Jak Jacek Kurski zdewastował Telewizję Polską  |  PKO BP wybierze agencje  |  Trójka ze specjalną ramówką  |  Odejścia z TVP Sport  |  Wieczór wyborczy Interii i Polsat News  |  Zestawienie serwisów sportowych  |  Disney+ i Polsat Box Go ze wspólną akcją  |  Sztuczna inteligencja pilnuje komentarzy  |  Widownia bikini reality w TV 4 rośnie  |  Programy na Wielkanoc w RMF FM  |  Debaty w Radiu Szczecin  |  Dyrektor żegna się z Radiem Gdańsk  |  Premiery programów kabaretowych  |  Google zablokował ponad 5,5 mld reklam  |  O świętach w telewizji i popycie ze strony reklamodawców  |  Streetcom  |  WebTalk  |  Imagine Nation  |  Disney połączył Hulu z Disney+  |  Rosja przedłuża areszt Evana Gershkovicha  |  Zapraszamy do newslettera "Presserwis" – dziś aż 52 newsy ze świata mediów i reklamy  | 

Jak Jacek Kurski zdewastował Telewizję Polską  |  PKO BP wybierze agencje  |  Trójka ze specjalną ramówką  |  Odejścia z TVP Sport  |  Wieczór wyborczy Interii i Polsat News  |  Zestawienie serwisów sportowych  |  Disney+ i Polsat Box Go ze wspólną akcją  |  Sztuczna inteligencja pilnuje komentarzy  |  Widownia bikini reality w TV 4 rośnie  |  Programy na Wielkanoc w RMF FM  |  Debaty w Radiu Szczecin  |  Dyrektor żegna się z Radiem Gdańsk  |  Premiery programów kabaretowych  |  Google zablokował ponad 5,5 mld reklam  |  O świętach w telewizji i popycie ze strony reklamodawców  |  Streetcom  |  WebTalk  |  Imagine Nation  |  Disney połączył Hulu z Disney+  |  Rosja przedłuża areszt Evana Gershkovicha  |  Zapraszamy do newslettera "Presserwis" – dziś aż 52 newsy ze świata mediów i reklamy  | 

Jak Jacek Kurski zdewastował Telewizję Polską  |  PKO BP wybierze agencje  |  Trójka ze specjalną ramówką  |  Odejścia z TVP Sport  |  Wieczór wyborczy Interii i Polsat News  |  Zestawienie serwisów sportowych  |  Disney+ i Polsat Box Go ze wspólną akcją  |  Sztuczna inteligencja pilnuje komentarzy  |  Widownia bikini reality w TV 4 rośnie  |  Programy na Wielkanoc w RMF FM  |  Debaty w Radiu Szczecin  |  Dyrektor żegna się z Radiem Gdańsk  |  Premiery programów kabaretowych  |  Google zablokował ponad 5,5 mld reklam  |  O świętach w telewizji i popycie ze strony reklamodawców  |  Streetcom  |  WebTalk  |  Imagine Nation  |  Disney połączył Hulu z Disney+  |  Rosja przedłuża areszt Evana Gershkovicha  |  Zapraszamy do newslettera "Presserwis" – dziś aż 52 newsy ze świata mediów i reklamy  | 

Dział: TELEWIZJA

Dodano: Luty 19, 2015

Narzędzia:

Drukuj

Drukuj

Dwie wizje

Wojciech Kostrzewa, Markus Tellenbach, Wiesław Rozłucki i Paweł Tamborski - na uroczystości 10-lecia TVN na giełdzie (fot. Cezary Piwowarski/TVN)

O niejasnych losach TVN i przewidywalnej przyszłości Polsatu.

Sala notowań Giełdy Papierów Wartościowych w Warszawie, 17 listopada 2014 roku, dziesiąta rocznica giełdowego debiutu TVN. Na podwyższeniu ustawionym na tle giełdowych wykresów kolejno stają przed mikrofonem: prezes Grupy TVN Markus Tellenbach, prezes Grupy ITI i przewodniczący rady nadzorczej TVN Wojciech Kostrzewa, potem prezesi GPW, następnie członkowie zarządu TVN: Adam Pieczyński i Edward Miszczak.

Na sali menedżerowie z Grupy TVN, szefowie innych mediów, garstka dziennikarzy.

