Odlot. Media za pieniądze promowały CPK, a lobbystów traktowały jak ekspertów
Według analizy w internecie była prowadzona duża – wartości ok. 8 mln dol. – kampania wspierająca CPK. Ruszyła dwa dni po wyborach parlamentarnych przegranych przez PiS (fot. Tomasz Gzell/PAP)
Niedawno o Centralnym Porcie Komunikacyjnym znowu zrobiło się głośno. Stało się to po tym, jak premier Donald Tusk ogłosił zmianę nazwy – hub lotniczy ma się nazywać Port Polska. Teraz przypominamy nasz tekst o CPK z magazynu „Press”. Krzysztof Boczek rok temu wyjaśniał, jak media za pieniądze promowały ten projekt.
***
Ten tekst Krzysztofa Boczka pochodzi z magazynu „Press” – wydanie nr 7-8/2024. Teraz udostępniliśmy go do przeczytania w całości dla najaktywniejszych Czytelników.
***
Media promowały Centralny Port Komunikacyjny. Gdy kasa za reklamę się skończyła, lobbystów zaczęły traktować jak ekspertów, a ekspertów nie pytały.
W lutym br. dziesięciu specjalistów transportu lotniczego, kolejowego i ekonomii napisało otwarty list na temat projektu budowy Centralnego Portu Komunikacyjnego.
Krytyka projektu była miażdżąca. Wspomniała o tym tylko niewielka liczba mediów poruszających temat CPK. Większość – np. Wp.pl – sprawę listu pominęła. Mimo że jego sygnatariuszami byli poważni naukowcy, w tym sześcioro z tytułami profesorskimi.
Czytaj też: Rebranding CPK zaczął się od bałaganu z profilami w mediach społecznościowych
– Zapraszaliśmy media, by rozmawiały z tymi ekspertami. Wie pan, ile miałam reakcji? Ani jednej – mówiła mi w kwietniu br. Barbara Czerniawska, piarowczyni działająca w inicjatywie społecznej „NIE dla projektów CPK w całej Polsce”.
Również pod koniec lutego pojawiło się kolejne ważne oświadczenie, tym razem z Polskiej Akademii Nauk. Działający przy jej prezydium Komitet Przestrzenny Zagospodarowania Kraju na sześciu stronach wypunktował dziewięć istotnych problemów, jakie stwarza projekt nowego wielkiego lotniska.
To oświadczenie zostało pominięte przez wszystkie media. Wyszukiwarka Google nie znajduje ani jednej publikacji medialnej na ten temat.
W tym samym czasie w mediach brylowali za to lobbyści CPK. A media traktowały ich tak, jak powinny traktować naukowców.
KRYTYCY NA OUT
Również w lutym minister Maciej Lasek, pełnomocnik rządu do spraw CPK, ujawnił wstępne efekty wewnętrznego audytu. Wyszło na jaw, że Centralny Port Komunikacyjny dotąd wydał na reklamę nieistniejącego lotniska ponad 27,6 mln zł. Tematem jednej z kampanii było to, jak dotrzeć na lotnisko z pieskiem.
2 mln zł trafiły za granicę, m.in. do Politico. W niektórych zagranicznych tytułach branżowych CPK promowało port lotniczy, którego nie ma, 18 razy częściej niż Zjednoczone Emiraty Arabskie swój prężnie działający hub. Przez półtora roku spółka broniła się przed ujawnieniem tych danych.
Jednak większość pieniędzy trafiła do krajowych odbiorców – Maciej Lasek ujawnił, że np. kwartalnik księży pallotynów z Częstochowy „Apostoł Bożego Miłosierdzia” dostał 55 tys. zł.
W kwietniu OKO.press opublikował, ile z tych milionów dostały liberalne media.
Oto pozostali: Grupa Polsat (762 906,03 zł), „Super Express” (316 687,80 zł), „Puls Biznesu” (301 tys. zł), „Rzeczpospolita” (259 383 zł), Wirtualna Polska (220 tys. zł), RMF FM (214 873,30 zł), „Dziennik Gazeta Prawna” (139 453,84 zł), RynekLotniczy.pl (132 800 zł).
To tylko wierzchołek góry lodowej wart 2,3 mln zł – mniej niż 10 proc. całego budżetu na promocję CPK. Najwięcej uzyskiwały agencje eventowe (KDK, El Padre), firmy reklamy zewnętrznej (Cityboard Media, Jakub Chronowski CLmedia) oraz TVP.
Wydatki na reklamowanie nieistniejącego lotniska rosły, im bliżej było do wyborów w październiku 2023 roku. A wystrzeliły do średnio 2,4 mln zł miesięcznie, tuż po tym gdy PiS je przegrało.
