Dział: PRASA

Dodano: Luty 23, 2013

Narzędzia:

Drukuj

Drukuj

Reporterzy śledczy to dziennikarskie służby specjalne

wzrost liczby dziennikarskich organizacji śledczych typu non-profit poza USA

Jak na świecie ratuje się dziennikarstwo śledcze? Idą na to miliony dolarów.

Kilkanaście dni temu amerykańskie Center for International Media Assistance [CIMA] opublikowało raport „Ogólnoświatowe dziennikarstwo śledcze. Strategie wsparcia” [„Global Investigative Journalism: Strategies for Support”], pod redakcją doświadczonego amerykańskiego dziennikarza śledczego, Davida E. Kaplana. Poniżej zamieszczamy najważniejsze dane i wnioski z raportu.

W 2012 r. Transparency International zapytała 3 tysiące biznesmenów w 30 krajach o to jaka metoda czy narzędzie jest najskuteczniejsze w walce z korupcją. Najczęściej udzielaną odpowiedzią było... dziennikarstwo śledcze. TI w swoim raporcie podsumowała: „Od Polski po Pakistan, ankietowani biznesmeni uważają, że dziennikarstwo śledcze może odegrać naprawdę ważną rolę. W większości badanych krajów, więcej ludzi wierzyło w efektywność dziennikarzy niż krajowych antykorupcyjnych przepisów prawnych.” [tak było m.in. w przypadku Polski; dziennikarstwo śledcze jako najskuteczniejszą metodę wybrało 61proc. biznesmenów – przyp. BB]

W ostatniej dekadzie dziennikarstwo śledcze mocno rozwinęło się na całym świecie, także w tzw. krajach rozwijających się i nowych demokracjach, jak w Ameryce nazywana jest  m.in. Polska. Dzięki dziennikarstwu śledczemu wielokrotnie ujawniano przypadki korupcji władzy, dokumentowano łamanie praw człowieka czy nieprawidłowości w działalności służb i instytucji państwowych. Dziś sprawne zespoły reporterów śledczych funkcjonują nawet w Brazylii, Chinach czy Indiach. Mimo to – niedofinansowane, dziennikarstwo śledcze boryka się z coraz większymi problemami.

CIMA wyliczyło, że rocznie na wspieranie rozwoju dziennikarstwa na całym świecie różne organizacje przeznaczają prawie 500 milionów dolarów. Zaledwie 2 proc. tej kwoty trafia na rozwój dziennikarstwa śledczego. A takie finansowe wsparcie jest nie tylko podstawą funkcjonowania dziennikarstwa śledczego czy organizacji non-profit zajmujących się tego rodzaju dziennikarstwem, ale także konieczne dla podnoszenia standardów dziennikarstwa jako takiego i dbania np. o przejrzystość finansową i polityczną krajów, w których niezależne media funkcjonują.

Na świecie powstaje coraz większa liczba międzynarodowych i regionalnych organizacji zrzeszających dziennikarzy śledczych. Nigdy wcześniej nie obserwowano tak szerokiej współpracy między dziennikarzami nad tematami dotyczącymi międzynarodowej przestępczości, w tym gospodarczej, degradacji środowiska, problematyki bezpieczeństwa i zdrowia itd. Organizacje takie powstają zazwyczaj poza mainstreamowymi mediami, choć także ich dziennikarze bywają ich członkami. Rozwijają się, bo na całym świecie istnieje zapotrzebowanie na dziennikarstwo śledcze, a coraz więcej śledztw nabiera charakteru międzynarodowego, gdyż międzynarodowe są główne problemy, które tropią śledczy. Kaplan twierdzi, że reporterzy śledczy to w pewnym sensie dziennikarskie „służby specjalne”. Co ciekawe, autor raportu kilkakrotnie jednak podkreśla, by nie wpaść w pułapkę nowych technologii – wspierają one dziennikarstwo śledcze, ale nigdy nie zastąpią rozmów z informatorami, spotkań ze zwykłymi ludźmi na ulicach, wizyt w sądach, analiz i nieprzespanych nocy nad dokumentami.

