Blogerka grafomanka nakręca ruch serwisowi Rp.pl
Od kilku dni dziennikarze nabijają się w Internecie z grafomańskich tekstów Anny Kozickiej-Kołaczkowskiej publikowanych na stronach Rp.pl. Naczelny "Rzeczpospolitej" broni blogerki i cieszy się, że dzięki jej tekstom rośnie ruch na witrynie.
Dyskutujący na Twitterze dziennikarze nie zostawiają na tekstach Kozickiej-Kołaczkowskiej suchej nitki. Często nie wiadomo, o co w nich autorce chodzi, a język i styl odbiegają mocno od poziomu publikacji Rp.pl. Blogerka pisze swoje przemyślenia m.in. w serwisie "W sieci opinii". W czwartek Internet nabijał się z jej tekstu pt. "Narciarstwo a nacjonalizm spod kontuaru". Zdania brzmiały np. tak: "Turniej Czterech Skoczni wygrał potomek infantylnego pięćdziesięciolatka, który w roli zabobonnego fetyszysty czulił się na oczach świata do zabawkowego prosięcia"; albo: "Stanowczo wybieram, godne spadkobierców duchowości śródziemnomorskiej, przeżegnanie się naszych górali w chwili ekstremalnej". W kolejnym tekście pt. "Jeden agent, a tyle przyjemności" Kozicka-Kołaczkowska pisała: "Komuś znowu przypomniało się o Trynkiewiczu i kilkunastu zbirach, z którymi od lat trudno sobie poradzić z powodu przywiązania do praworządności, lecz zbyt długie ględzenie na ten temat to grunt niepewny. A ulubieni poczciwcy, którzy polegają na Kraśce jako mentorze i przewodniku po świecie, muszą się przecież jakoś oderwać od obliczania skurczonych nagle emerytur".
Reakcje dziennikarzy są bezlitosne: "Kim jest ta pani, bo pisze jak ośmioletnie dziecko" - pytał na Twitterze Stanisław Janecki; "Absolutna miszczyni" - kpiła Marzena Paczuska; "Podobno nie możecie się zdecydować, czy to nowy Słonimski czy Rybiński" - żartował z kolegów z "Rzeczpospolitej" Wojciech Szacki.
Tymczasem w redakcji "Rz" o blogerce grafomance rozmawiają niechętnie. - W papierowej "Rzeczpospolitej" nie opublikowałbym jej tekstów - przyznaje z ociąganiem Bartosz Węglarczyk, wicenaczelny "Rz". - Nie rozumiem tego zamieszania. Teksty pani Anny są czasem lepsze, czasem gorsze. Każdy powinien się martwić, by jego praca była na najwyższym poziomie. Ta krytyka tak naprawdę tylko nabija klikalność Rp.pl – dodaje.
- Tekst wywołał olbrzymie poruszenie, dostaliśmy wiele e-maili i komentarzy - przyznaje Michał Kołodziejczyk, który niedawno objął stanowisko redaktora ds. nowych mediów w Gremi Business Communication. I zaznacza: - Jeszcze nie przejąłem obowiązków nadzorcy strony. Jestem w trakcie określania moich szczegółowych kompetencji w zakresie zatrzymywania i wpuszczania tekstów na stronę Rp.pl. Z tego co wiem, o publikowaniu tekstów pani Kozickiej-Kołaczkowskiej decyduje naczelny Bogusław Chrabota.
Redaktor naczelny cieszy się, że sytuacja powoduje większe zainteresowanie serwisem. – Pani Anna nie jest członkiem zespołu Rp.pl, tylko blogerką serwisu, a blogosfera jest otwarta również na takie teksty – tłumaczy. Wyjaśnia, że autorka zainteresowała go wysyłanymi przez siebie tekstami i dzięki temu zaczęła publikować w serwisie. - Możliwe, że włączymy jakimś mechanizm kontroli tego, co autorka publikuje na blogu. Po ostatnich tekstach mam pewne wątpliwości, czy powinny być publikowane właśnie w tym miejscu serwisu, ale nie zamierzam ich cenzurować. Jeśli przekroczy dopuszczalne granice, wówczas jej blog zniknie. Na razie jednak nadal będzie publikować – kończy Bogusław Chrabota.
(MAL, 13.01.2014)