Właśnie po wyborach w mediach pojawiło się wielu obrońców CPK, a niezależni spece od transportu lotniczego, którzy od lat już krytykują projekt i znają go dobrze, bo pisali o nim książki (Tomasz Wardak), niezliczone analizy (Marek Serafin), a nawet zarządzali spółką CPK (Piotr Malepszak) poszli w odstawkę. W listopadzie i grudniu 2023 roku w mediach mainstreamowych znalazłem tylko trzy wywiady z krytykami CPK – m.in. z wyżej wspomnianymi.
SĄ REKLAMY – NIE MA KRYTYKI, NIE MA REKLAM – JEST KRYTYKA
Jak pieniądze płynące z CPK w czasach PiS wpływały na niezależne media? OKO.press przeanalizowało przykład „Pulsu Biznesu”. Ten wydawca najpierw w 2022 roku opublikował kilka artykułów opisanych „Partnerem publikacji jest CPK”. W tym czasie także ukazało się ok. 50 publikacji redakcyjnych o tym projekcie. Prawie wyłącznie opartych na informacjach pochodzących ze spółki albo od dziennikarzy Polskiej Agencji Prasowej, opanowanej wówczas przez ludzi PiS.
Gdy inne media krytykowały nieracjonalne plany, a mieszkańcy domów, które miały ulec wywłaszczeniu pod CPK, protestowali, na stronach internetowych „Pulsu Biznesu” ukazał się tylko jeden tekst o tym – opisywał krótko protest na Śląsku.
Większość redakcyjnych artykułów Pb.pl była korzystna dla CPK, a dominowała w niej argumentacja posła Marcina Horały – pełnomocnika rządu do spraw CPK. Cytaty z niego często stanowiły tytuł i/lub lead tekstu.
Od grudnia 2022 do kwietnia 2023 roku na Pb.pl nie ukazywały się artykuły sponsorowane CPK. W kwietniu „PB” opublikował wywiad z byłym członkiem zarządu i p.o. prezesem CPK – obecnie wiceministrem w Ministerstwie Infrastruktury zajmującym się kolejnictwem – Piotrem Malepszakiem. Odszedł z CPK z powodu nieracjonalnych planów, bizantyjskiej rozrzutności i nierealnych terminów. Krytykował ten projekt.
CPK zareagowało obszernym dementi i nową rundą artykułów sponsorowanych w „PB” – zaczęły się pięć dni po publikacji wywiadu z Malepszakiem.
Ukazało się dziewięć tekstów i znów krytyka lotniska na łamach tego tytułu zamarła.
Z czego wynika ten zastanawiający zbieg okoliczności? Ówczesny redaktor naczelny Grzegorz Nawacki uznał to pytanie za „insynuacyjne” i „obraźliwe”.
TVP „JAKO JEDYNA” INFORMOWAŁA O CPK KRYTYCZNIE
W styczniu br. TVP już nie dostawała dużych przelewów z CPK za promowanie tego projektu. 9 stycznia br. program „19.30” jeszcze nie miał trzech tygodni, ale już nie był aż tak śledzony, jak przez pierwsze dni. Jednak to wydanie przykuło uwagę z powodu materiału o CPK autorstwa Igora Nazaruka. To doświadczony reporter, kiedyś z „Gazety Wyborczej”, potem z OKO.press, z długim epizodem w telewizji News24. „Miał być megaport lotniczy, gigantyczny punkt przesiadkowy (…) ale czy powstanie? Czy koalicja rządowa podjęła już decyzję?” – słyszymy zapowiedź materiału. Ten pokazuje historie ludzi, którzy mieszkają na przyszłym pasie startowym CPK. Że nie wiedzą, ile mogą dostać za swoje gospodarstwa, ani kiedy ich stamtąd wyprowadzą, że niektóre wyceny są „bandycko” niskie, np. 3,2 tys. zł za murowany domek o powierzchni 30 mkw.
Tadeusz Szymańczak – kiedyś poseł PSL, obecnie największy rolnik na terenach pod CPK – przekonuje, że broniąc swojej ziemi, „bronimy skarbu narodowego”.
W tle ujęcia koparki wyburzającej dom, który już wykupiło CPK, oraz sceny ćwiczeń antyterrorystów na terenach CPK, które mieszkańcy odebrali jako formę wywierania nacisku państwa. Materiał nie pokazywał niczego nowego – w mediach od miesięcy opisywali tę sprawę dziennikarze z „GW”, Wp.pl czy OKO.press. – Ja pokazałem tylko CPK widziane oczyma ludzi, którzy tam teraz mieszkają. Nie rozstrzygałem, czy CPK powinien powstać czy też nie – tłumaczy mi Nazaruk. W redakcji nie usłyszał złego słowa o tym materiale.
Mimo to, tuż po tym, jak na platformie X jego reportaż opisał Maciej Wilk – były członek zarządu PLL LOT ds. operacyjnych – rozpętała się burza.
