Dział: TELEWIZJA

Dodano: Czerwiec 03, 2015

Narzędzia:

Drukuj

Drukuj

Członkowie rady nadzorczej TVP o liście Obywateli Kultury: "Są pewne granice debaty"

List Obywateli Kultury i Nauki został opublikowany w "Gazecie Wyborczej" i "Rzeczpospolitej"

Rada nadzorcza TVP spotkała się we wtorek 2 czerwca, aby wyłonić nowy zarząd. Zamiast tego ogłosiła jednak przerwę w obradach. - O przerwę wnioskował Ryszard Skrzypczak. Zgodziłem się z nim, bo w takiej atmosferze nie dało się pracować – mówi Lech Jaworski. - Teraz się okaże, czy rząd uważa, że jest w radzie nadzorczej dobrze reprezentowany i co myśli o tym konkursie – komentuje Maciej Strzembosz.

Skrzypczaka do siedmioosobowej rady nadzorczej TVP powołał minister skarbu, Jaworskiego - minister kultury. Ich obu dotyczył adresowany do premier Kopacz list opublikowany wczoraj w „Rzeczpospolitej” i „Gazecie Wyborczej”, w którym Obywatele Kultury i Obywatele Nauki napisali: „Domagamy się odwołania w trybie natychmiastowym skompromitowanych pełnomocników ministra skarbu oraz minister kultury i dziedzictwa narodowego w radzie nadzorczej TVP”. Stwierdzili, że konkurs na nowy zarząd to „kolejny skandaliczny przykład zawłaszczenia przez polityków telewizji”. Wytknęli radzie, że w niejawnym etapie konkursu nie dopuściła do finału „kandydatów o wysokich kompetencjach merytorycznych, którzy nie reprezentowali interesów partyjnych”. Do finałowego etapu konkursu rada nadzorcza zakwalifikowała 12 osób, a w śród nich zabrakło dyrektor Polskiego Instytutu Sztuki Filmowej Agnieszki Odorowicz, twórcy TVP Kultura i byłego wiceministra kultury Jacka Wekslera oraz byłego szefa oddziału polskiego BBC Roberta Kozaka.
- Ani ja, ani pan Skrzypczak nie jesteśmy niczyimi pełnomocnikami – mówi Lech Jaworski. - Pierwszy list Obywateli Kultury w sprawie konkursu był głosem w dyskusji. Może się zdarzyć, że w dyskusji puszczają nerwy, ale są pewne granice debaty. Drugi list je przekroczył. Jest skandaliczny. W imię odpolitycznienia telewizji wzywa do politycznej interwencji w skład jej organu – stwierdza Lech Jaworski. - Ta publikacja narusza dobra osobiste członków rady nadzorczej TVP, a przez to całej spółki, co daje podstawę wstąpienia na drogę sądową – dodaje. O „rozważeniu możliwości podjęcia stosownych kroków prawnych” napisała też we wczorajszym oświadczeniu rada nadzorcza TVP, podkreślając w nim, że jest „wyłącznym organem powołanym do przeprowadzenia” konkursu na zarząd i że jej „niezależność jest gwarantowana ustawą”, co „dotyczy także niezależności od instytucji państwa czy jakichkolwiek środowisk społecznych i politycznych”.
Czy Obywatele Kultury próbowali wywierać naciski na autonomiczną radę? - Przecież adresowaliśmy list do pani premier, nie do rady nadzorczej – odpowiada Maciej Strzembosz, producent telewizyjny.
Zgodnie z ustawą o radiofonii i telewizji członek rady nadzorczej może być odwołany przez organ, który go powołał, tylko w przypadku: skazania prawomocnym wyrokiem sądu za przestępstwo umyślne ścigane z oskarżenia publicznego lub przestępstwo skarbowe; działania na szkodę spółki albo „zaistnienia okoliczności trwale uniemożliwiających sprawowanie funkcji”. - Teraz się okaże, czy rząd uważa, że jest w radzie nadzorczej dobrze reprezentowany i co myśli o tym konkursie – mówi Strzembosz. A Beata Chmiel (pracuje w PISF jako pełnomocniczka dyrektora ds. badań i rozwoju) dodaje, że Obywatele nie wskazują, kogo i jak rada nadzorcza powinna wybrać do zarządu telewizji. - Wskazujemy tylko na nieprawidłowości – podkreśla Beata Chmiel. - W Pakcie dla Kultury zapisano odpolitycznienie TVP (podpisał go jeszcze poprzedni premier Donald Tusk – przyp. red.). Dziś jest to jedyny punkt paktu, którego nawet nie zaczęto realizować – dodaje Beata Chmiel, współprzewodnicząca zespołu ds. Paktu dla Kultury przy KPRM. - Nam jest wszystko jedno, kto będzie w radzie nadzorczej i zarządzie. Ważne, by telewizja realizowała swoją misję – zaznacza Chmiel.
O tym, kto zasiądzie w zarządzie TVP, zdecyduje ostatecznie Krajowa Rada Radiofonii i Telewizji, bo to do niej należy powołanie lub niepowołanie osób wybranych przez radę nadzorczą. Czy listy Obywateli Kultury mogą być dla regulatora argumentem w tej sprawie? - Każdy taki wybór budzi emocje, tym większe, że w okresie wyborczym mamy do czynienia z destabilizacją sceny politycznej – mówi wiceprzewodniczący KRRiT Witold Graboś. - Żaden list nie powinien być jednak inspiracją dla rady nadzorczej, bo jej członkowie od chwili powołania nie podlegają instrukcjom ani podszeptom osób trzecich, w tym organów, które ich powołały – wyjaśnia. - A gdy decyzja rady nadzorczej trafi pod rozwagę Krajowej Rady, moim obowiązkiem będzie zbadanie jej poprawności formalnoprawnej, kompetencji wybranych osób i wpływu takiego wyboru na bezpieczeństwo funkcjonowania spółki. Atmosfera wokół konkursu mnie nie interesuje – podkreśla wiceprzewodniczący KRRiT.
List Obywateli Kultury ukazał się w dwóch ogólnopolskich gazetach jako ogłoszenie płatne. - Obywatele Kultury nie mają ani osobowości prawnej, ani swoich funduszy. Za ogłoszenia zapłaciły wspierające nas instytucje – wyjaśnia Beata Chmiel. Nie pamięta, kto dokładnie był płatnikiem. - Na pewno jednak były to instytucje społeczne, nie państwowe – mówi.
Rada nadzorcza TVP zbierze się ponownie w środę 10 czerwca o godz. 14.

(RUT, 03.06.2015)

* Jeśli znajdziesz błąd, zaznacz go i wciśnij Ctrl + Enter
Pressletter
Ta strona korzysta z plików cookies. Korzystając ze strony bez zmiany ustawień dotyczących cookies w przeglądarce zgadzasz się na zapisywanie ich w pamięci urządzenia. Dodatkowo, korzystając ze strony, akceptujesz klauzulę przetwarzania danych osobowych. Więcej informacji w Regulaminie.