Założyciel telewizji TVN Mariusz Walter stoi w progu.

– Będzie pan przemawiał? – pytam.

– Nie – kręci głową.

– Dlaczego?

Uśmiech. Smutny.

– Przecież to pana telewizja, pan ją zakładał.

– To nie takie proste, jak się pani zdaje – mówi łagodnie.

Po części oficjalnej odwraca się i wychodzi.

Wśród gości jest też Piotr, jego syn. On również nie pojawił się na podium. – Nie zajmuję się już telewizją operacyjnie – uchyla się od odpowiedzi, kiedy zagajam o przyszłość TVN. Jako członek zarządu Grupy ITI zasiada w radzie nadzorczej TVN.

Jeszcze kilka lat temu wydawało się, że Walter junior i Wejchert junior (najstarszy syn Jana Wejcherta, który z Mariuszem Walterem tworzył TVN) przejmą firmę po ojcach.

Teraz, gdy ITI znów puścił w ruch proces prowadzący do sprzedaży TVN, spółkę prezentować będą inwestorem wynajęci ludzie z zarządu. – Ja już nawet nie śledzę, co się dzieje z TVN – przyznaje Łukasz Wejchert, właściciel Grupy Dirlango działającej na rynku Internetu mobilnego.

Pierworodny

W Polsacie przeciwnie – syn założyciela umacnia się w firmie. Odszedł za to wynajęty menedżer. 
28 października 2014 roku z funkcji prezesa Cyfrowego Polsatu po 20 latach pracy dla Zygmunta Solorza-Żaka zrezygnował Dominik Libicki. 
– Byliśmy zaskoczeni – stwierdził Markus Tellenbach.

Zaskoczeni byli nawet ci, którzy wiedzieli, że współpraca Dominika Libickiego i Zygmunta Solorza-Żaka nigdy nie była sielankowa: panowie często się ścierali, i to ostro. Tym razem też musiało być gorąco, skoro zamiast umieścić w raporcie giełdowym zwyczajowy tekst o „nowych wyzwaniach” albo „powodach osobistych”, Libicki wypuścił partyjską strzałę, informując inwestorów, że powodem jego rezygnacji „jest brak zgodności stanowisk co do sposobów realizacji strategii Grupy”.

Spekulowano różnie. Że Libicki po kłótni z Solorzem-Żakiem postawił warunki, grożąc odejściem w razie ich niespełnienia – i że tym razem Solorz zamiast negocjować, otworzył mu drzwi. Że poszło o drobiazg, ale nerwy puściły. Albo przeciwnie: że spór dotyczył planowanej przez właściciela wielkiej zmiany. – Co mogłoby skłonić prezesa dużej spółki do rzucenia papierami?

Tylko jakaś potężna rzecz, której nie chciał firmować. A nowy prezes (Tomasz Gillner-Gorywoda – przyp. red.) to taki zaufany człowiek, którego obecność gwarantuje, że wszystko potoczy się po myśli Solorza – mówi jeden z obserwatorów rynku.
Rynek wystawił Libickiemu opinię świetnego menedżera, a sukces firmy, której prezesem był od 2001 roku, mówi sam za siebie: startując na rynku opanowanym przez Cyfrę+ i Wizję TV, platforma satelitarna Cyfrowego Polsatu zdobyła pozycję lidera, nie dając też później szans platformie N (dziś NC+).

Wśród wielu zalet Libickiemu zabrakło jednak tej decydującej: nie jest synem Zygmunta Solorza-Żaka. Właściciel Polsatu – który ma 58 lat i powoli myśli zapewne o przyszłości firmy – nie zostawi mu swojego imperium. Następcą będzie Tobias Solorz, który dziś jest prezesem Polkomtelu (w lutym br. przejął tę funkcję po ojcu) i wiceprezesem Cyfrowego Polsatu (od września br.). Jeżeli twórca Polsatu musiał wybierać między wieloletnim współpracownikiem a synem, efekt nie mógł być inny.

Urodzony w 1980 roku Solorz junior skończył Wydział Zarządzania i Marketingu na Uniwersytecie Warszawskim. Pracę u ojca zaczął w 2003 roku od posady asystenta zarządu Telewizji Polsat. W latach 2007–2008 był menedżerem ds. promocji w Cyfrowym Polsacie, a w latach 2008–2011 pracował w Sferii (należała wtedy do Solorza-Żaka). W listopadzie 2011 roku, gdy ojciec kupił Polkomtel, syn został członkiem zarządu tej spółki.

