Dział: TELEWIZJA

Dodano: Luty 27, 2015

Narzędzia:

Drukuj

Drukuj

Wyrok Europejskiego Trybunału Praw Człowieka dobrze wróży sprawie Gęsiny-Torresa

Wyrok Europejskiego Trybunału Praw Człowieka w Strasburgu w sprawie szwajcarskiego materiału reporterskiego zrobionego z użyciem ukrytej kamery może pomóc polskim dziennikarzom w zdobywaniu materiałów – uważa Dominika Bychawska-Siniarska z Helsińskiej Fundacji Praw Człowieka.

W 2003 roku reporterzy publicznej szwajcarskiej telewizji SRF nagrali ukrytą kamerą rozmowę z pośrednikiem firmy ubezpieczeniowej. W ten sposób dowiedli oszustw  popełnianych przez tę firmę. Mimo że twarz bohatera nagrania została zamazana, a jego głos zmieniony, sąd okręgowy w Zurychu ukarał dziennikarzy grzywną za naruszenie prywatności pośrednika. Stacja odwołała się do Sądu Federalnego, który uchylił orzeczenie sądu w Zurychu, ale stwierdził, że dziennikarze mogli dowieść nieuczciwości ubezpieczyciela, używając innych metod. Ostatecznie Europejski Trybunał Praw Człowieka w Strasburgu orzekł, że naruszenie prywatności ubezpieczyciela nie było ważniejsze od interesu publicznego. Stwierdził też, że dziennikarze działali etycznie, a zdobytych przez nich materiałów nie zakwestionowano. Trybunał stwierdził, że szwajcarskie sądy ograniczyły wolność słowa łamiąc art. 10 Europejskiej Konwencji Praw Człowieka.
Zdaniem Dominik Bychawskiej-Siniarskiej z Helsińskiej Fundacji Praw Człowieka wyrok Trybunału może mieć znaczenie w rozpoznaniu skargi dziennikarza Endy'ego Gęsiny-Torresa, który we wrześniu 2014 roku został skazany przez Sąd Okręgowy w Białymstoku na 2 tys. zł grzywny za składanie fałszywych zeznań i podrabianie dokumentów. Jako dziennikarz programu "Po prostu" (TVP 1) pod zmienioną tożsamością dostał się do ośrodka dla cudzoziemców w Białymstoku, aby ustalić, w jakich warunkach naprawdę przebywają cudzoziemcy. Jego nagrania z ukrytej kamery wyemitowała TVP, ale za to nie został skazany.
- To dobry znak, że Europejski Trybunał Praw Człowieka zaakceptował używanie ukrytych kamer w zbieraniu materiałów dziennikarskich - komentuje Bychawska-Siniarska. - Zwykle wypowiadał się tylko w sprawie rzetelności zbierania materiałów, a nie używanych do tego metod. Nie oznacza to oczywiście, że w każdych okolicznościach będzie można korzystać z ukrytych kamer. Ten wyrok otwiera tylko drzwi dziennikarzom, którzy działają w imię interesu społecznego i w inny sposób nie mogli zdobyć potrzebnych im materiałów – dodaje prawniczka Helsińskiej Fundacji Praw Człowieka.
Bertold Kittel, dziennikarz programu "Uwaga!" TVN, zwraca jednak uwagę, że Gęsina-Torres dostał wyrok za fałszowanie dokumentów i składanie fałszywych zeznań, a nie za nagrywanie z ukrytej kamery. - To dwie różne sprawy. Ale prawdą jest, że Torres działał w interesie publicznym i wstydem dla sądu jest to, że tego nie uwzględnił – mówi Kittel.
Bychawska-Siniarska, która reprezentuje Gęsinę-Torresa przed Europejskim Trybunałem, argumentuje w ten sposób: - Zarówno szwajcarscy dziennikarze, jak i Gęsina-Torres naruszyli porządek prawny, ale działali zgodnie z etyką zawodową i w interesie publicznym. Ostatni wyrok jest znakiem, że Trybunał akceptuje metody zdobywania materiałów w śledztwie dziennikarskim, które służą wyższemu dobru.
Sam Gęsina-Torres orzeczenie Trybunału komentuje następująco: - Cieszę się z niego, ale nie wiem, czy ułatwi on pracę polskim dziennikarzom. Nigdy nie słyszałem, żeby ktoś z dziennikarzy w Polsce miał kłopoty z powodu nagrywania ukrytą kamerą. Ukrytych kamer i tak używamy w co drugim programie.

(MW, 27.02.2015)

* Jeśli znajdziesz błąd, zaznacz go i wciśnij Ctrl + Enter
Pressletter
Ta strona korzysta z plików cookies. Korzystając ze strony bez zmiany ustawień dotyczących cookies w przeglądarce zgadzasz się na zapisywanie ich w pamięci urządzenia. Dodatkowo, korzystając ze strony, akceptujesz klauzulę przetwarzania danych osobowych. Więcej informacji w Regulaminie.