Dział: PRASA

Dodano: Lipiec 11, 2014

Narzędzia:

Drukuj

Drukuj

"Nie" publikuje zdjęcia zdeformowanych noworodków - w interesie społecznym

Tygonik "Nie" na pierwszej stronie ostrzega przed drastycznymi zdjęciami w numerze

Tygodnik "Nie" (Urma) w dzisiejszym numerze zamieścił zdjęcia noworodków z poważnymi wadami rozwojowymi. Dla szefów innych mediów to niepotrzebne epatowanie potwornościami, które publicznej debacie o aborcji nie pomoże. Redakcja "Nie" zapewnia, że nie zależy jej na skandalu, ale interesie społecznym, bo chce obnażyć hipokryzję przeciwników aborcji.

Zdjęcia ilustrują tekst Agnieszki Wołk-Łaniewskiej "Chazan karmi hieny" o hipokryzji m.in. mediów w głośnej sprawie odmowy aborcji matce nieuleczalnie chorego płodu. Nad artykułem, który rozpoczyna się na pierwszej stronie "Nie", obok logo pisma redakcja umieściła ostrzeżenie "Ostrzegamy! Na str. 3 drastyczne zdjęcia".
- Zdecydowaliśmy się na publikację tych zdjęć, żeby uświadomić opinii publicznej, na czym polega problem odmowy aborcji w przypadku poważnych wad rozwojowych płodu – mówi Waldemar Kuchanny, zastępca redaktora naczelnego tygodnika "Nie". - Ktoś, kto ich nie widział, nie wie, komu profesor Bogdan Chazan chciał uratować życie. Zwykle mówiąc o dzieciach obciążonych wadami, myślimy o miłym i radosnym dziecku z zespołem Downa, które ma prawo żyć. Te zdjęcia pokazują dzieci potwornie zdeformowane i niezdolne do samodzielnego życia - tłumaczy Kuchanny.
Na pytanie, czy redakcji nie chodziło tylko o wywołanie sensacji i zwiększenie zainteresowania tygodnikiem, odpowiada: - Nie chcieliśmy tymi zdjęciami epatować. Dlatego ukazały się na trzeciej stronie, a na pierwszej umieściliśmy ostrzeżenie.
Tydzień temu ginekolog prof. Romuald Dębski, który ostro krytykuje podjętą przez prof. Bogdana Chazana decyzję odmowy aborcji nieuleczalnie chorego płodu, przyniósł do TVN 24 podobne zdjęcia. Tak jak i redakcja "Nie" twierdził, że opinia publiczna nie wie, o czym toczy się dyskusja. Stacja TVN 24 zdjęć nie pokazała ze względu na ich drastyczność. Sam pomysł upublicznienia tych zdjęć skrytykował w "Gazecie Wyborczej" Michał Wilgocki - uznał, że w ten sposób dyskusja zostałaby sprowadzona na "poziom emocjonalny".
Podobnego zdania jest Renata Kim, szefowa działu społeczeństwo tygodnika "Newsweek Polska". - Nie ma żadnego powodu, żeby epatować czytelników potwornościami. Zdjęcia opublikowane przez tygodnik "Nie" wywołują tylko emocje i służą zaspokajaniu niezdrowej ciekawości. Protestujemy, kiedy przeciwnicy usuwania ciąży pokazują na plakatach płody rozkawałkowane podczas aborcji, teraz jej zwolennicy walczą tą samą bronią. Na potrzeby debaty o dopuszczalności aborcji i przestrzeganiu prawa w ramach ustawy zupełnie wystarczy opis tego dziecka, który przedstawił w TVN 24 prof. Dębski – mówi Kim.
Mariusz Janicki, zastępca redaktora naczelnego tygodnika "Polityka", też nie zgodziłby się na publikację takich zdjęć w swoim piśmie. - Godność ludzka dotyczy także płodu, a takie zdjęcia ją naruszają. Walka na zdjęcia nie jest dobrym pomysłem na debatę o dopuszczalności aborcji i do niczego nie prowadzi. Ludzie wrażliwi i rozumni nie muszą wspomagać się fotografiami. Jeśli nie potrafimy o tym rozmawiać, zdjęcia nikogo nie przekonają – sądzi Janicki.
Tego typu zdjęć nie zamieści też "Super Express" - tak deklaruje jego naczelny Sławomir Jastrzębowski. - Redakcja "Nie", publikując zdjęcia tych dzieci, chce udowodnić tezę, że nie powinny się urodzić. Równie dobrze można by pokazać fotografie zdeformowanych dorosłych, żeby udowodnić tezę, że mają prawo do eutanazji. Nie jestem Bogiem, żeby o tym decydować – komentuje Jastrzębowski. Zastrzega, że nie pokazałby także zdjęć płodów rozerwanych podczas aborcji.
Bogusław Chrabota, redaktor naczelny "Rzeczpospolitej", jest zwolennikiem merytorycznej dyskusji w sprawie aborcji. - Nigdy nie wykorzystywałem instrumentalnie choroby i śmierci w celu udowodnienia tez publicystycznych. "Nie" to margines pornografii polskich mediów. Inteligentnemu czytelnikowi te zdjęcia do niczego się nie przydadzą i w debacie też nie pomogą - mówi Chrabota.

(MW, 11.07.2014)

* Jeśli znajdziesz błąd, zaznacz go i wciśnij Ctrl + Enter
Pressletter
Ta strona korzysta z plików cookies. Korzystając ze strony bez zmiany ustawień dotyczących cookies w przeglądarce zgadzasz się na zapisywanie ich w pamięci urządzenia. Dodatkowo, korzystając ze strony, akceptujesz klauzulę przetwarzania danych osobowych. Więcej informacji w Regulaminie.