Dział: WYWIADY

Dodano: Kwiecień 24, 2013

Narzędzia:

Drukuj

Drukuj

Każdy ma szansę wygrać w przetargu z CAM Media

Rozmowa z Krzysztofem Przybyłowskim, prezesem CAM Media SA. „Wprost” zarzuca tej agencji, że w sposób nieetyczny pozyskuje publiczne zlecenia.

Czy po publikacji „Wprost”, która sugeruje, że wygrywają Państwo przetargi publiczne dzięki znajomości z ministrem transportu Sławomirem Nowakiem, nadal będą się Państwo starać o zlecenia publiczne?

Oczywiście. Będziemy brać udział w przetargach publicznych, bo nie zrobiliśmy nic złego. W przetargach tych poddajemy się wszystkim kryteriom oceny, tak jak każdy z naszych konkurentów.

W oświadczeniu wydanym po publikacji „Wprost” podkreśla Pan, że nie osiągacie wielkich korzyści finansowych ze zleceń publicznych. Podał Pan, że wynagrodzenie CAM Media za kampanię dla Ministerstwa Rozwoju Regionalnego to około 150 tys. zł.
Dlaczego więc startują Państwo w przetargach firm państwowych?

Po pierwsze, zadeklarowaliśmy kiedyś akcjonariuszom strategię działania polegającą na tym, że do 2012 roku mamy osiągnąć sprzedaż na poziomie 120 mln zł. Ten cel trzeba było realizować, startując w różnych przetargach. Drugim powodem jest wyzwanie firm usługowych, w których jednym z głównych wydatków są koszty zatrudnienia. Zatrudnione osoby muszą mieć pracę, bo jeśli jej nie mają, firma ponosi straty.
Oprócz tego wygrane mniejsze przetargi i zrealizowane na ich podstawie kontrakty publiczne stanowią referencje i warunek konieczny, żeby można było startować w dużych przetargach, wymagających dużego wysiłku organizacyjnego. A jeśli nie ma się referencji, takich jak  udział w przetargu MRR, to nie startuje się do większych przetargów. Taki mechanizm funkcjonuje w tym sektorze od lat i nasza firma nie ma na to wpływu.

Szef dużej agencji sieciowej powiedział nam, że jego firma nie startuje w przetargach publicznych z Waszym udziałem. Jego zdaniem CAM Media nie respektuje wszystkich zasad dobrych praktyk biznesowych.

Przez wiele lat byłem wykładowcą w Szkole Głównej Handlowej i każdemu rocznikowi moich studentów mówiłem na pierwszych zajęciach: „Moi drodzy, mała wiedza jest bardzo niebezpieczną rzeczą”. Ten, kto opowiada takie brednie, po prostu ma małą wiedzę. Nie wiem, komu szkodzi bardziej – sobie czy mnie? Każda firma ma szansę z nami wygrać. Niestety, więcej przetargów przegrywamy, niż wygrywamy.
W ubiegłym miesiącu przegraliśmy duży przetarg Ministerstwa Rozwoju Regionalnego, gdzie ubiegaliśmy się o projekt, który w ostatnich sześciu latach trzy razy wygrywaliśmy. Według nas nasza oferta była lepsza od tej, która wygrała, w większości parametrów. Złożyliśmy odwołanie do Krajowej Izby Odwoławczej, lecz bezskutecznie.
Jeśli czegoś nie wiemy, to lepiej milczmy. Mamy jakąś niewytłumaczalną pobłażliwość dla wszystkich, którzy opowiadają bzdury i nie czujemy się w obowiązku tego prostować.

Jak bardzo spółce CAM Media zaszkodził materiał „Wprost”?

Jestem przekonany, że tekst „Wprost” zaszkodził naszemu wizerunkowi. Działalność w tej  branży opiera się na wizerunku. Jeśli ktoś nas oczernia, to nie ma takich cudów, abyśmy my i nasi inwestorzy z tego powodu nie ucierpieli. Na razie nie umiem powiedzieć, jak wielkie i jakiego rodzaju są to szkody. Pierwszym takim papierkiem lakmusowym był poniedziałkowy spadek kursu naszych akcji na giełdzie – o ponad pięć procent. W tej chwili sprawę analizuje nasza kancelaria prawna.

 

Rozmawiała Daria Różańska

(24.04.2013)

* Jeśli znajdziesz błąd, zaznacz go i wciśnij Ctrl + Enter
Pressletter

PODOBNE ARTYKUŁY

Ta strona korzysta z plików cookies. Korzystając ze strony bez zmiany ustawień dotyczących cookies w przeglądarce zgadzasz się na zapisywanie ich w pamięci urządzenia. Dodatkowo, korzystając ze strony, akceptujesz klauzulę przetwarzania danych osobowych. Więcej informacji w Regulaminie.