Dział: WYWIADY

Dodano: Październik 20, 2014

Narzędzia:

Drukuj

Drukuj

"Nie chcemy odbierać prasie chleba"

Robert Bednarski

Rozmowa z Robertem Bednarskim, prezesem Grupy Onet.pl

Po co portale idą w jakościowe dziennikarstwo i treści premium? Wirtualna Polska, Interia, Onet – wszyscy ogłaszają, że na to właśnie chcą postawić.

Trudno mi mówić o konkurentach, sądzę że w niektórych przypadkach może to być związane z naśladownictwem. Onet powstał ponad 18 lat temu. Kiedy dołączyłem do portalu w 1999 roku, składały się na niego: katalog, wyszukiwarka i proste serwisy agregujące treści. Nie mieliśmy własnego kontentu.
Kiedy powstał rynek reklamy internetowej, sposób myślenia o produkcie się zmieniał. Oprócz agregowania zaczęliśmy kupować treści, tworzyć je, nawiązywać partnerstwa z dostawcami kontentu. Dziś na treści wydajemy kilkadziesiąt milionów zł rocznie. Pisze dla nas kilkuset autorów zewnętrznych. Posiadamy kilkudziesięciu dziennikarzy. Współpracujemy z 200 brandami, które tworzą treści. Mamy umowy z większością polskich agencji informacyjnych.
My na jakościowe treści stawiamy od 4-5 lat. W kierunku tym zmierzamy stopniowo, ale konsekwentnie.

Chodzi o to, aby przejąć czytelników, którzy przestają kupować gazety i tygodniki?

Nie patrzymy na to w tak krwiożerczy sposób. Pewnie zmiany na rynku są rzeczą immanentną i nieodzowną. Nie mamy dużego wpływu na ich przyspieszenie lub spowolnienie. Ale niewątpliwie widzimy przestrzeń dla siebie, która jest pochodną naszej pozycji i tego co się dzieje na rynku. Nie mamy na celu osłabienia tygodników czy dzienników. Nie chcemy odbierać im chleba.

Jesteście w grupie wydawniczej Ringier Axel Springer Media AG. Akurat treści tworzone przez tytuły prasowe tego wydawnictwa trudno odnaleźć na stronach Onetu.

Współpracujemy na różnych poziomach ze wszystkimi brandami naszej siostrzanej spółki. Każdy z tytułów ma swoją tożsamość. Podobnie i Onet. Prezentujemy ich treści, ale nie chcemy doprowadzić do przesycenia oferty Onetu materiałami z jednego medium. To nie byłoby z korzyścią dla użytkownika.
Po wprowadzonych właśnie zmianach na stronie głównej naszego portalu użytkownik, który ceni treści „Przeglądu Sportowego”, będzie mógł ich widzieć znacznie więcej. Wprowadzamy kastomizację treści na stronie głównej. Każdy użytkownik może w prosty sposób wybrać treści spod jakiego brandu chce obserwować, na jaki temat, o kim, a nawet jakich autorów. Może je obserwować z poziomu strony głównej w ramach sekcji Mój Onet.

Oczywiście stawiacie na kurację treści, czyli materiały innych wydawców, podane w waszej formule.

Zależy nam na dostarczaniu jak najlepszych treści, a z drugiej strony kompletnych z perspektywy różnych potrzeb użytkowników. Na niektóre potrzeby możemy sami odpowiedzieć, ale np. w szeroko rozumianym obszarze lifestyle, wychodzącym poza obszar newsów, liczymy na współpracę z innymi partnerami. Będziemy coraz więcej prezentować treści pochodzących z innych stron, oczywiście zgodnie z prawem. Na początek znajdą się w sekcji Na Luzie.
Chcemy naszym użytkownikom proponować zewnętrzne treści, które naszym zdaniem zasługują na uwagę. W zamian właściciele tych witryn zaczną dostawać dużo ruchu z Onetu. Ale dla nas nie jest i nie będzie to dominujący model działalności. I oczywiście, jeżeli któryś z wydawców nie będzie chciał, aby jego treści były w ten sposób prezentowane, nie będziemy tego robić.

Naprawdę będziecie zachęcać użytkowników, by wyszli poza Onet? Trudno mi w to uwierzyć.

Ale, to prawda. Onet otwiera się poza własną platformę. Przykładem jest program OnetAutorzy. Zależy nam na prezentacji szerokiego spektrum opinii i tematów. Autorzy będą mogli publikować treści, także wideo, według własnego uznania i pomysłu. Damy im możliwość dotarcia z nimi do użytkowników Onetu. Otrzymują oni narzędzia – np. dostęp do statystyk, z których sami korzystamy. Udało nam się zaprosić ciekawe osoby, reprezentujące różne poglądy. Znanych dziennikarzy, blogerów.