Kiedy latem 2011 roku rozmawiałam z Solorzem-Żakiem o losach TVN po śmierci Jana Wejcherta i rozdrobnieniu jego schedy w ITI, właściciel Polsatu przyznał mi, że traktuje to jako nauczkę na przyszłość. „Zabezpieczam się” – stwierdził, dodając, że prawo spadkowe swoją drogą, „ale na wszystko jest sposób” i trzeba myśleć zawczasu. Tobias jest jego synem z pierwszego małżeństwa, z drugiego Solorz-Żak ma jeszcze córkę Aleksandrę i syna Piotra.

Nazajutrz po odejściu Libickiego właściciel Polsatu przekazał prasie oświadczenie, że „decyzja o rezygnacji Dominika Libickiego nie ma absolutnie nic wspólnego z obszarem przejęć i akwizycji, transakcjami i szeroko rozumianym corporate governance”. „Nie ma tu żadnego drugiego dna” – zapewniał inwestorów. „Wszystkie założenia, plany i cele Grupy Polsat, jakie zostały zakomunikowane rynkowi po włączeniu Polkomtelu do Grupy Cyfrowy Polsat, pozostają niezmienne”.

Gdy pisał te słowa, rozstanie z menedżerem kosztowało go już kilkaset milionów złotych, a po zamknięciu giełdy tego dnia Cyfrowy Polsat był tańszy o ok. 1 mld zł. Kurs – którego historyczne maksimum to 27,80 zł z 6 października br. – spadł o 6,3 proc., do 25,20 zł. W kolejnych dniach cena akcji to rosła, to spadała, lecz do 24 listopada nie osiągnęła poziomu z ostatniego dnia prezesury Libickiego (26,90 zł).

Inwestorzy giełdowi zaczęli wyprzedawać akcje Cyfrowego Polsatu, bo są przyzwyczajeni do tego, że CEO to szef firmy. Tymczasem u Solorza-Żaka CEO to raczej managing director. – W spółkach wchodzących w skład imperium Zygmunta Solorza-Żaka strategiczne decyzje ostatecznie podejmuje właściciel – mówi Marek Sowa, ekspert rynku mediów. Solorz dawał Libickiemu duży margines swobody, ale to on był szefem. Rynkowi może więc przez jakiś czas brakować Libickiego, ale nie spółce: dopóki jest Solorz-Żak, zarządzanie Cyfrowym Polsatem się nie zmieni.  
Dominik Libicki też był zaproszony na giełdowe urodziny TVN. Nie przyszedł.

Panna na wydaniu

O ile więc wiadomo, że Polsat to firma Solorza-Żaka i właściciel ma strategię jej rozwoju – o tyle trudno odpowiedzieć na pytanie, kto gra pierwsze skrzypce w TVN i jaka będzie przyszłość tej spółki.

Większościowy pakiet ponad 50 proc. akcji TVN należy pośrednio do spółki N-Vision. Ta z kolei należy do Grupy ITI i Grupy Canal+ (Vivendi). Wprawdzie Grupa Canal+, która w 2012 roku kupiła od ITI 40 proc. udziałów w N-Vision, ma opcję kupna reszty (51–60 proc.) w latach 2016–2017, ale w październiku ogłoszono, że obie grupy robią „przegląd strategicznych opcji” będący wstępem do sprzedaży wspólnego większościowego pakietu w TVN. Wygląda więc na to, że Vivendi, zamiast kupić resztę spółki, chce się wycofać.

Grupa Canal+ ma też 51 proc. udziałów w platformie NC+. Pozostali wspólnicy to TVN (32 proc.) i Liberty Global (17 proc.). Kiedy Francuzi wchodzili do spółki z ITI, udziałowcy tej ostatniej spłacili część rodziny Wejchertów. – To była transakcja wiązana – wspomina Łukasz Wejchert. Za 33 proc. udziałów Grupy ITI, które należały do niego i jego sióstr Agaty i Victorii, pozostali udziałowcy w grudniu 2011 roku zapłacili w sumie 129,7 mln euro (z czego 120 mln euro stanowiła pożyczka od Grupy Canal+). Z rodziny Jana Wejcherta w firmie została tylko jego ostatnia żona, Aldona.

