpraca z Polsat, a w szczególności z Polsat News definiuje także rozwój programu Radia PiN w kierunku zwiększenia ilości informacji i publicystyki.
Zdajemy sobie sprawę z wielości problemów, które przed nami stoją. To choćby kwestie organizacyjne i personalne. Druga sprawa – ułożenie pracy w taki sposób, by newsroom dział efektywnie.  Największy problem w tym, że o dziennikarzy multimedialnych w Polsce dosyć trudno. Muszą nie tylko umieć napisać tekst stricte prasowy publikowany na stronie internetowej, przekuć go na materiał radiowy pod jakąkolwiek postacią, a na koniec dobrze by było, aby zrobili z niego materiał telewizyjny.

To jest w ogóle możliwe? 

Nikt do końca nie zna odpowiedzi. Mnie się wydaje, że nie ma w przyszłości innej możliwości.
Wymóg bycia dziennikarzem multimedialnym nie jest fanaberią, tylko odpowiedzią na rewolucję technologiczną, która odbywa się na naszych oczach od kilku lat. W niedalekiej przyszłości przestrzeń, jaką kreuje Internet, zawładnie wszystkimi innymi kanałami dotarcia. To będzie napędzało proces konwergencji mediów. Każdy rodzaj mediów zachowa tylko swoje cechy konstytuujące. Zjawisko konwergencji mediów przedefiniuje wiele dziennikarskich stereotypów. Za 20 lat nikt nie zrozumie np. metafory „radiowa uroda”. Ostanie się tylko pewnie „parcie na szkło”.
Konsekwencją tego po stronie odbiorcy będzie to, że miejsce dzisiejszego czytelnika/widza/słuchacza zajmie odbiorca multimedialnego kontentu.
Konsekwencją tego po stronie nadawcy będzie to, że w przypadku większości dziennikarzy będzie zanikał podział na prasowych, radiowych i telewizyjnych. Jedyny podział, jaki widzę w przyszłości, to podział na tych, którzy tworzą kontent i tych, którzy go kastomizują. Choć większość musi mieć umiejętności jednych i drugich.
Dodatkowe umiejętności, które powinien posiąść dziennikarz multimedialny, to raczej kwestia doboru środków wyrazu. Na przykład w relacji dramatycznych zdarzeń: w przekazie tekstowym być może więcej ekspresji znaczeniowej, w przekazie głosowym – intonacja i tembr głosu, w przekazie wizyjnym – dobór obrazów, gesty, mimika. Kluczem jest przekazanie maksymalnej ilości informacji, dzięki wykorzystaniu możliwości tekstu, słowa i obrazu.
Zasadnicze pytanie brzmi: w jaki sposób kreować materiały dziennikarskie w zależności od mediów, by były ciekawe. Jeżeli udałoby się zrealizować to co zamierzamy, byłby to projekt pionierski.  Oczywiście warto pamiętać o tym, że istota dziennikarstwa powinna zostać taka sama. Pisać o sprawach bliskich ludziom, ujmować je w sposób oryginalny (dzięki swojej wiedzy o świecie i kompetencjom językowym), przecedzać je przez swoje doświadczenie, szukając prawdy albo wielu prawd w chaosie (o ile to w ogóle możliwe).
Do tego: być czwartą władzą w pełnym tego słowa znaczeniu - kontrolować administrację oraz biznes i stać na straży dobra jednostki i ogółu.

Jak daleka to jest przyszłość?

Mówimy o przyszłości w miarę bliskiej. Pytanie, czy uda się to zrealizować w ciągu najbliższych kilku miesięcy. Im szybciej tym lepiej. Miarą sukcesu będzie: po stronie odbiorcy - jakość kontentu, po stronie nadawcy – akceptowalny koszt. Jeżeli uda nam się stworzyć multimedialny newsroom, będziemy mogli produkować kontent najwyższej jakości.  Alternatywą jest cięcie kosztów i szeroko rozumiana tabloidyzacja medium. Tego nie chcemy zrobić. Cały czas wierzymy, że istnieje bardziej świadomy, inteligentny słuchacz, telewidz czy czytelnik, który będzie w stanie ten kontent docenić.
Bo media będą docelowo z sensem, albo bez sensu. Chcielibyśmy obracać się cały czas w kręgu mediów z sensem.  