W krótkim czasie tweet Wilka obejrzało 2 mln osób, a na Nazaruka spadła lawina krytyki w internecie. W prawicowych mediach dowodem na jego „nierzetelność” miało być to, że pracował kiedyś dla OKO.press i zrobił wywiad o tym, jak pomagać migrantom na granicy. – Mam wrażenie, że nieświadomie rozpętałem jakąś histerię – uważa.
PRAWICOWE POŁAJANKI
Histeria się rozkręcała. DoRzeczy.pl: „i9:30” uderza w CPK. „Materiał gorzej niż skandaliczny”; Niezalezna.pl: „Atak na CPK w »19:30« w neo-TVP”. „Materiał gorzej niż skandaliczny. Wypunktowano KŁAMSTWA, które padły”.
Do tego jako ilustrację dano zdjęcie z programu, w którym prowadzący „19.30” Zbigniew Łuczyński miał nienaturalnie szeroko otwarte usta.
Krytykę Macieja Wilka na platformie X powielały też media dalekie od PiS. Kacper Kolibabski w Gazeta.pl powtarzał sentencje z prawicowych mediów. „Wypunktował materiał TVP w »19:30« na temat CPK. „Gorzej niż SKANDALICZNY. Biada nam”. Kolibabski uznał Macieja Wilka za tak poważnego eksperta, że lwią część swojego materiału oparł na dziewięciu wpisach Wilka. Wszystkie je również powielił.
Z kolei InnPoland.pl z grupy NaTemat pisał, że materiał „19.30” był „zaskakujący”. „We wtorkowym wydaniu »19.30« projekt budowy CPK został zaprezentowany w wyjątkowo niekorzystnym świetle” – uznała Maria Glinka. I bez weryfikacji powtarzała twierdzenia Wilka – że widzowie „nie zostali rzetelnie poinformowani o jej szczegółach” oraz że „w materiale pojawiło się wiele błędów i dezorientujących stwierdzeń”.
Powtarzała te tezy, mimo że – nawet po powierzchownej analizie – widać, że to Wilk manipuluje w swoich wpisach (m.in. podaje odległości w linii prostej zamiast po drodze dojazdu; podaje ostatnie, skromniejsze już plany na temat liczby pasażerów na CPK, a przemilcza huraoptymistyczne zapowiedzi o 120 mln pasażerów itd.).
Glinka powielała też propagandę CPK z czasów PiS – o rzekomo świetlanej przyszłości megalotniska.
Nawet factcheckingowy Demagog.pl już w tytule analizy „19.30” postawił zarzut: „krytyka CPK”. Bo TVP „jako jedyna” informowała o CPK jednoznacznie krytycznie, akcentując krzywdę lokalnych mieszkańców okolic Baranowa.
Demagog utyskiwał, że w materiale nie przedstawiono „żadnego eksperta, który wspierałby budowę CPK” – choć nie temu poświęcony był materiał i nie znaleźli się w nim też eksperci krytykujący projekt. Jak widać dla fact checkingu Demogoga istotniejsza od faktów jest polityczna równowaga.
„ZAKON RYCERZY CPK”
Kim jest Maciej Wilk, na którego tak chętnie powoływały się media z prawej i lewej strony? To główny lobbysta CPK. Do obrony projektu PiS przystąpił tuż po przegranych przez tę partię wyborach – konto na Twitterze założył pod koniec października ub.r. Mimo że zajmuje wysokie stanowisko w liniach lotniczych, nadzwyczaj dużo czasu poświęca na lobbowanie za CPK. Stworzył stronę www.TakdlaCPK.org, publikuje obszerne analizy, przeprowadza swoje śledztwa, których wyniki okazują się pozytywne dla idei CPK. Udziela się często w mediach, a także przygotowuje własne grafiki – np. „zakonu rycerzy CPK”.
Dwoje spośród moich rozmówców z branży PR mówi, że Wilk nie działa sam. – To, co publikuje, to raczej praca zespołu co najmniej czterech do pięciu osób – uważa jeden z nich.
Według analizy social mediów przygotowanej dla jednej z partii politycznych konto Wilka powstało, gdy ruszyła tajemnicza kampania w social mediach wspierająca CPK.
Z kilku obserwujących szybko dorobił się ponad 45 tys. followersów.
Choć według tej analizy aż 39 proc. tych profili ma „słabą jakość” – to prawdopodobnie fejkowe konta, trolle, boty.
Wilk to jeden z menedżerów dobrej zmiany – błyskotliwą karierę w LOT zrobił za czasów rządów PiS. Moi rozmówcy przekonują, że Wilk jest człowiekiem braci Wild – Mikołaja, który z ramienia PiS zarządzał CPK, oraz Patryka – biorącego udział w tworzeniu tego projektu. Dziennikarze „Gazety Wyborczej” ustalili, że projekt CPK jest próbą realizacji wizji przedstawionej w artykule z 2012 roku, który dla magazynu „Rynek Kolejowy” napisali właśnie Patryk Wild i zatrudniony przez niego Wojciech Zdanowski.
