Sekielski: miałem do wyboru - zrobić program albo pokazać cyrk

Tomasz Sekielski (fot. Szymon Szcześniak)

Tomasz Sekielski, prowadząc wczoraj rano "Woronicza 17" w TVP Info, zaprosił do udziału w programie Janusza Korwin-Mikkego, ale ostatecznie do studia go nie wpuścił - bo pozostali goście zagrozili, że oni wyjdą.

Wśród zaproszonych do wczorajszego programu "Woronicza 17" gości byli m.in. Andrzej Halicki, Barbara Nowacka, Mariusz Błaszczak, Janusz Korwin-Mikke. Jak opowiada Tomasz Sekielski, kilku z gości zapowiedziało tuż przed wejściem na antenę, że nie usiądą do rozmowy z Korwin-Mikkem i wyjdą ze studia. Sekielski przyznaje, że nie zostali oni odpowiednio wcześnie poinformowani, jaki będzie skład gości w studiu. - Nie miałem wyjścia. Próbowałem przekonywać, jednak bezskutecznie - opowiada Sekielski. - Nie chciałem przepychanek w studiu, cyrku na wizji. Gdyby do studia wszedł Janusz Korwin-Mikke, program zapewne skończyłby się już po kilku minutach. Wolałem tego uniknąć, dlatego Korwin-Mikke w studiu się nie pojawił - tłumaczy dziennikarz. Dodaje, że bez tych polityków, którzy warunek mu postawili, rozmowa o ważnych wydarzeniach nie miałaby sensu. - Zależało mi przede wszystkim na tym, by program się odbył - dodaje Sekielski.
Janusz Korwin-Mikke o tym, że pozostali zaproszeni politycy nie chcą jego udziału w programie, dowiedział się podobno w charakteryzatorni i zaraz potem wyszedł z budynku telewizji wściekły.
Jak przekazał nam Jacek Rakowiecki, rzecznik TVP, Tomasz Sekielski jako prowadzący program miał prawo podjąć taką decyzję. - Miał do wyboru: albo zrobić program z grupą zaproszonych polityków, albo z samym Januszem Korwin-Mikkem. To była jego suwerenna decyzja jako redaktora i w nią prezesi stacji ingerować nie będą - mówi Rakowiecki.

(BG, 21.07.2014)