Jan Wejchert zostawił swoim spadkobiercom 64 proc. udziałów w ITI. Po wyjściu ze spółki Łukasza Wejcherta i jego sióstr podział sił był następujący: ok. 46,3 proc. – Aldona Wejchert z dziećmi, ok. 29,9 proc. – Mariusz Walter, ok. 22,4 proc. – Bruno Valsangiacomo, ok. 1,4 proc. – Wojciech Kostrzewa.

Marek Sowa: – Śmierć Jana Wejcherta była wyraźną cezurą. Nastąpiło rozproszenie własności. Zabrakło jednego silnego ośrodka decyzyjnego.

Teraz TVN znowu jest panną na wydaniu. Niektórzy obserwatorzy rynku spodziewają się sprzedaży już w pierwszych miesiącach 2015 roku. Jako faworyci wśród potencjalnych kupców są wymieniane koncerny medialne Discovery i Time Warner. Ale w grę wchodzi w sumie ponad 10 inwestorów strategicznych i finansowych. – W mediach padają ceny rzędu 20 złotych za akcję – mówi Przemysław Sawala-Uryasz, analityk UniCredit. Gdy rozmawiamy 20 listopada, giełda na zamknięciu wycenia kurs TVN na 15,05 zł. – Dla inwestora finansowego cena 20 złotych byłaby, moim zdaniem, trudna do zaakceptowania. W przypadku inwestora strategicznego, a więc koncernu z branży mediowej, wszystko zależy od spodziewanych synergii i od tego, ile byłby skłonny zapłacić tytułem premii kontrolnej – analizuje Sawala-Uryasz.

Taniec z gwiazdami

Choć obie największe polskie telewizje zaczynały zupełnie inaczej, po latach wiele w nich podobieństw.
Telewizja Solorza-Żaka ruszyła pierwsza w grudniu 1992 roku, a prawie rok później dostała od Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji koncesję. Emitowała program tani i przaśny, który jednak jako pierwszej komercyjnej stacji ogólnopolskiej pozwalał jej zarabiać na reklamach. Mariusz Walter i Jan Wejchert uruchomili TVN dopiero w 1997 roku, z trudem sklejając zasięg z koncesji regionalnych. Wystartowali z ambicjami programowymi, bo – w przeciwieństwie do Solorza-Żaka – Mariusz Walter znał się na telewizji. – TVN skoncentrował się na widowni wielkomiejskiej trochę z wyboru, a trochę z konieczności, ze względu na zasięg i to, że Polskę B zagospodarował już Polsat – opowiada Andrzej Zarębski, ekspert rynku mediów i były członek KRRiT.

Przełomem w historii telewizji Waltera był reality show „Big Brother” wprowadzony do ramówki w 2001 roku. Od tego czasu TVN mimo mniejszego zasięgu konkurował z ogólnopolskimi telewizjami jak równy z równym, a wkrótce stał się telewizją wyznaczającą trendy programowe.

Tymczasem Polsat oszczędzał i kojarzył się z disco polo oraz „Światem według Kiepskich”. A jak trafiło mu się coś lepszego – np. talk-show Kuby Wojewódzkiego – TVN to podkupywał. Dopiero gdy jesienią 2006 roku przyszła tam Nina Terentiew, Polsat zaczął się zmieniać. Wiosną kolejnego roku do ramówki wszedł program rozrywkowy „Jak oni śpiewają” – pierwszy show, którego jakości stacja nie musiała się wstydzić. Wieloletnia dyrektor Dwójki otworzyła kieszenie Solorza-Żaka. Polsat zaczął stawiać na jakość. Zaczęły się imprezy z gwiazdami na inauguracje kolejnych sezonów i transmisje koncertów sylwestrowych, w których Polsat dziś przebija zarówno Dwójkę, jak i TVN.

W kryzysie to TVN bardziej ściął wydatki programowe. – W ostatnich sezonach w programmingu startującego z relatywnie niskiej bazy Polsatu widać ciągłą poprawę, natomiast TVN kolejny raz zalewa tę samą torebkę z herbatą – ocenia Łukasz Wachełko, analityk Wood & Company.