Media najczęściej podają tylko, że Wilk był wiceprezesem LOT. Nie znalazłem ani jednego artykułu, w którym wskazano by, że całą karierę robił w czasach dobrej zmiany.
Odszedł z LOT w lutym 2023 roku, gdy zadłużonej po uszy firmie pracownicy wytoczyli ponad setkę procesów, obarczając winą właśnie jego. Agnieszka Szelągowska, przewodnicząca Związku Zawodowego Personelu Pokładowego i Lotniczego w LOT, wyjaśnia, że sprawy dotyczyły zwolnień personelu LOT w czasie pandemii. – Zwalniali najwięcej w naszym związku – to była zemsta. Zwolnili nawet kobietę, która poroniła i z tego powodu była na L4. W tym samym czasie LOT dostał 3 miliardy dofinansowania od państwa. Teraz wygrywamy w sądach procesy – już około 100. Tylko jeden przegraliśmy – dodaje Szelągowska.
Media podają też miejsce jego aktualnego zatrudnienia – dyrektor do spraw operacyjnych w tanich kanadyjskich liniach Flair Airlines.
Kilku moich rozmówców zwraca uwagę, że borykają się one z ogromnymi problemami finansowymi. Kanadyjskie media podawały, że Flair Airlines zalegają z płatnością ponad 67 mln dol. na podatki, w tym roku musiały obciąć 600 połączeń i są na równi pochyłej.
– Wilk potrzebuje nowej roboty. Chyba myśli, że zabłyśnie w tym CPK – uważa Szelągowska.
Wilk miał swój udział w dość głośnej aferze z lotem prezydenckiego samolotu z Andrzejem Dudą na pokładzie. W 2020 roku, krótko przed wyborami prezydenckimi, samolot z prezydentem wystartował z lotniska w Zielonej Górze po zakończeniu pracy kontrolera lotu i zamknięciu działalności wieży. Sprawę opisały „Gazeta Wyborcza” i TVN24. Wirtualna Polska ujawniła później, że powstała grupa Greenberg utworzona na WhatsApp przez ówczesnego prezesa LOT Rafała Milczarskiego. Jej zadaniem było zatuszowanie incydentu. W tej grupie działał Maciej Wilk. W żadnej z kilkudziesięciu publikacji opisujących opinie Wilka w sprawie CPK, które przeglądaliśmy, nie znaleźliśmy choćby wzmianki o tym fakcie.
Marek Serafin, ekspert transportu lotniczego, od lat publikujący analizy m.in. na Pasazer.com, zwraca uwagę na zasadniczy problem mediów. – Maciej Wilk nie jest żadnym niezależnym ekspertem. Był dyrektorem operacyjnym w PLL LOT, więc nie zajmował się biznesem, lecz sprawami techniczno-operacyjnymi. W kwestii CPK plecie propagandowe bzdury – przekonuje Serafin.
W kwietniu pozory porzucono – Wilk współzałożył otwarcie lobbystyczną Fundację „TAK dla CPK”. W jej składzie są m.in. Patryk Wild – polityk regionalny, brat byłego prezesa CPK biorący udział w pracach CPK, i Rafał Milczarski, wspomniany były prezes LOT za PiS. W komisji rewizyjnej zasiada Jaromir Jerzy Falandysz. To wiceprezes Torpolu – jednej z czołowych firm zajmujących się budową i modernizacją infrastruktury kolejowej. Budowa kolei dużych prędkości według planów PiS ma być znacznie bardziej kosztochłonna niż samo lotnisko. 38 proc. akcji Torpolu posiada CPK SA.
Na formularzu kontaktowym „TAK dla CPK” napisaliśmy prośbę o kontakt, by zadać pytania Maciejowi Wilkowi. Nie doczekaliśmy się jakiejkolwiek reakcji.
Wilk w wywiadzie dla RMF przekonywał, że nie zarabia na promowaniu CPK, nie jest lobbystą, a robi to „pro bono”.
GURU
Choć większość tych faktów jest znana lub relatywnie łatwa do ustalenia, to media je ignorowały, a z Wilka uczyniły guru wszelkich „ekspertów” od CPK. Był rozchwytywany. Nie tylko przez prawicowe, ale także centrowe, lewicowe i niezależne media.
Wywiady z Wilkiem publikowały m.in.:
- „Super Express”: „CPK to przyszłość”.
- Wprost.pl: „CPK to konieczność”.
- RMF FM: „Nawet emerytka z Ustrzyk Dolnych na tym skorzysta”.