Kaplan zwraca jednak uwagę na sporą różnicę w tym jak uprawiane jest dziennikarstwo śledcze na Zachodzie i w reszcie świata, zwłaszcza w jego rozwijającej się części. W wielu krajach (tu raport wymienia m.in. Gruzję i Filipiny) dziennikarze muszą liczyć się z tym, że są śledzeni, zastraszani, że zdarzają się napady, a nawet morderstwa na dziennikarzach śledczych. Cytując dane zebrane przez Committee to Protect Journalists stwierdza, że w ciągu ostatnich dwudziestu lat, zginęło tyle samo dziennikarzy zajmujących się przestępczością i korupcją, co tych, którzy pracują w miejscach objętych konfliktami zbrojnymi. Kaplan ubolewa, że ciągle zbyt mało inwestuje się w szkolenia dziennikarzy, że w wielu krajach brakuje mentorów, nauczycieli i doświadczonych redaktorów śledczych. Równie dużym obciążeniem dla dziennikarzy śledczych jest  ryzyko procesów i brak wsparcia ze strony właścicieli mediów. Problemem jest także układ własnościowy mediów w krajach rozwijających się i w nowych demokracjach, zwłaszcza na poziomie lokalnym.

Dlatego też w coraz większej ilości krajów powstają organizacje dziennikarskie typu non-profit, które zajmują się właśnie dziennikarstwem śledczym. Są to organizacje działające jak normalne redakcje, ale całość zarobionych pieniędzy przeznaczające wyłącznie na wynagrodzenia zatrudnionych dziennikarzy i dalszy rozwój organizacji. Pierwsze powstawały w USA, przede wszystkim jako odpowiedź na coraz mniejsze budżety redakcji na dziennikarstwo śledcze i na falę zwolnień. W innych krajach – jako reakcja na brak wolności słowa czy uwikłania polityczne i biznesowe właścicieli mediów. Gdy w 2007 r. CIMA przygotowywała swój pierwszy raport, w 26 krajach istniało w sumie 39 organizacji non-profit poświęconych dziennikarstwu śledczemu. W 2012 było ich już 106 w 47 krajach. Te najaktywniejsze i najskuteczniejsze działają m.in. w USA, Wielkiej Brytanii, ale także w Rumunii, Jordanie, RPA czy na Filipinach. Dotychczasowy rozwój tego typu działalności był możliwy m.in. dzięki milionom dolarów od międzynarodowych organizacji (np. The Open Society Foundations, The National Endowment for Democracy, UNESCO), a także rządów USA i północnej Europy oraz prywatnych fundacji (m.in. The Knight Foundation, The Gates Foundation) czy firm (Google, Omidyar Network).

Niestety, większość śledczych organizacji dziennikarskich typu non-profit cierpi na brak długoterminowego planu rozwoju, co stanowi największe zagrożenie dla ich istnienia. Wiele z nich, by pozostać konkurencyjnymi i przetrwać, będzie musiało zmienić główną sferę działalności czy profil biznesowy. Eksperci, z którymi Kaplan przygotowywał raport, zwracają uwagę, że powinien zostać opracowany wspólny plan jak organizacje dziennikarskie typu śledczego mogą pozyskiwać środki na swoją działalność, a także plan długofalowego rozwoju. George Papagiannis z UNESCO stwierdził: „Trzeba stworzyć ciągły program nauczania, trenowania, mentorowania, nie tylko dla dziennikarzy, ale także dla wydawców. Należy zrozumieć, że dziennikarstwo śledcze to jest długoterminowa inwestycja. Jeśli chce się stworzyć prawdziwą kadrę reporterów, którzy są w stanie uprawiać ten rodzaj dziennikarstwa, potrzeba stałych inwestycji nie tylko przez okres kilku tygodniu, ale paru lat.”