Na uroczystości z okazji giełdowego 10-lecia TVN wyświetlono film przedstawiający historię stacji. Pokazano „Big Brothera”, „Mam talent” i kilka innych programów, ale „Taniec z gwiazdami”, który przez lata był lokomotywą TVN, przemilczano. – Bo to stare – macha ręką Edward Miszczak.

Nie tak stare, żeby Polsat nie zdołał dziś zrobić z tego hitu, co ubodło TVN, który na kilka sezonów odesłał „Taniec” na ławkę rezerwowych, myśląc, że nikt mu go nie podbierze.

Piotr Bieńko, prezes domu mediowego Codemedia: – Transfery gwiazd, które kiedyś ciągnęły tylko do TVN, też zmieniły kierunek i dziś Kasia i Tomek z serialu TVN reklamują ofertę Cyfrowego Polsatu. Oglądając telewizję i nie patrząc na logo, czasami trudno stwierdzić, czyj to program: TVN czy Polsatu. „Szpilki na Giewoncie” czy „Przyjaciółki” to polsatowskie seriale w jakości TVN. Z drugiej strony, TVN ostatnio zaprezentował coś tak żenującego jak program „Kto poślubi mojego syna”.

Telewizja i telekomunikacja

Goniącemu go rywalowi TVN uciekał jednak pomysłowością. Skoro nie dało się powstrzymać fragmentacji rynku, TVN postanowił na niej skorzystać i kilka lat temu uruchomił usługi brokerskie dla mniejszych kanałów. Stacje poszły na współpracę, skuszone lepszymi warunkami finansowymi, w tym gwarantowanym minimum. A TVN, dzięki efektowi skali, rozkręcił Premium TV tak, że złamał monopol firmy brokerskiej Atmedia.

Polsat poszedł w ślady konkurenta, ale nie zdołał sobie wykroić równie dużej porcji tortu – na rynku było już pozamiatane.

Z kolei Solorz-Żak pozamiatał na rynku platform cyfrowych. Gdy w 2006 roku ITI uruchamiał platformę N, rundę zdecydowanie wygrał już Cyfrowy Polsat. Pozycji lidera nie oddał nawet wtedy, gdy w 2013 roku Canal+ Cyfrowy i N połączyły siły jako NC+. 
Start platformy N sprawił, że oba biznesy na chwilę znowu się upodobniły: oba opierały się wtedy na sprzedaży reklam i płatnej telewizji. Z tą różnicą, że koncern Wejcherta i Waltera miał jeszcze Onet, podczas gdy Solorz-Żak nie zdecydował się na inwestycję w żaden portal, stawiając w Internecie na aplikację Ipla uruchomioną w 2008 roku.
Dziś TVN i Polsat różnią się coraz bardziej.

TVN po sprzedaży większości Onetu i platformy N wrócił do źródeł: znów jest przede wszystkim telewizją i większość przychodów czerpie z reklamy. – TVN skoncentrował się na roli spółki kontentowej, stawiając na produkcję telewizyjną – mówi Andrzej Zarębski.

Natomiast w imperium Solorza-Żaka telewizja stanowi część coraz mniejszą. Po zakupie Polkomtelu i włączeniu go do Cyfrowego Polsatu środek ciężkości zdecydowanie przesunął się ku telekomunikacji, usługom finansowym i energetycznym. – Możliwe, że właśnie sektor energetyczny będzie następnym obszarem aktywności Cyfrowego Polsatu – mówi Marek Sowa.

Spółka Solorza-Żaka wszystkie usługi chce dostarczać kompleksowo. Najpierw, w lutym br., w ramach oferty SmartDom połączono telewizję i telefon. Parę miesięcy później doszły usługi bankowe i energia elektryczna. Firmie sprzedającej w pakiecie cztery produkty łatwiej utrzymać lojalność klientów, których do zakupu zachęcają promocyjne ceny – tym niższe, im więcej usług się zamawia. Dzięki temu skala działalności spółki wzrosła: na koniec września br. platforma satelitarna miała ok. 3,6 mln abonentów, a cała Grupa Cyfrowy Polsat (razem z siecią Plus) – 6,2 mln klientów kontraktowych.