- OKO.press: „Potrzebujemy tego portu, to nie »PiS-owskie Bizancjum«”.
- Onet: „Tamte plany to nie była gigantomania. To była głupota”.
- Wywiady z Maciejem Wilkiem znajduję też w: Fly4Free.pl, BiznesAlert, Money.pl, 300Gospodarka.pl.
- O CPK rozmawiali z nim również dziennikarze i youtuberzy: Jakub Wiech, Krzysztof Wojczal i Łukasz Warzecha.
Jedna z moich rozmówczyń twierdzi, że wywiady Macieja Wilka były koordynowane przez ludzi od PR – gdy z Kanady wpadał do kraju, miał często rozmowy w mediach. Debaty ustawiano pod niego, a nie pod pozostałych ewentualnych uczestników – to sugeruje kilka sytuacji.
Patrycjusz Wyżga swoje Didaskalia na Wirtualnej Polsce pierwszy raz puścił na żywo właśnie przy okazji wywiadu rzeki (2 godz. 18 min) z Wilkiem. Przyznaje, że trzy miesiące czekał na tę rozmowę. „To człowiek z branży, zna się na lotnictwie jak mało kto” – zachwalał rozmówcę. Zaznaczał, że stanowisko dyrektora operacyjnego w PLL LOT dostał w 2014 roku, czyli przed rządami PiS. Wyżga poprosił widzów, by „powstrzymali się z konotacjami politycznymi”. Ale nie poinformował, że karierę w Locie Wilk zrobił dopiero za czasów PiS.
We wstępie wywiadu Wyżga tłumaczył, że początkowo chciał zrobić debatę, ale przeciwnicy CPK nie chcieli wziąć w niej udziału, a jemu jest z tego powodu „przykro”.
Pytam Malepszaka, Serafina i Adriana Furgalskiego – popularnego eksperta od transportu – czy byli zaproszeni do tego programu. Dwójka pierwszych zaprzeczyła, Furgalski potwierdził, że dostał zaproszenie, ale tłumaczy, że w proponowanym terminie nie mógł, a nie, że „nie chciał”.
Na Onet Rano Finansowo też miała być debata, ale prowadzący Marcin Lis wyjaśnił uszczypliwie: „Bardzo głośni w sieci przeciwnicy tego projektu, kiedy dostają zaproszenie, nagle okazują się być bardzo zajętymi osobami, które nie mają czasu przyjść, porozmawiać i przedstawić swoich argumentów”. Nie wymienił żadnej z osób, które miały odmówić udziału.
Największa publiczność – aż 1,5 mln odtworzeń miała debata z Wilkiem o CPK na Kanale Zero na początku lutego. Tym razem było dwóch zwolenników projektu i dwóch przeciwników. Prowadzący Robert Mazurek wymienił 16 osób spośród krytyków CPK, które odmówiły udziału.
Ogromna oglądalność debaty z Wilkiem zadziałała – Kanał Zero zapraszał go do kolejnych programów o CPK. Lobbowanie za projektem w tym medium stało się na tyle oczywiste, że w kwietniu Wilk zaczął tam swój program: „TAK dla CPK”. Teraz regularnie co dwa tygodnie, a czasem jeszcze dodatkowo w programie z Mazurkiem czy Stanowskim, przekonuje Polaków, że trzeba budować lotnisko pod Baranowem.
Jednak w „Gazecie Wyborczej”, często piszącej o CPK, nie znajduję wywiadu z Wilkiem. Dlaczego? – Bo to lobbysta związany z projektem. Agresywnie się zachowuje na TT, a ja uważam, że nie należy promować takich osób – tłumaczy Jarosław Osowski, dziennikarz warszawskiej „GW” piszący o projekcie lotniska od lat.
POLONISTKA: BO NAS STAĆ
W lutym Wilk zyskał dużego sprzymierzeńca w walce o budowę CPK. Na początku miesiąca partia Razem ogłosiła nagle, że wspiera budowę lotniska. Mimo że w kampanii wyborczej popierali protestujących przeciwko CPK/KDP (kolej dużych prędkości), a partia jest przeciwna wywłaszczeniom, te zaś przy budowie będą ogromne.
Paulina Matysiak, posłanka tej partii, została wiceszefową Parlamentarnego Zespołu „Tak dla rozwoju. CPK – Atom – Porty”, który stworzyli głównie posłowie PiS (m.in. Horała, Fogiel, Kuźmiuk, Schreiber, Jabłoński, Szynkowski vel Sęk i Kukiz) oraz kilkoro posłów z Lewicy i Konfederacji.
A media od razu zaczęły rozchwytywać słabo dotychczas rozpoznawalną posłankę Matysiak. By mogła w nich przekonywać, że „stać nas na CPK” – to jej koronny argument.
