Związkowcy z TVP obawiają się podsłuchów
(fot. Archiwum)
Działający w Telewizji Polskiej związek zawodowy "Solidarność" domaga się zdemontowania kamer założonych w siedzibie Telewizyjnej Agencji Informacyjnej, ponieważ – jak napisali związkowcy do prezesa TVP Juliusza Brauna - "istnieje możliwość podsłuchu".
Kamery monitorują niektóre pomieszczenia w siedzibie Telewizyjnej Agencji Informacyjnej przy pl. Powstańców Warszawy w Warszawie. "S" obawia się jednak, że oprócz obrazu rejestrują też dźwięk – czyli podsłuchują pracowników. "Człowiek ma prawo żyć bez ciągłych obaw, że jest podsłuchiwany" - napisali związkowcy do prezesa TVP, żądając usunięcia kamer. "Prywatność to wolność konstytucyjna" - uzasadniają, argumentując, że zastosowany w budynku TAI monitoring narusza ustawę zasadniczą.
Rzecznik prasowy TVP Jacek Rakowiecki uspokaja, że żadnego podsłuchu przy placu Powstańców nie ma. - Kamery zostały zainstalowane w pomieszczeniu, z którego wydaje się sprzęt telewizyjny, ponieważ wcześniej dochodziło do uszkodzenia tego sprzętu – mówi Rakowiecki. - Nikomu nie zarzucamy umyślnego niszczenia – zastrzega. – Mogło jednak dochodzić do nieostrożności. To drogi sprzęt i w tej sytuacji monitoring jest wręcz obowiązkiem pracodawcy – stwierdza. - Nie ma obawy, żeby kamery nagrywały dźwięk. Mają taką techniczną możliwość, ale nie jest ona wykorzystywana – zapewnia rzecznik prasowy TVP. - Rozumiem, że po wprowadzeniu outsourcingu atmosfera w telewizji jest napięta, ale kamery to działanie całkowicie z tym niezwiązane – dodaje.
(RUT, 25.08.2014)