Dział: TELEWIZJA

Dodano: Grudzień 12, 2017

Narzędzia:

Drukuj

Drukuj

Najwyższa kara w historii KRRiT dla TVN 24 za relacjonowanie protestów

(fot. TVN)

Szefowie mediów, dziennikarze i eksperci są zbulwersowani karą, jaką Krajowa Rada Radiofonii i Telewizji nałożyła na nadawcę kanału TVN 24 za relacjonowanie ubiegłorocznych protestów przed sejmem. Tę najwyższą karę w historii KRRiT (1,48 mln zł) nazywają horrendalną i uważają za działanie cenzorskie. Nadawca TVN 24 zapowiada odwołanie się od niej do sądu.

KRRiT po protestach przed sejmem w grudniu 2016 roku zleciła monitoring programów TVN, Polsatu, TVP, TVN 24, Polsat News i TVP Info, które zostały wyemitowane w dniach 16-18 grudnia 2016 roku.

O kulisach pracy nad tą sprawą opowiadał tygodnikowi ”Wiara, Patriotyzm i Szuka” członek KRRiT Janusz Kawecki (rozmowa ukazała się pod koniec listopada br.). Ujawnił, że raport był już gotowy pod koniec lutego 2017 roku (KRRiT dotychczas go nie upubliczniła). "Ten raport pokazał, w jaki sposób i przez którego nadawcę naruszone zostały poszczególne punkty ustawy medialnej oraz warunki koncesji w trakcie relacjonowania owego puczu w dniach 16-18 grudnia 2016. Mało tych naruszeń nie było" - skomentował Kawecki. Relacjonował też, że departament prawny stwierdził, iż właściwie nie wie, za co można by któregoś nadawcę ukarać. Członek Rady poprosił o zlecenie ekspertyzy prawnikowi z zewnątrz - KRRiT miała otrzymać ją na początku września.

W poniedziałek 11 grudnia br. Krajowa Rada poinformowała, że po przeanalizowaniu materiałów stwierdziła, iż TVN 24, relacjonując ubiegłoroczne wydarzenia w sejmie i pod sejmem, naruszył artykuł 18 ust. 1 i 3 Ustawy o radiofonii i telewizji poprzez propagowanie działań sprzecznych z prawem i sprzyjanie zachowaniom zagrażającym bezpieczeństwu.

Rzeczniczka KRRiT Teresa Brykczyńska informuje, że Krajowa Rada uznała, iż TVN 24 nierzetelnie informował widzów o tych wydarzeniach. - Nawoływano do udziału w zgromadzeniu, które odbywało się przed sejmem. Natomiast nie poinformowano widzów, że zgromadzenie to zostało przez policję rozwiązane i uznane później za nielegalne - wskazuje Brykczyńska. KRRiT nie wskazała jednak, o jakie konkretnie przykłady nierzetelności chodzi.

KRRiT podczas postępowania zwróciła się do TVN o wyjaśnienia. - W piśmie do Krajowej Rady uznaliśmy zarzut jako nieuwzględniający w ogóle faktu, że obsługiwaliśmy wydarzenia przez kilkadziesiąt godzin, pokazując dokładnie stanowisko i strony rządowej, i Prawa i Sprawiedliwości, i władz Sejmu – tłumaczy Adam Pieczyński, członek zarządu TVN i redaktor naczelny TVN 24.

Według TVN 24 oskarżenia sformułowane przez KRRiT opierają się na "skrajnie nieobiektywnym i niestarannym raporcie sporządzonym na zlecenie Rady przez osobę związaną z telewizją Trwam i Wyższą Szkołą Kultury Medialnej w Toruniu".