Redakcje zostaną połączone? 

Dziś zależy nam na ściślej współpracy, która docelowo przerodzi się w multimedialny newsroom. Ostateczna struktura organizacyjna jest sprawą wtórną względem funkcjonalności, jaką chcemy osiągnąć i pewnie będzie się ewolucyjne kształtowała w toku wdrażania koncepcji dziennikarstwa multimedialnego.

Pomysłów na współpracę z Polsatem było już kilka – obecność komentatorów tej stacji w poranku radia czy wykorzystanie dźwięków Polsat News w serwisach informacyjnych. Dziś nie ma jednego, ani drugiego.  

Czasami na przeszkodzie stają banalne sprawy, jak odległość miedzy redakcjami czy umowy zawarte z podmiotami trzecimi, w których nie przewidziano dodatkowych pół eksploatacji.

Jak zacieśnianie współpracy z Polsatem będzie wyglądać w najbliższym czasie?

Wybór Radka Kietlińskiego jest symptomatyczny. Na pewno zależałoby nam na obecności dziennikarzy Radia PiN na antenach Polsatu i odwrotnie. Pomoże w tym przeprowadzka do biurowca Polsatu przy ul. Ostrobramskiej. Stanie się to w ciągu kilku miesięcy, ale raczej już nie w tym roku. 

Dziś widz Polsat News jedyne co ma z tej współpracy to pasek informujący o partnerstwie obu mediów.

Ta informacja pojawia się co kilka minut. Biorąc pod uwagę, ile osób ogląda Polsat News, komunikat jest widoczny i rozpoznawalny.
Jestem przekonany, że wkrótce zarówno widz Polsat News, jak i słuchacz Radia PIN zauważą efekty współpracy w programie obu mediów. 

Multimedialny newsroom to nie jedyne planowane zmiany. Ponoć myślicie nad zmianą formatu muzycznego i to radykalną zmianą. 

Faktycznie radykalizm w naszym myśleniu sięga również formatu muzycznego. Jeszcze nie podjęliśmy decyzji, ale bardzo mocno się nad tym zastanawiamy.  

Czy zakładacie, że będziecie grać najnowsze hity? 

Teraz jeszcze za wcześnie, aby odpowiadać na to pytanie. Na pewno nie jesteśmy ortodoksyjnie przywiązani do czegokolwiek. Mamy precyzyjnie określoną grupę celową i badamy jej preferencje. Od jakiegoś czasu prowadzimy szeroko zakrojone konsultacje.  Jedyne założenie, jakie czynimy, to, by grupa up-marketowa była zaspokojona w swoich oczekiwaniach. A zakres tych oczekiwań musimy korygować wraz z uruchamianiem nowych nadajników.
Jeżeli nasi potencjalni słuchacze preferują inny rodzaj muzyki, powinniśmy odpowiedzieć na ich potrzeby. Ale zmianę wprowadzimy dopiero wtedy, kiedy będziemy absolutnie pewni, że je poprawnie zidetyfikowaliśmy.

Rozmawiał: Maciej Kozielski

(25.09.2013)

* Jeśli znajdziesz błąd, zaznacz go i wciśnij Ctrl + Enter
Pressletter
Ta strona korzysta z plików cookies. Korzystając ze strony bez zmiany ustawień dotyczących cookies w przeglądarce zgadzasz się na zapisywanie ich w pamięci urządzenia. Dodatkowo, korzystając ze strony, akceptujesz klauzulę przetwarzania danych osobowych. Więcej informacji w Regulaminie.