Dział: OPINIE

Dodano: Maj 07, 2013

Narzędzia:

Drukuj

Drukuj

Tomasz „Levi’s” Machała po tym, jak branża dziennikarska obśmiała go za wzięcie udziału w reklamie dżinsów bronił się, zrzucając winę na PiS oraz konkurentów

"Dlaczego redaktor naczelny nie może występować w reklamie, a bloger może” – udawał zdziwienie Tomasz „Levi’s” Machała po tym, jak branża dziennikarska obśmiała go za wzięcie udziału w reklamie dżinsów. Bronił się jeszcze, zrzucając winę na PiS oraz na konkurentów.
Machała udaje niewiniątko, bo przecież to, co zrobił, nie było reklamą ani kryptoreklamą Levi’sa, ale „interpretacją spodni tej marki” – dał się sfotografować, jak pije kawę, mając na sobie dżinsy od reklamodawcy. Gdyby Daniel Olbrychski zniżał się do jego poziomu, łatwo by nam udowodnił, że tylko jeździ konno i wącha polskie jabłka, a przelew z Biedronki jest nieistotnym dodatkiem do tych miłych zajęć.

Jednak Tomasz Machała w kolejnym zdaniu stwierdza już wprost: „Poszukujemy więc nowego modelu reklamy. Czasem nam to wychodzi lepiej, czasem gorzej. Czasem zostaniemy pochwaleni, ale znacznie częściej dostaniemy po łapach. Dlatego tak ważni jesteście Wy – żebyście mówili mi: to jest OK, to jest do kitu”. A ponieważ czytelnicy zgodni byli, że projekt z dżinsami był do kitu, dlatego portal zamknął na dobę możliwość komentowania sprawy.

Mogę współczuć NaTemat.pl, bo sam wiem, ile trudu wymaga robienie mediów, które nie chcą do końca zejść na psy. Ale podzielając jego diagnozę, nie zgadzam się z receptą. Dziennikarz to nie przebieraniec na życzenie koncernu. Ani nie bloger, który za pozytywne treści kasuje wziątki. Jeśli mamy się od nich nie różnić, lepiej byśmy zniknęli od razu.
I nie pomoże, gdy swoim przekrętom nadamy najładniejsze nazwy. NaTemat.pl robienie wody z mózgu czytelnikom nazywa „reklamą natywną”. Cóż to? Pewnie ni pies, ni wydra, coś na kształt świdra, którym w NaTemat.pl wydobywają banknoty z pustych w tym roku kieszeni reklamodawców.

Machała tak szybko przeszedł drogę od dziennikarza newsowego, przez autora wywiadów, do przedsiębiorcy medialnego, że już sam nie wie, kim jest. A przecież wystarczy, by wybrał. Nikt od dyrektora zarządzającego NaTemat.pl nie będzie wymagał dziennikarskich standardów. Ale jeśli upiera się przy dziennikarstwie, to nie ma prawa wciskać nam kitu, że wynalazł nowy model biznesowy. Ten model, który rzekomo wynalazł, jest tak stary, jak najstarszy zawód świata.

 

(07.05.2013)

* Jeśli znajdziesz błąd, zaznacz go i wciśnij Ctrl + Enter
Pressletter

PODOBNE ARTYKUŁY

Ta strona korzysta z plików cookies. Korzystając ze strony bez zmiany ustawień dotyczących cookies w przeglądarce zgadzasz się na zapisywanie ich w pamięci urządzenia. Dodatkowo, korzystając ze strony, akceptujesz klauzulę przetwarzania danych osobowych. Więcej informacji w Regulaminie.