Zapraszały ją nawet częściej niż Wilka. „Rzeczpospolita”, RMF, Polskie Radio, Bankier, Interia, „Dziennik Gazeta Prawna”, wGospodarce, PAP, i.pl, Radio Dla Ciebie, Radio Plus, Radio Tok FM. W samym RMF FM tylko w lutym znaleźliśmy dwa wywiady z nią o temacie CPK. Tę posłankę Lewicy przy tej okazji promowały nawet tytuły mocno prawicowe, np. wPolityce.pl.
Kim jest Matysiak, że jej zdanie w sprawie CPK jest dla mediów aż tak istotne? Z wykształcenia jest filologiem polskim, ze studiami podyplomowymi z filozofii i etyki. Ale w 2023 roku ukończyła jeszcze jedną – dwa semestry podyplomowych studiów (232 godziny zajęć) „interoperacyjność systemów kolei”.
Media chętnie korzystają także z wiedzy Rafała Milczarskiego, menedżera LOT-u, członka lobbystycznej Fundacji „TAK dla CPK”. Zasłynął tym, że w Radiu Maryja doznał objawienia – zapowiedział, że CPK może obsłużyć nawet… 200 mln pasażerów rocznie.
To stało się tematem kpin, więc obecnie Milczarski zaciąga w mediach lejce swej fantazji. W WNP.pl przekonywał, że rezygnacja z budowy hubu to byłoby „ekonomiczne przestępstwo”. W debacie w Polsacie – że prognozowane obroty cargo podawane w wątpliwość przez ekspertów – są możliwe do spełnienia.
W radiu Wnet.fm twierdził, że Modlin ma duże lobby, ale mimo to „CPK musi powstać”.
W „Didaskaliach” Wyżgi na WP.pl o budowie CPK mówił też Sebastian Mikosz, były prezes LOT. Wyżga opisywał go jako „wybitnego menedżera”, „Były prezes ajat – to międzynarodowe zrzeszenie przewoźników lotniczych, dobrze mówię?” – dopytywał prowadzący.
Nie chodziło o „ajat”, a o IATA – największą na świecie organizację lobbystyczną przemysłu lotniczego. IATA pracuje również dla CPK – polska spółka zapłaciła jej do końca 2023 roku prawie 1,2 mln zł. Tego już zabrakło w zapowiedzi rozmówcy.
To wszystko nie przeszkadzało innym mediom (np. Onet Rano, Rynek Lotniczy, Obserwator Logistyczny) traktować Mikosza jako niezależnego eksperta.
Do wywiadów na temat CPK mainstreamowe media niezmiennie zapraszają też ludzi PiS: Mikołaja Wilda, byłego prezesa CPK, czy Marcina Horałę, pełnomocnika rządu ds. CPK.
Przeciwnicy CPK, jeśli się pojawiają, to prawie wyłącznie w debatach. Adrian Furgalski twierdzi, że ma za sobą „całą masę spotkań w telewizji i z Horałą, Wilkiem, Milczarskim, a najczęściej z Wildem”.
Uważa, że wolne media utrzymały balans w kwestii zapraszanych ekspertów, ale głosy na tak były w mediach częstsze. – Bo rząd przyjął politykę milczenia w tym temacie w związku czekaniem na wynik audytów – tłumaczy Furgalski.
Oprócz niego z krytyków CPK do mainstreamu przebił się tylko głos prof. Pawła Wojciechowskiego, byłego ministra finansów.
„Mnie nie próbowali zapraszać” – pisze do mnie Piotr Malepszak. Marka Serafina, który od lat pisze analizy o CPK, także nie. – Widział pan jakąś dłuższą rozmowę ze mną w tym temacie? A przecież dziennikarze mnie znają, wiedzą, że jestem ekspertem. I to niezależnym – argumentuje.
CPK to temat, który wymaga multikompetencji – speców od transportu kolejowego, lotniczego, ekonomii, środowiska. – Polskie media wolą Horałę, który gada gładko i zrozumiale. Trafia do ludzi. I co z tego, że to propaganda? – irytuje się rozmówczyni „Press”, od dłuższego czasu analizująca temat CPK w mediach.
Marek Serafin uważa, że w wolnych mediach „TAK dla CPK” miało nieporównywalnie więcej rozgłosu niż krytycy – dysproporcje były jak 1 do 30.
Jeden z tytułów – nie chce go ujawnić – najpierw chciał opublikować jego tekst o CPK. Ale gdy go otrzymał, odmówił publikacji. „Opinie mogą u nas wygłaszać prezesi” – tak według Serafina argumentowali redaktorzy. Tekst ostatecznie w maju br. opublikowała „Gazeta Wyborcza”.
NIEOBIEKTYWNI
Czy media rzeczywiście obiektywnie relacjonowały temat CPK po upadku rządu PiS?