37 proc. światowych dziennikarskich organizacji non-profit istnieje w Ameryce Północnej, 23 proc. w Europie Wschodniej i krajach byłego ZSRR, 17 proc. w Europie Zachodniej.Te poza USA to zazwyczaj małe organizacje, 1/5 z nich zatrudnia zaledwie 1-2 osoby. 17 proc. nie ma nawet biura. Z tymi amerykańskimi nie mogą się także równać pod względem budżetów. W USA istnieją 75 organizacje typu non-profit. W sumie ich budżet wynosi 135 milionów dolarów, zatrudniają ok. 1300 osób na pełny etap. Od 2005 roku 279 fundacji przeznaczyło ponad 247 milionów dolarów na amerykańskie projekty medialne [dane te nie uwzględniają kwot przeznaczanych na media publiczne]. Tymczasem wszystkie budżety dziennikarskich organizacji non-profit działających poza USA są niższe niż jeden budżet największej tego typu organizacji na świecie - Pro-Publiki. Amerykańskie organizacje non-profit i ich sponsorzy podlegają jednak zupełnie innemu prawu niż w większości innych krajów, co stawia je w uprzywilejowanej sytuacji wobec reszty świata.

Największe (roczne) budżety poza USA mają:
−    The Bureau of Investigative Journalism (UK) – 900.000 $
−    Arab Reporters for Investigative Journalism (Jordan) – 886.000 $
−    M&C Centre for Investigative Journalism (RPA) – 590.000 $
−    Pascal Decroos Fund (Belgia) – 535.000 $
−    OCCRP (Bośnia) – 586.000 $,

 

natomiast w USA:
−    ProPublica – 10.100.000 $
−    Center for Investigative Reporting – 5.200.000 $
−    Center for Public Integrity – 5.100.000 $

Co ciekawe, o tym, jak duże znaczenie ma dziennikarstwo śledcze w USA, świadczyć też mogą granty, które od organizacji, które do tej pory wspierały wyłącznie organizacje non-profit, otrzymują również media tradycyjne. W 2012 Fundacja Forda przekazała milion dolarów na rzecz będącego w sporych kłopotach finansowych „The Los Angeles Times” i 500 tysięcy dla „The Washington Post” (z przeznaczeniem: dla dziennikarzy zajmujących się specjalnymi projektami dotyczącymi „pieniędzy, polityki i władzy”).

Kaplan pisze, że  aby poprawić sytuację finansową non-profitów i opracować długofalowy plan ich finansowania, muszą one:
-    otworzyć się na większą ilość wspierających organizacji/fundacji itd.
-    pobierać opłat za komercyjne wykorzystywanie treści (także przez inne media)
-    podpisywać umowy z mediami mainstreamowymi i zagranicznymi
-    prowadzić płatne szkolenia (np. dla dziennikarzy śledczych), współpracować z uczelniami
-    wprowadzić składki członkowskie lub np. opłaty za np. newslettery
-    organizować eventy (konferencje, wykłady znanych osób, itd.)
-    szukać pieniędzy w formie crowd-fundingingu

Warto zwrócić uwagę, że w raporcie Kaplana nie ma ani słowa (poza cytatem z Transparency International) o Polsce. Nie, ma bo i w Polsce nie istnieje ani jedna organizacja, która zajmowałaby się stricte dziennikarstwem śledczym, także wśród organizacji typu non-profit.

Całość w języku angielskim można przeczytać tutaj.

[Beata Biel]

(23.02.2013)

* Jeśli znajdziesz błąd, zaznacz go i wciśnij Ctrl + Enter
Pressletter

PODOBNE ARTYKUŁY

Ta strona korzysta z plików cookies. Korzystając ze strony bez zmiany ustawień dotyczących cookies w przeglądarce zgadzasz się na zapisywanie ich w pamięci urządzenia. Dodatkowo, korzystając ze strony, akceptujesz klauzulę przetwarzania danych osobowych. Więcej informacji w Regulaminie.