Dział: OPINIE

Dodano: Marzec 10, 2015

Narzędzia:

Drukuj

Drukuj

W sprawie Durczoka mieliśmy przeciw sobie niemal całe środowisko dziennikarskie. Jesteśmy kamikadze, ale w sumie się opłacało.

Marcin Dzierżanowski (fot. Arek Markowicz)

Jako dziennikarz mam olbrzymią satysfakcję z orzeczenia komisji działającej w TVN. Zespołowi osób, który zajmował się tą sprawą we "Wprost", udało się naruszyć  wielkie społeczne tabu, jakim jest molestowanie seksualne, ale też przełamać opór środowiskowy przed opisaniem problemu wielkiego medialnego giganta, jakim jest TVN.

Wielu mówiło, że jesteśmy kamikadze, ale w sumie się opłacało. Duże uznanie dla TVN, który miał odwagę zmierzyć się z problemem i nie zamiótł tematu pod dywan. Postawa stacji wyznacza w tej dziedzinie pozytywne standardy.

To był najtrudniejszy temat w całej mojej karierze dziennikarskiej. Nie dość, że rozmowy z ofiarami były trudne emocjonalnie, to jeszcze w pewnym momencie mieliśmy przeciw sobie niemal całe środowisko dziennikarskie. Wiele artykułów, zarówno w tabloidach, jak i - niestety - w poważnych mediach, sprawiało wrażenie realizacji PR-owskich zamówień Kamila Durczoka. Przedstawiciele innych mediów dzwonili na przykład do dziennikarzy "Wprost" z prowokacjami, mającymi na celu ośmieszenie naszego tygodnika, a co za tym idzie, zdezawuowanie naszych publikacji.

Do ostatniej chwili sączono fałszywe informacje, że komisja znalazła przejawy mobbingu, lecz nie dopatrzyła się dowodów na molestowanie seksualne. Od naszych informatorów wiedzieliśmy, że to kompletna bzdura, niemniej sączony codziennie przekaz utrwalał w opinii publicznej obraz, że tak naprawdę to w całej sprawie nic nie wiadomo. Do tego dochodziły buńczuczne zapowiedzi prawników Kamila Durczoka zapowiadające dotkliwe pozwy nie tylko przeciwko redakcji, ale też wymierzone w autorów jako osoby prywatne. Cała ta wojna nerwów była bardzo dotkliwa. Cieszę się, że to wytrzymaliśmy i dziś nie mam wątpliwości, że było warto.

(zebr. KOZ)

W "Press" 03/2015 Elżbieta Rutkowska w tekście "Impotenci" pisze: "Redakcje, które dotychczas ujawniały seksafery, ogarnęła nagła niemoc wobec tematu molestowania seksualnego w mediach. Media nie zabrały się do tego tematu może z solidarności, ale chyba bardziej z obawy przed wojną z TVN".

(10.03.2015)

* Jeśli znajdziesz błąd, zaznacz go i wciśnij Ctrl + Enter
Pressletter
Ta strona korzysta z plików cookies. Korzystając ze strony bez zmiany ustawień dotyczących cookies w przeglądarce zgadzasz się na zapisywanie ich w pamięci urządzenia. Dodatkowo, korzystając ze strony, akceptujesz klauzulę przetwarzania danych osobowych. Więcej informacji w Regulaminie.