Dział: PRASA

Dodano: Grudzień 20, 2011

Narzędzia:

Drukuj

Drukuj

Dziennikarze oskarżeni z art. 212 kk czują się jak bandyci

Józef Słowik i Jurek Jurecki przed sądem w Nowym Sączu (fot. Bartek Jurecki)

Przed Sądem Okręgowym w Nowym Sączu nie doszło w poniedziałek do ugody między b. senatorem Tadeuszem Skorupą a dziennikarzami, którym z oskarżenia prywatnego wytoczył on proces karny za pomówienie.

W marcu 2010 roku Jerzy Jurecki ujawnił w "Tygodniku Podhalańskim" nagraną potajemnie rozmowę senatora PiS z lokalnym biznesmenem. Na nagraniu słychać, jak Skorupa żali się na niskie zarobki senatorskie i namawia biznesmena do oddania mu terenu pod wiatrak w zamian za to, że ułatwi rozmówcy wygranie przetargu na inną nieruchomość.
Pierwotnie Skorupa pozwał Jerzego Jureckiego na drodze cywilnej. W czerwcu br. sąd oddalił pozew. Uznał, że dziennikarz postąpił zgodnie z prawem prasowym, a ujawnienie rozmowy działało na korzyść społeczeństwa oraz potencjalnych wyborców.
Były senator nie odpuścił i wykorzystując zapis artykułu 212 kodeksu karnego złożył prywatny akt oskarżenia przeciwko Jureckiemu i Józefowi Słowikowi - reporterowi lokalnej telewizji, wówczas dziennikarzowi "Gazety Krakowskiej". Wczoraj przed budynkiem sądu obaj dziennikarze pojawili się w więziennych strojach. Jak wyjaśniali, ich happening był wymierzony w art. 212 kodeksu karnego. - Paragrafu 212 nie powinno być w kodeksie karnym, bo w większości krajów europejskich tego typu sprawy rozstrzygają sądy cywilne - mówi Jurecki. Zwraca uwagę, że politycy wielokrotnie zapowiadali wykreślenie z prawa skompromitowanego przepisu, ale wciąż tego nie zrobili. - Oprócz groźby kary więzienia, podlegam rygorom, którym podlega każdy, kto staje przed sądem karnym. Jestem traktowany jak potencjalny przestępca, mam m.in. kuratora sądowego, a w przypadku skazania nie będę mógł pełnić pewnych funkcji publicznych i trafię do rejestru skazanych za to, co napisałem. Siedzę na ławie oskarżonych, gdzie zwykle siedzą pospolici bandyci - tłumaczy Jurecki.
Artykuł 212 kk mówi o tym, że kto pomawia inną osobę, grupę osób, instytucję, osobę prawną lub jednostkę organizacyjną o działanie, które może ją poniżyć w opinii publicznej lub podważyć zaufanie do niej, podlega grzywnie albo karze ograniczenia wolności. Jeżeli sprawca dopuszcza się zniesławienia za pomocą środków masowego komunikowania, podlega grzywnie, karze ograniczenia wolności albo pozbawienia wolności do roku.

PAP, KI

* Jeśli znajdziesz błąd, zaznacz go i wciśnij Ctrl + Enter
Pressletter

PODOBNE ARTYKUŁY

Ta strona korzysta z plików cookies. Korzystając ze strony bez zmiany ustawień dotyczących cookies w przeglądarce zgadzasz się na zapisywanie ich w pamięci urządzenia. Dodatkowo, korzystając ze strony, akceptujesz klauzulę przetwarzania danych osobowych. Więcej informacji w Regulaminie.