Jarosław Osowski ze stołecznej „GW”: – Sam pisałem nieobiektywnie, bo od początku uważałem, że lotnisko w Baranowie to jeden wielki humbug. Bez konkretnych efektów za to z wydanymi już 3 mld zł. Od początku to były fantasmagorie, nierealne liczby i założenia. Ale wiele mediów tych wątpliwości nie miało – zauważa.
Tłumaczy, że przy tak wielkiej inwestycji trzeba rozważyć za i przeciw. Ale CPK i PiS nie widziały żadnych zagrożeń, mimo że po drodze wypadła pandemia, wojna w Ukrainie. – Wielu dziennikarzy się na to nabierało. Słyszałem, że może i to ogromne lotnisko jest głupotą, ale przynajmniej linie kolejowe powstaną. Mimo że te koleje dużych prędkości miały powstawać w wielu miastach dla małej liczby pasażerów – mówi Osowski.
Wymienia też całą litanię zarzutów wobec CPK: od ogromnych wydatków, gdy są pilniejsze potrzeby, np. na zbrojenia, poprzez słaby LOT bez możliwości pociągnięcia rozwoju CPK, po fakt, że ludzie wolą latać z lotnisk regionalnych, bliższych ich domów.
– Nie wiadomo dlaczego pół Europy miałoby nagle przesiadać się w Baranowie. Dziwię się, że jest to tak przedstawiane w wielu publikacjach – komentuje Osowski.
Oburza go też, że krytyków ekspertów nazywano „dziadersami”, uwagę mediów zaś zdobywała „krzykliwa i ekspansywna grupa zwolenników CPK” oraz że temat został sztucznie rozdmuchany do poziomu „histerii”.
Marek Serafin z kolei zwraca uwagę, że list ekspertów z lutego br. nie miał żadnego oddźwięku: – Nikt nie poruszył wątku, że aby LOT był konkurencyjny na trasie z Baranowa do Chin, Japonii czy Korei, musiałby latać przez Syberię, a to trasa niedostępna, nie wiadomo jeszcze jak długo.
Żadne media nie pochyliły się też nad tym, jak nasz mały LOT miałby odbierać rynek gigantom światowym, by ściągać podróżnych do CPK. – Mieliśmy nadzieję, że wreszcie ta dyskusja będzie mieć charakter merytoryczny, a ona ciągle ma charakter polityczno-propagandowy. Że Polska zasługuje, że stać nas, że Niemiec nie może zarabiać. Dlatego propaganda górowała – podsumowuje Serafin.
W tym samym czasie, gdy media nie podejmowały wątków opisanych przez naukowców krytycznych wobec CPK, bardzo chętnie pisały o tym, że anulowano przetarg na audyt w CPK. I dodawano do tego złośliwe komentarze Wilka. Ale już nie tłumaczono, dlaczego anulowano przetarg. A okazało się, że dlatego, iż CPK wcześniej dawała zlecenia ponad 100 firmom konsultingowym, więc teraz nie mogły wystartować z powodu konfliktu interesów. Wystartowały więc tylko nieznane mikrofiremki.
Kilku moich rozmówców jako przykład manipulacji w temacie CPK wskazuje majową debatę w Polsacie prowadzoną przez Dorotę Gawryluk. Serafin: – Byłem łączony przez internet i prawie nie dali mi dojść do głosu, a pani Gawryluk nawet nie próbowała ukrywać, że jej się pomysł CPK podoba.
Jednym z dwóch zwolenników budowy CPK w tej debacie był prezes grupy meblowej Fakro, dla której taki projekt jest szansą na gigantyczny biznes. – Jak takiego człowieka, który nie ma zielonego pojęcia o lotnictwie, można zapraszać i traktować jako eksperta? – zastanawia się Serafin.
KAMPANIA O WARTOŚCI 8 MLN DOL.
Dotarliśmy do analizy social mediów w temacie CPK, obejmującej czas od stycznia 2023 do końca stycznia 2024. Ta może wyjaśniać, skąd takie, a nie inne działania mediów w temacie CPK.
Według analizy w internecie była prowadzona duża – wartości ok. 8 mln dol. – kampania wspierająca CPK. Ruszyła dwa dni po wyborach przegranych przez PiS.
Autor analizy, spec kampanii w social mediach zastrzegający sobie anonimowość, przekonuje, że to była największa tego typu kampania dotycząca projektów infrastrukturalnych w social mediach od co najmniej 10 lat. Wyraża uznanie dla jej twórców. – Tego nie dało się kupić w sklepie. To był bardzo dobrze napisany projekt, z najlepiej rozpisaną strategią, jeśli chodzi o potrzeby Polaków – stwierdza. Uważa jednak, że projekt przerósł twórców – wymknął się im spod kontroli. – Bo już nie jest ruchem w sieci. To już jest kościół – przekonuje. Kampania osiągnęła poziom, w którym twitterowicze – monetyzujący swoje wpisy – chcieli mieć hasztag „TAK dla CPK”. Bo tak przyciągał uwagę.
