Dział: PRASA

Dodano: Styczeń 10, 2015

Narzędzia:

Drukuj

Drukuj

W hołdzie Charlie

Solidaryzując się z redakcją "Charlie Hebdo" przyłączamy się do innych mediów na świecie i publikujemy artykuł Światowego Stowarzyszenia Wydawców Gazet WAN-IFRA dotyczący zagrożeń wolności prasy. Jego autorem jest Andrew Heslop - dyrektor Press Freedom.

Statystyki są alarmujące. 61 zabitych. 70 zabitych. 74 zabitych. 47 zabitych. 44 zabitych. 74 zabitych.

Tylu dziennikarzy zginęło podczas wykonywania swojej pracy kolejno w latach 2009-2014. Od 1992 roku zginęło ich już ponad 1100 - według ostrożnych szacunków.

Redakcja "Charlie Hebdo", podobnie jak cała Francja, opłakuje dziesięciu dziennikarzy i dwóch policjantów zamordowanych w środowym zamachu. Pamiętajmy jednak, że to sam początek roku. Niestety, z całą pewnością możemy stwierdzić, że w kolejnych miesiącach te liczby wzrosną. Kiedy giną dziennikarze, wszyscy powinniśmy czuć ból i ich rany. Czy ten zamach pomoże nam zdać sobie sprawę z faktu, że atak na dziennikarzy to atak na całe społeczeństwo?

Zamach na redakcję jednego z najpoczytniejszych, paryskich tygodników satyrycznych nie jest przypadkiem, lecz ekstremalnym przykładem brutalnej rzeczywistości, w której funkcjonować muszą tysiące dziennikarzy na całym świecie. Porozmawiajcie z dziennikarzami w Jemenie, Syrii, Iraku, Pakistanie, Meksyku, czy w wielu, wielu innych państwach, a zobaczycie ten sam strach, który sparaliżował przed kilkoma dniami Francję. Co gorsza, zamach ten nastąpił w kraju, który pomimo kolejnych, niełatwych doświadczeń, wciąż wierzy w wielokulturowość i tolerancję odmienności. Zamach ten to potężny cios dla wszystkich, którzy wciąż wierzą w "wolność, równość i braterstwo".

Atmosferę nienawiści, która podsyca ataki na dziennikarzy na całym świecie, po raz pierwszy poczuliśmy w sercu europejskiej prasy.

Czekając w smutku i żałobie na wyniki śledztwa prowadzonego w sprawie zamachów, mam nadzieję, że każdy Europejczyk zauważy, jak kruche stały się podwaliny naszej codziennej wolności, jak groteskowo rzeczywista stała się groźba utraty życia z rąk ludzi nieuznających wolności słowa. Nie ma znaczeniam czy to Paryż, Sana, czy Bagdad. To może stać się wszędzie.

Tylko ludzka solidarność może pomóc nam przezwyciężyć tę groźbę. Niestety, jak sądzę - a analizowałem już reakcje ludzi na najgłośniejsze morderstwa dziennikarzy w ostatnich latach - dopóki tragedia taka nie wydarzy się na naszym podwórku, nie odczuwamy zagrożenia w ogóle.

Środowy zamach to atak na podstawy demokracji, na kraje poszukujące swojej drogi do niej oraz na kraje, które już ją odnalazły. Atak na czasopismo takie jak "Charlie Hebdo" - odważne, niezłomne i bezkompromisowe w politycznej i społecznej satyrze - jest wymierzony w podwaliny naszego porządku. My, Europejczycy, nauczyliśmy się być krytyczni wobec innych nie bardziej, niż jesteśmy wobec samych siebie i to właśnie pozwoliło nam żyć we względnym pokoju od II Wojny Światowej i stało się miarą naszego postępu. Umiemy szanować różnice i nie uznajemy odstępstwa od zasady "Nie podoba mi się to, co mówisz, ale będę bronił twojego prawa do powiedzenia tego".

Przypuszczam, że zdanie to nigdy jeszcze nie niosło tyle ładunku emocjonalnego.

Tragedia ta może również podzielić Europę wzdłuż już istniejących linii sporu. Fundamentaliści - prawicowi, lewicowi, ekonomiczni, kulturowi, religijni - będą wypatrywać fragmentaryzacji Starego Kontynentu, aby wykorzystać ją dla swoich potrzeb i cofnąć nas do czasów naznaczonych goryczą, nienawiścią i podziałami.

Europa jest silna swoją różnorodnością. Każdy ekstremizm - religijny, ekonomiczny, polityczny, czy jakikolwiek inny - który ma na celu narzucenie Europejczykom jedynej, wspólnej dla wszystkich wizji społeczeństwa jest z góry skazany na odrzucenie. Kiedykolwiek i gdziekolwiek przekonanie to jest kwestionowane, zwłaszcza poprzez akty terroryzmu, rolą prasy jest przypominanie Europejczykom o ich historii i proponowanie przyszłości zgodnej z wartościami, o które tak wielu ludzi walczyło i umierało.

Zamachy takie, jak ten, mają na celu wykorzystanie strachu, który zawsze, instynktownie towarzyszy kulturowemu i religijnemu zróżnicowaniu. Nie możemy na to pozwolić. Nie możemy zareagować takim zaostrzeniem przepisów, które zagrozi wolności - o tę wolność prasa powinna walczyć. Niech lekcja, którą odebraliśmy od Amerykanów i ich przyjętej po atakach na World Trade Center ustawy "Patriot Act" nie pozwoli nam zapomnieć, że zagrożenia dla wolności mogą nadejść z wielu nieoczekiwanych kierunków. Zareagować jednakże musimy. Najpierw jednak skupmy się na dramacie, który przyniósł paryski zamach.

Nie jesteśmy w stanie ani przewidzieć, ani zapobiec akcjom fundamentalistów, ale możemy kontrolować nasze reakcje na nie. W obliczu tej tragedii, nie wolno nam pozwolić się zastraszyć. Jej ofiary są męczennikami - nie proroka, ani fanatycznych religijnych wizji - lecz obrazu porządku naszego świata. Mamy dług wobec tych, którzy zginęli w obronie tego porządku. Żyli w imię wolności i odeszli jako jej wyznawcy.

Andrew Heslop
Dyrektor Press Freedom
@HeslopAndy

(tłum. Aleksander Sienkiewicz)

Oryginał artykułu na stronie WAN-IFRA

(10.01.2015)

* Jeśli znajdziesz błąd, zaznacz go i wciśnij Ctrl + Enter
Pressletter
Ta strona korzysta z plików cookies. Korzystając ze strony bez zmiany ustawień dotyczących cookies w przeglądarce zgadzasz się na zapisywanie ich w pamięci urządzenia. Dodatkowo, korzystając ze strony, akceptujesz klauzulę przetwarzania danych osobowych. Więcej informacji w Regulaminie.