Jak potwierdził nam TVN, chodzi o Hannę Karp, wykładowcę Wyższej Szkoły Kultury Społecznej i Medialnej, uczelni Tadeusza Rydzyka. W poniedziałek w serwisie Wpolitce.pl ukazał się z nią wywiad. ”Tę karę traktowałabym jako symboliczną, która będzie czerwonym światłem ostrzegawczym dla wszystkich stacji i dziennikarzy” - powiedziała Hanna Karp. Zarzuciła TVN 24, że stacja "emitowała - w kluczowych sytuacjach zagrożenia - bulwersujące przemocowe obrazy, w ciszy, bez słowa komentarza". W wywiadzie nie zaznaczono, że Hanna Karp na zlecenie KRRiT zajmowała się sprawą relacjonowania w mediach ubiegłorocznych protestów.

W oświadczeniu TVN zauważono, że w raporcie opisano tylko wybrane w sposób tendencyjny fragmenty nadawanego programu, aby udowodnić z góry postawioną tezę. Biuro prasowe TVN poinformowało 11 grudnia, że spółka odwoła się od decyzji KRRiT. W jej ocenie nałożona kara jest bezpodstawna.

Zdaniem Tomasza Lisa, redaktora naczelnego tygodnika "Newsweek Polska", to jeden z największych skandali, odkąd w Polsce władzę przejęło Prawo i Sprawiedliwość. - Drakońska kara za mówienie prawdy - stwierdza Lis. Według niego kara jest horrendalnie wysoka. - Charakterystyczny jest moment jej nałożenia: tuż po odebraniu niezależności sądom. Odwołanie od kary rozpatrzy już nowa izba Sądu Najwyższego - z wiadomym skutkiem. Witamy na Białorusi - komentuje Tomasz Lis.

– Niezależnie od oceny tego, jak TVN 24 pokazywał wydarzenia, tego typu kara nie jest dobrym pomysłem. Łatwo można ją uznać za rodzaj nacisku politycznego - uważa Paweł Lisicki, redaktor naczelny "Tygodnika do Rzeczy". - Biorąc pod uwagę, że to jest jednak organ administracji i organ polityczny, powinien wyjątkowo wstrzemięźliwie korzystać z instrumentu, jakim jest kara – dodaje.

– Z jednej strony jestem zdumiony, że można było taką decyzję podjąć, bo nie widzę żadnych podstaw – zarówno prawnych, jak i merytorycznych. Z drugiej strony jestem zaniepokojony, bo to pierwszy przypadek działania de facto cenzorskiego - komentuje Juliusz Braun, były przewodniczący KRRiT i były prezes TVP, obecnie członek Rady Mediów Narodowych. - To jest karanie za treść. Nie sposób powiedzieć, że programy TVN 24 kogokolwiek wzywały do łamania prawa. To absurd – dodaje Braun.

Juliusz Braun zwraca uwagę na polityczno-międzynarodowy wymiar kary dla TVN (należy do amerykańskiego konceru Scripps Networks Interactive). - W dniu zaprzysiężenia Morawieckiego, Polska uderza w największą inwestycję amerykańską - stwierdza Braun i tłumaczy: - Kara dotyczy treści programu, a wolność mediów to w amerykańskiej demokracji coś najważniejszego.

Decyzję KRRiT krytykowali na Twitterze szefowie mediów i dziennikarze:

KRRiT zaznaczyła, że górna granica kary – wynikająca z wysokości rocznego przychodu nadawcy osiągniętego w 2016 roku – mogła wynieść 147,9 mln zł. 1,48 mln zł kary stanowi ok. 1 proc. maksymalnej wysokości.

Dotychczas najwyższa kara wymierzona przez KRRiT, nałożona w 2004 roku na nadawcę Polsatu za niezgodne z przepisami przerywanie filmów reklamami, to 1,24 mln zł.

(KOZ, 12.12.2017)

* Jeśli znajdziesz błąd, zaznacz go i wciśnij Ctrl + Enter
Pressletter
Ta strona korzysta z plików cookies. Korzystając ze strony bez zmiany ustawień dotyczących cookies w przeglądarce zgadzasz się na zapisywanie ich w pamięci urządzenia. Dodatkowo, korzystając ze strony, akceptujesz klauzulę przetwarzania danych osobowych. Więcej informacji w Regulaminie.