Książka Teresy Torańskiej bez wywiadu z Adamem Bielanem

Książkę Teresy Torańskiej "Smoleńsk" wydało wydawnictwo Wielka Litera (fot. materiały prasowe)

Zbiór wywiadów zmarłej niedawno dziennikarki Teresy Torańskiej o katastrofie pod Smoleńskiem i jej ofiarach ukazał się bez rozmowy z byłym politykiem PiS Adamem Bielanem. O wywiadzie tym było głośno w ub.r., gdy został opublikowany w tygodniku "Newsweek Polska". Europoseł zarzucał Torańskiej, że opublikowała go bez autoryzacji i groził sądem.

2 kwietnia ub.r. tygodnik "Newsweek Polska" zamieścił wywiad Teresy Torańskiej z Adamem Bielanem. Po jego publikacji europoseł zarzucił dziennikarce złamanie "elementarnych zasad etyki dziennikarskiej i prawa", bo co prawda przeprowadziła z nim wielogodzinną rozmowę, ale do książki o katastrofie smoleńskiej, a nie do "Newsweeka". "Nigdy nie wyraziłem i nie wyrażam zgody na tego rodzaju publikacje” – napisał Bielan w swoim oświadczeniu. W wywiadzie były polityk PiS mówił m.in. o prezydencie Lechu Kaczyńskim, który zginął w katastrofie lotniczej: "był cholerykiem, gawędziarzem, mlaskał, nie chciał ćwiczyć czytania z promptera”.
- Bielan nie zgodził się na przedruk nieautoryzowanego wywiadu z tygodnika "Newsweek Polska" – mówi Paweł Szwed, redaktor naczelny wydawnictwa Wielka Litera, które właśnie wydało książkę Torańskiej pt. "Smoleńsk". Zaznacza, że zamieszczono w niej wyjaśnienie w tej sprawie. - Teresa Torańska była zwolenniczką autoryzacji. Z szacunku dla jej pamięci poprosiliśmy o zgodę na publikację wszystkich bohaterów jej wywiadów zawartych w tomie. Adam Bielan odmówił – mówi Szwed.
Brak wywiadu z Bielanem zauważył we wczorajszym "Dużym Formacie" Mariusz Szczygieł. Skomentował, że Adam Bielan nie chciał, by "ta rozmowa ujrzała światło dzienne nie tylko z powodu stosunków z Jarosławem Kaczyńskim, na którego łono chciał wrócić po rozstaniu, ale także dlatego, że Lecha Kaczyńskiego pokazał w zbyt ludzkim świetle. A prawicy chodzi przecież o światło, ale pomnikowe".

MW