Dział: TELEWIZJA

Dodano: Marzec 28, 2013

Narzędzia:

Drukuj

Drukuj

Prezes TVP upomina szefa niemieckiej ZDF

Juliusz Braun (Fot. Piotr Król)

Po wyemitowaniu przez niemiecką telewizję publiczną ZDF trzyczęściowego filmu historycznego "Nasze matki, nasi ojcowie" prezes Telewizji Polskiej Juliusz Braun napisał do szefa ZDF, że przedstawione w filmie wyobrażenie "nie ma nic wspólnego z prawdą historyczną i dlatego musi zostać potępione i odrzucone".

Film "Nasze matki, nasi ojcowie" ("Unsere Mütter, Unsere Väter") w niekorzystnym świetle prezentuje Polskę: żołnierzy Armii Krajowej pokazano w nim jako antysemitów. "Na okupowanych przez Niemcy ziemiach polskich najmniejsza pomoc na rzecz Żydów karana była śmiercią" – napisał oburzony prezes Braun w liście do ZDF. "Mimo to wielu Polaków zdecydowało się nieść taką pomoc, zaś Armia Krajowa była nawet do tego zobowiązana przez władze Polskiego Państwa Podziemnego. Tymczasem z serialu wyłania się przeciwny, całkowicie fałszywy obraz" – stwierdził, dodając, że tego nadużycia nie można tłumaczyć swobodą artystyczną twórców.
Dlaczego szef TVP uznał za stosowne upomnieć niemiecką telewizję? – Prezes Braun zareagował jako Polak i szef symetrycznej, również publicznej stacji – wyjaśnia Joanna Stempień-Rogalińska, rzeczniczka prasowa TVP. Obie telewizje od lat współpracują, m.in. poprzez wymianę dziennikarzy, staże i wymianę programową. – Oczywiście, nie zrywamy tej współpracy. List służył jedynie refleksji – mówi Stempień-Rogalińska.
Wojciech Pięciak, zajmujący się tematyką niemiecką dziennikarz "Tygodnika Powszechnego", uważa, że prezes TVP postąpił słusznie, pisząc do szefa ZDF. – To bynajmniej nie jest wtrącanie się w cudze sprawy. Trzeba o tym filmie dyskutować, taka międzynarodowa wymiana opinii jest nam bardzo potrzebna – mówi Pięciak, podkreślając, że kontrowersyjny film powstał przede wszystkim za pieniądze z abonamentu (z 14 mln euro budżetu filmu 10 mln pochodziło z abonamentu), jest więc wypowiedzią niemieckiej instytucji publicznej.
– Przedstawienie akowców jako antysemitów nie jest tam jedynym krzywdzącym uproszczeniem – dodaje Wojciech Pięciak, który film oglądał. I przytacza scenę, w której oddział AK zdobywa niemiecki pociąg towarowy: po otwarciu wagonów partyzanci widzą ludzi w pasiakach, zamykają więc wagony i ruszają z powrotem – bo to "tylko Żydzi". – I młody niemiecki telewidz będzie teraz przekonany nie tylko o polskiej pogardzie dla Żydów, lecz także o tym, że w obozach hitlerowcy więzili wyłącznie Żydów. A to przecież nieprawda – mówi Pięciak.

 

RUT

* Jeśli znajdziesz błąd, zaznacz go i wciśnij Ctrl + Enter
Pressletter
Ta strona korzysta z plików cookies. Korzystając ze strony bez zmiany ustawień dotyczących cookies w przeglądarce zgadzasz się na zapisywanie ich w pamięci urządzenia. Dodatkowo, korzystając ze strony, akceptujesz klauzulę przetwarzania danych osobowych. Więcej informacji w Regulaminie.