Google Trends potwierdza nagły wzrost zainteresowania tematem CPK – już tydzień po wyborach, od 22 do 28 października, było ono dwa i pół razy wyższe niż przed wyborami.
Analityk social mediów, która pragnie zachować anonimowość, uważa, iż rzeczywiście była prowadzona skoordynowana i szeroko zakrojona akcja propagowania idei budowy CPK. – Widziałam zrzut z platformy Discorda. Wynikało z niego, że powstał tam kanał „TAK dla CPK”, na którym koordynowano ten hasztag, oraz hejtowanie tweetów, które podważały sensowność istnienia projektu CPK – twierdzi. Sprawdzała to – kanał faktycznie istniał, ale był zamknięty dla innych.
Jarosław Osowski z „GW” też nie ma wątpliwości. – Była zamówiona kampania w social mediach, która nasiliła się po wyborach. A w internecie kampania dezinformacji lobbystów powiązanych często z tym projektem lub zainteresowanych ekspertyzami, przedstawiających się jako neutralni – dodaje dziennikarz.
Kto mógł sponsorować tę kampanię? Nasi rozmówcy twierdzą, że to nie robota PiS, które straciło władzę. Za to kilkoro rozmówców jest przekonanych, że sponsoruje to biznes zainteresowany budową CPK. Projekt za ponad 150 mld, i to rozłożony na lata, byłby dla wielu żyłą złota.
W mediach faktycznie są firmy, które otwarcie lobbują za budową. Wspomniane Fakro w Polsacie czy Rada Polskich Przedsiębiorców Globalnych apelowały w tej sprawie do premiera Donalda Tuska. W Fundacji „TAK dla CPK” działa wiceprezes Torpolu.
29 kwietnia profil „Polityka w sieci” na platformie X napisał, że pierwszy raz od 72 godz. oceny krytyczne dla CPK przeważały – stanowiły 60 proc., a tylko 40 proc. to pozytywy. Wpis był jak granat wrzucony do sieci. W ciągu kilkunastu godzin platformę X zalało znów tsunami wpisów popierających CPK.
4 maja „Polityka w sieci” dorzuciła drew do ognia. „Od początku 2024 hasztag #TakDlaCPK wygenerował zasięg na poziomie 215 mln co oznacza że średnio 10 razy dotarł do użytkownika sieci”. I dodali geolokalizację tych wpisów z #TAKdlaCPK. Wynikało z niej, że po regionie wokół Warszawy i Baranowa najbardziej aktywnym był region Rosji przy granicy z Estonią. Podchwycił i upowszechnił to poseł Roman Giertych – jego wpis osiągnął prawie 700 tys. wyświetleń w ciągu kilku dni. Factcheckingowy Demagog jednak te ustalenia o Rosji stawiał pod znakiem zapytania. – Trudno ustalić geolokalizację na Twitterze, bo mają ją tylko profile, które same ją włączą – potwierdza wątpliwości analityczka sieci.
W listopadzie 2023 roku według sondażu „DGP” „poparcie dla CPK” wyrażało 51 proc. Polaków (United Surveys). Na początku czerwca (IPSOS) – już 60 proc.
BOTY NIE DOPISAŁY
Gdy rozmawiam z autorem analiz kampanii w social mediach, dowiaduję się, że jego zdaniem siła hasztagu „TAK dla CPK” skończy się, gdyby doszło do protestu na ulicach. – Przyjdzie najwyżej kilka tysięcy ludzi i okaże się, że ich siła jest naga – prognozował.
Trzy tygodnie później Maciej Wilk zaprasza zwolenników lotniska CPK na wielki piknik „TAK dla CPK” na Polu Mokotowskim 26 maja w Warszawie.
Po wydarzeniu nie publikuje żadnej relacji wideo na platformie X. Tylko cztery fotki, z których trzy są ciasno kadrowane. Na czwartej – szerszej – widać ok. 30 osób, które go słuchają. Znajdujemy nagrania z wydarzenia – przed sceną stoi kilkadziesiąt osób.
Raczej nie przekroczono setki zainteresowanych. A są wśród nich jeszcze organizatorzy i politycy PiS.
„Boty tym razem nie dopisały” – ironizował profil „Nie dla CPK”.
***
„Press” do nabycia w dobrych salonach prasowych lub online (wydanie drukowane lub e-wydanie) na e-sklep.press.pl.
Czytaj też: Nowy "Press": Antoni Słodkowski, bracia Karnowscy, Szymon Hołownia i AI
Krzysztof Boczek











