NRL chce zakazu reklamowania suplementów diety przez lekarzy i farmaceutów
(fot. pixabay.com)
Narodowa Rada Lekarska (NRL) uważa, że w reklamach suplementów diety nie powinno się wykorzystywać wizerunku lekarzy i farmaceutów. Rada apeluje do resortu zdrowia, by wprowadzono zmiany prawne zakazujące takich reklam. Zdaniem przedstawicieli branży reklamowej tego typu ograniczenia będą korzystne dla jakości tych reklam.
Zgodnie z prawem farmaceutycznym osoby znane, naukowcy, lekarze i farmaceuci nie mogą występować w reklamach leków kierowanych do szerokiej publiczności. Jednak regulacja ta dotyczy tylko produktów leczniczych, a więc nie obejmuje ona np. często reklamowanych suplementów diety i wyrobów medycznych.
NRL zwróciła się do ministra zdrowia z apelem o podjęcie prac legislacyjnych zmierzających do wprowadzenia ustawowych ograniczeń w reklamie żywności oraz wyrobów medycznych. Zdaniem Rady należy uniemożliwić reklamę tych produktów - zarówno z udziałem lekarzy lub farmaceutów, jak i osób wcielających się w takie role. Zakazane miałoby być też odwoływanie się do zaleceń lekarza lub farmaceuty. Zdaniem NRL brak ograniczeń w reklamowaniu takich produktów może prowadzić do ich nadmiernej konsumpcji lub stosowania ich zamiast korzystania z niezbędnej konsultacji medycznej lub farmaceutycznej.
Strateg Tomasz Pisanko uważa, że to ograniczenie mogłoby pozytywnie wpłynąć na jakość tych reklam. - Znaczna część bloku to rekomendacja specjalisty lub quasi-specjalisty. Myślę, że gdyby wprowadzono takie ograniczenie, to korzystnie wpłynęłoby na rynek. Agencje zaczęłyby się bardziej starać i po prostu robić lepsze reklamy. Będzie milej telewizję oglądać - mówi Pisanko.
Zgadza się z nim Marcin Bełza, prezes zarządu butiku kreatywnego One Eleven. - Rzeczywiście ta sytuacja prawnie jest kuriozalna. Z jednej strony w lekach dostępnych bez recepty jest zakaz zasugerowania nawet, że ktoś jest ekspertem medycznym lub farmaceutycznym. A w przypadku suplementów nie ma takiego ograniczenia. Konsumenci nie są w stanie odróżnić, czy dany lek należy do segmentu OTC. Ta sytuacja nie jest do końca fair: albo pozwalamy wszystkim i wtedy regulujemy precyzyjnie, co może taki ekspert powiedzieć, albo zakazujemy wszystkim - uważa Bełza.
(DR, PAP, 08.03.2016)