Dział: KWESTIONARIUSZ FOTOREPORTERA

Dodano: Wrzesień 29, 2014

Narzędzia:

Drukuj

Drukuj

Kwestionariusz fotoreportera

Być fotoreporterem znaczy... Być fotoreporterem agencyjnym znaczy mieć ciągle naładowaną komórkę, zapas napięcia w akumulatorze aparatu i oczywiście sprawny samochód odpalający bez względu na warunki atmosferyczne.

Naciskając spust migawki... Staram się, by nie było w tym przypadkowości.

Moje najlepsze zdjęcie... Nie byłbym obiektywy. Bywają lepsze i gorsze, okupione większą lub mniejszą ilością wylanego potu.

Gdy widzę piękne zdjęcie innego autora... Chcę wierzyć, że efekt końcowy nie jest wyłącznie doskonałym obeznaniem z programami do obróbki graficznej.

Brzydota... Podobnie jak piękno bywa inspirująca, warta zatrzymania w kadrze.

Wystawy... Bywam na nich. Swoich miałem kilka, ostatnią po dłuższej przerwie w maju br. Zdjęcia na nią powstawały przez kilka miesięcy w ośrodku przemyskiego Koła Polskiego Stowarzyszenia na Rzecz Osób z Upośledzeniem Umysłowym. Pretekstem był Dzień Godności Osób z Niepełnosprawnością Intelektualną.

Najlepiej wspominam... Każdorazowy pobyt u siostry zamieszkałej w okolicach włoskiej Ancony.

Najgorzej wspominam... Staram się nie magazynować złych wspomnień.

Największy stres miałem... Widząc, że kosz balonu, którym leciałem, fotografując uczestników Górskich Zawodów Balonowych w Krośnie, uderzy w ścianę budynku. I rzeczywiście uderzył! Pilot przepłacił to złamaną ręką (w trakcie trwającego jeszcze chwilę lotu musiałem udzielić mu pierwszej pomoc), ja skręconymi stawami skokowymi i zniszczonym obiektywem.

Chciałbym sfotografować... Czy jeszcze czegoś nie sfotografowano? Jestem otwarty na codzienność.

Mówienie o fotografii... Rzekomo jedna zastępuje 1000 słów, dlatego nie strzępię języka, ale chętnie słucham mających coś do powiedzenia w temacie.

Nie miałem ze sobą aparatu... Gdy przychodziłem na świat, mniej więcej do 7. roku życia.

Pieniądze z fotografii... Zawsze mogłoby być ich więcej, a jest, ile jest. Musi wystarczyć.

Gdybym nie był fotoreporterem... Bardzo możliwe, że zostałbym żołnierzem, ale zbyt późno na mojej zawodowej drodze stanął pewien dowódca (przedtem pułkownik, obecnie w randze generała), z którym miałem okazję przebywać na misji pokojowej w Kosowie. Dzięki niemu zacząłem inaczej postrzegać armię.

Galeria "Ekshumacja"

(29.09.2014)

* Jeśli znajdziesz błąd, zaznacz go i wciśnij Ctrl + Enter
Pressletter

PODOBNE ARTYKUŁY

Ta strona korzysta z plików cookies. Korzystając ze strony bez zmiany ustawień dotyczących cookies w przeglądarce zgadzasz się na zapisywanie ich w pamięci urządzenia. Dodatkowo, korzystając ze strony, akceptujesz klauzulę przetwarzania danych osobowych. Więcej informacji w Regulaminie.