30 września 2014 TVN miał ponad 2 mld zł długu netto, podczas gdy dług Cyfrowego Polsatu był sześć razy większy. Ale długi Solorza-Żaka posłużyły przejęciu części rynku telekomunikacyjnego, natomiast zadłużenie TVN wiąże się nie z ekspansją, lecz z trwaniem firmy. – Ze spłatami obie spółki radzą sobie nadspodziewanie dobrze – podkreśla Łukasz Wachełko z Wood & Company.

Czy mają rację ci, którzy od odejścia Dominika Libickiego czekają na nagłą zmianę kursu w Polsacie? Zobaczymy, śledząc wydarzenia 2015 roku. Jedno jest pewne: Zygmunt Solorz-Żak już to wie. 
Natomiast nikt nie wie, co będzie z TVN.

(Nie)oczekiwana zmiana miejsc

Może też dojść do nieoczekiwanych zwrotów akcji niczym w serialu. Bo w obu stacjach pozycję mocną z punktu widzenia rynku telewizyjnego mają dyrektorzy programowi. Czy możliwy jest scenariusz, w którym prekursor kolejnych mód na podglądanie, tańczenie, śpiewanie i gotowanie, kreator i opiekun gwiazd zmieni barwy klubowe?

A jednak o Edwardzie Miszczaku jako o kandydacie na prezesa TVP w konkursie, który odbędzie się w 2015 roku, mówiło się całkiem poważnie. Gdy 31 października 2014 roku opublikowaliśmy tę wiadomość w „Presserwisie”, w TVN zrobiło się zamieszanie. Bo dla potencjalnych inwestorów Miszczak jest gwarancją dobrego kontentu.

– Traktuję to jako żart. Nasi menedżerowie są dumni z TVN i zadowoleni ze swojej pracy – oświadczył tydzień później prezes Markus Tellenbach, pytany o Miszczaka po konferencji prasowej.
Ale co miał powiedzieć.

– Cokolwiek się stanie z TVN, Edek sobie poradzi – mówi osoba z jego otoczenia. Misja w telewizji publicznej jako ukoronowanie kariery nie brzmi najgorzej. W przyszłym roku Miszczak skończy 60 lat. W przypadku szefów największych polskich mediów, którzy je tworzyli, wiek odgrywa istotną rolę: potrzebują już oficjalnego uznania swojej pozycji, potrzebują przejść z pozycji fightera na wyższą, ale spokojniejszą.

– Z drugiej strony może nowy inwestor będzie umiał docenić Miszczaka – kontynuuje znacząco mój rozmówca.

Jest i trzecia możliwość: Miszczak wsparty kapitałem inwestora finansowego przejmuje pakiet kontrolny TVN. – E, tam – mówi na to Miszczak.

A nawet czwarta. Po pięciu latach współpracy Tellenbach wciąż z trudem wymawia nazwisko swojego dyrektora programowego. Za to Solorz-Żak nie ma z tym problemu. – Solorz nigdy nie krył, że chciałby mieć Miszczaka u siebie – stwierdza osoba znająca ich obu. – Nie bez kozery sponsoruje jego festiwal Off Plus Camera – dodaje.

Nina Terentiew ponoć rzadziej bywa w firmie, pozwalając, by rozpędzona i hojnie naoliwiona maszynka programowa kręciła się sama. Lecz tegoroczną jesienną ramówką udowodniła, że nie powiedziała jeszcze ostatniego słowa.

Ktokolwiek będzie w przyszłości odpowiadał za programy dwóch największych telewizji komercyjnych, obie stacje będą grały w jednej lidze i pod tym względem raczej nie będzie szybkich zmian. Za to pod każdym innym względem oba biznesy kompletnie się rozjechały.

Marek Sowa: – To, że grupy mediowe założone przez Mariusza Waltera i Jana Wejcherta oraz Zygmunta Solorza-Żaka poszły tak różnymi drogami, dowodzi, jak ważne są kwestie właścicielskie i osoba lidera.

Tekst był publikowany w "Press" 12/2014

RUT

* Jeśli znajdziesz błąd, zaznacz go i wciśnij Ctrl + Enter
Pressletter
Ta strona korzysta z plików cookies. Korzystając ze strony bez zmiany ustawień dotyczących cookies w przeglądarce zgadzasz się na zapisywanie ich w pamięci urządzenia. Dodatkowo, korzystając ze strony, akceptujesz klauzulę przetwarzania danych osobowych. Więcej informacji w Regulaminie.