Dział: PRASA

Dodano: Styczeń 15, 2019

Narzędzia:

Drukuj

Drukuj

Śmierć prezydenta Gdańska zaostrzy spór polityczny w mediach

"W Gdańsku doszło do politycznej zbrodni" - napisał w komentarzu Jarosław Kurski (screen z Twitter/Jarosław Kurski)

Po zabójstwie prezydenta Gdańska Pawła Adamowicza nie ma co liczyć na "otrzeźwienie polskiego dziennikarstwa" i obniżenie temperatury sporu – nie mają złudzeń publicyści. Ich zdaniem śmierć Pawła Adamowicza jeszcze bardziej zaostrzy konflikt polityczny w polskich mediach. 

W niedzielę wieczorem, po informacji o tym, że Paweł Adamowicz został ugodzony nożem, w mediach społecznościowych pojawiły się apele, by nie wykorzystywać tej tragedii politycznie. Jednak komentatorzy nie uciekli od kontekstów politycznych. W serwisie Wyborcza.pl w poniedziałek rano pojawił się komentarz pierwszego zastępcy redaktora naczelnego „Gazety Wyborczej” Jarosława Kurskiego, w którym zasugerował on, że obóz władzy przyczynił się do zamachu. "Nazwijmy więc rzeczy po imieniu. Wczoraj w Gdańsku doszło do politycznej zbrodni" – napisał Kurski. „Nie bez powodu nóż ugodził właśnie Pawła Adamowicza, wieloletniego polityka Platformy Obywatelskiej, organizatora i uczestnika licznych protestów w obronie konstytucji i wolnych sądów, człowieka, który jest twarzą zmieniającego się po 1989 r. Gdańska, jedną ze znaczących osobowości III RP" – argumentował.
Kurskiemu szybko odpowiedziały media prawicowe. „Trudno zrozumieć, że nawet w takim momencie publicysta »Gazety Wyborczej« czyni sobie okazję do agitacji politycznej. To nie czas i nie miejsce na tworzenie podziałów i podobne aluzje” – napisano w serwisie Wpolityce.pl, w tekście podpisanym wyłącznie inicjałami.

– Nie widzę powodu, by odnosić się do opinii panów Karnowskich czy Ziemkiewicza – odpowiada Jarosław Kurski na pytanie, czy nie za wcześnie opublikował komentarz sugerujący, że winę za atak na prezydenta Gdańska ponoszą rządzący. – Znałem Pawła od 35 lat i nie zamierzam udawać, że było inaczej – dodaje Kurski.

Łukasz Warzecha, publicysta „Tygodnika do Rzeczy”, uważa, że komentarz Kurskiego pojawił się, gdy było już dużo faktów na temat napastnika i informacje o jego prawdopodobnych problemach psychicznych. – A ten komentarz, wbrew tym faktom, próbuje umieścić tragedię w bardzo politycznym kontekście. Już wtedy byli dziennikarze, którzy pokazali, że potrafią się wstrzymać z podobnymi opiniami – stwierdza Warzecha.

Bogusław Chrabota, redaktor naczelny "Rzeczpospolitej", po ataku na prezydenta Gdańska opublikował w serwisie Rp.pl komentarz pt. "Atak na Adamowicza to próba politycznego zabójstwa" (kilka godzin przed informacją o jego śmierci). – Ten atak jest głęboko zanurzony w polityce. Prezydent Paweł Adamowicz, nawet w sensie odpowiedzialności politycznej, nie miał nic wspólnego z atakującym. Jeżeli napastnik obciąża odpowiedzialnością klasę polityczną, a konkretnie Platformę Obywatelską, za swoje rzekome cierpienia i zabija człowieka, symbolicznego przedstawiciela tej elity, to jest to typowy akt terroru kryminalnego o podłożu politycznym – tłumaczy naczelny "Rz".

Chrabota apeluje, by ten „atak otrzeźwił polskie dziennikarstwo”. – Mamy przed sobą trzy kampanie wyborcze, które przyniosą niezwykłe nagromadzenie emocji. Boję się, że będzie to sprzyjało kolejnym patologiom. To, co dziennikarze mogą zrobić, to dołożyć wysiłków, by neutralizować to ryzyko. My po prostu musimy uciekać od atmosfery hejtu, którą widać na Twitterze, Facebooku, a czasem nawet na okładkach pism – uważa Chrobota.

Łukasz Warzecha nie ma złudzeń, że po zabójstwie Pawła Adamowicza media staną się bardziej wyważone. – Bardzo by mi zależało, żeby spróbować ten najostrzejszy polityczny spór zawiesić przynajmniej do pogrzebu pana prezydenta Pawła Adamowicza – zaznacza.

Także zdaniem Jacka Żakowskiego, publicysty "Polityki", nie można mieć nadziei, że w mediach zostanie obniżona temperatura politycznego sporu. – Oczywiście, gdy widzę prezydenta Andrzeja Dudę, który organizuje marsz przeciwko przemocy w Gdańsku, a jest przedstawicielem najbardziej agresywnego środowiska politycznego, to krew się we mnie burzy. Ale nie przyjmuję też narracji, że prezydent Adamowicz został zabity jako przedstawiciel Platformy Obywatelskiej. To jest raczej akt szaleńca, który próbuje się wpisać w sporne emocje. Już widać, że spór polityczny, toczony również na łamach mediów, wybuchnie wkrótce ze zdwojoną siłą – mówi.

Żakowski zaznacza, że nie sam spór jest problemem. – Kłopot, gdy zaczyna mieć on charakter moralny, że jedni są dobrzy, a drudzy źli. Już teraz media obciążają tę stronę polityczną, z którą nie są związane – uważa Jacek Żakowski.

(SK, MAK, 15.01.2019)

* Jeśli znajdziesz błąd, zaznacz go i wciśnij Ctrl + Enter
Pressletter
Ta strona korzysta z plików cookies. Korzystając ze strony bez zmiany ustawień dotyczących cookies w przeglądarce zgadzasz się na zapisywanie ich w pamięci urządzenia. Dodatkowo, korzystając ze strony, akceptujesz klauzulę przetwarzania danych osobowych. Więcej informacji w Regulaminie.