Jeszcze przed startem tego projektu okazało się, że nie dla wszystkich jest tam miejsce. Z Rafała Ziemkiewicza zrezygnowaliście zanim projekt wystartował.

Nasz komentarz dotyczący przywołanej współpracy zawarliśmy w oficjalnym oświadczeniu. Grupa Onet.pl udostępnia swoje łamy wszystkim, którzy mają pełne prawo reprezentować różne opinie, przekonania i poglądy. Wspólnym mianownikiem dla publikowanych artykułów jest poszanowanie odmienności oraz gotowość do merytorycznej dyskusji. Tym samym nie akceptujemy żadnych przejawów dyskryminacji i budowania wokół nich dyskusji publicznych obliczonych na skandal. Nie temu służą nasze łamy.
Po mailowej deklaracji pana Rafała Ziemkiewicza, czego będzie dotyczył jego najbliższy felieton, podjęliśmy decyzję o rozwiązaniu współpracy właśnie z powodu zagrożenia naruszenia wymienionych wartości, które nie stanowią z naszej perspektywy przedmiotu negocjacji.

Na kim się wzorowaliście tworząc OnetAutorzy?

Jest kilka dobrych benchmarków w tym zakresie, przy czym ten program nie powiela w 100 procentach żadnego z nich. Jeden z podobnych projektów, który obserwowaliśmy prowadzi „Forbes” w Stanach Zjednoczonych.
Chcemy dać autorom możliwość promocji własnej twórczości. Jeśli będą chcieli na niej zarabiać – damy im taką możliwość. 

W jaki sposób?

Model jest prosty i transparentny. Będziemy wynagradzać za popularność treści, którą zmierzymy liczbą unikalnych użytkowników odwiedzających stronę z danym artykułem, ale z innych źródeł niż ze strony głównej Onetu. Za 100 użytkowników zapłacimy 4 zł. Liczymy na autorów, którzy umieją wykorzystać media społecznościowe do promocji własnych treści.
Onet codziennie odwiedza nawet 10 mln użytkowników. Osiągnięcie 100-200 tys. czytelników dla jednego tekstu nie będzie trudne.

A ile na tym tysiącu użytkowników sprowadzonych przez autora zarobi Onet?

Wiemy ile Onet zarabia, ale nie wiemy, ile na konkretnej podstronie. W żaden sposób nie chcieliśmy uzależniać wynagrodzeń od przychodów Onetu. Autor nie ma wpływu na to, ile my zarabiamy, ale ma wpływ na to, czy jego treści są popularne.
Przychody z tzw. tysiąca odsłon w całej branży internetowej kształtują się od od kilkudziesięciu groszy do kilkunastu złotych.

W tej chwili w Internecie bardziej niż o teksty walczy się o dobre materiały wideo. Jak chcecie rozwijać tę część portalu?

Planujemy konkretne projekty, które mają nas przesunąć znacznie dalej niż dziś jesteśmy. Zależy nam, by w perspektywie średnioterminowej Onet postrzegany był bardziej w kategoriach wideo-tekst-obraz, a nie tekst-obraz-wideo. Oczywiście to nie oznacza, że zrezygnujemy z materiałów pisanych czy zdjęciowych. Ale na pewno przybędzie wideo.

Wasze wideo to jeszcze inwestycja czy już pewny zysk?

Całościowo wideo jest u nas projektem rentownym. Część przedsięwzięć ma jednak charakter inwestycji. Zbudowaliśmy przecież własne studio telewizyjne, serwis wideo na żądanie, produkujemy ponad 20 formatów internetowych.

Jaki kolejny ważny krok muszą zrobić portale, aby przetrwać w otoczeniu rosnących w siłę serwisów społecznościowych?

Portale muszą stać się platformami medialnymi. Onet jest dobrze spozycjonowany komplementarnie względem graczy globalnych. Nie mamy zamiaru zasypywać gruszek w popiele. Zasadniczo myślimy o naszym produkcie z perspektywy jego rozwoju i tego, jak zbliżyć się do potrzeb użytkownika i zwiększać świadomość brandu. Bynajmniej nie sądzę, byśmy robili to gorzej niż inni – nie mówię nawet o portalach, ale o graczach globalnych.

Maciej Kozielski

* Jeśli znajdziesz błąd, zaznacz go i wciśnij Ctrl + Enter
Pressletter
Ta strona korzysta z plików cookies. Korzystając ze strony bez zmiany ustawień dotyczących cookies w przeglądarce zgadzasz się na zapisywanie ich w pamięci urządzenia. Dodatkowo, korzystając ze strony, akceptujesz klauzulę przetwarzania danych osobowych. Więcej informacji w Regulaminie.