Prokuratura złożyła apelację w sprawie dziennikarzy zatrzymanych w PKW
Prokuratura Rejonowa Warszawa-Śródmieście złożyła do Sądu Okręgowego w Warszawie apelację w sprawie dziennikarzy Polskiej Agencji Prasowej i Telewizji Republika, których sąd pierwszej instancji uwolnił od zarzutu naruszenia "miru domowego" w siedzibie Państwowej Komisji Wyborczej w listopadzie ub.r.
Fotoreporter PAP Tomasz Gzell i dziennikarz TV Republika Jan Pawlicki zostali zatrzymani przez policję, gdy relacjonowali okupację gmachu PKW w związku z przedłużającym się obliczaniem wyników wyborów samorządowych. W grudniu ub.r. warszawski sąd rejonowy uniewinnił dziennikarzy. "Zatrzymanie to pomyłka, przykre nieporozumienie" - mówił w uzasadnieniu wyroku sędzia. Po analizie nagrania wideo i zeznań świadków sąd uznał, że do tej pomyłki mogło dojść m.in. z powodu działań policji i administratora gmachu, bo zmieniono początkowo ogłaszany komunikat wzywający również dziennikarzy do opuszczenia gmachu, na wezwanie do "nieutrudniania działań policji". "Z nagrania bezspornie wynika, gdzie byli pracujący dziennikarze, a gdzie manifestanci" - dodał sędzia. Z kolei minister spraw wewnętrznych Teresa Piotrowska mówiła PAP wkrótce po uniewinnieniu dziennikarzy, że ich zatrzymanie podczas zajść w PKW nie powinno się było zdarzyć. "Przepraszam tych, których to dotknęło, których to bulwersowało" – dodała. Mimo to Prokuratura Rejonowa Warszawa-Śródmieście złożyła do Sądu Okręgowego w Warszawie apelację od wyroku uniewinniającego dziennikarzy.
Na początku stycznia br. sąd uwzględnił zażalenie Pawlickiego na zatrzymanie go przez policję, a od końca ub.r. trwa śledztwo w sprawie przekroczenia uprawnień przez policjantów. Prowadzi je Prokuratura Rejonowa Warszawa-Mokotów, obaj dziennikarze mają status pokrzywdzonych.
(RUT, PAP, 25.01.2015)