Polacy na World Press Photo  |  Allegro decyduje o zakończeniu współpracy  |  Google i Demagog będą sprawdzać polityków  |  Polskie tytuły oryginalne w bibliotece Netflixa  |  Spółka GPW DAI z kolejnymi kampaniami  |  Mecze Polek w Lidze Narodów  |  Szef anteny Radia Eska i Eska2  |  SkyShowtime z reklamami  |  Z łódzkiej redakcji "GW" do "Wysokich Obcasów"  |  Oglądalność "Pamiętników z wakacji"  |  E-widzowie na Smart TV najczęściej korzystają z Netflixa i YouTube'a  |  Ministerstwo Zdrowia zapowiada szereg przetargów  |  Curaprox wybrała  |  Kompania Piwowarska  |  Google zapłaci za gromadzenie danych o lokalizacji  |  RAI z zarzutami wprowadzania cenzury  |  Zapraszamy do newslettera "Presserwis" – dziś aż 46 newsów ze świata mediów i reklamy  | 

Polacy na World Press Photo  |  Allegro decyduje o zakończeniu współpracy  |  Google i Demagog będą sprawdzać polityków  |  Polskie tytuły oryginalne w bibliotece Netflixa  |  Spółka GPW DAI z kolejnymi kampaniami  |  Mecze Polek w Lidze Narodów  |  Szef anteny Radia Eska i Eska2  |  SkyShowtime z reklamami  |  Z łódzkiej redakcji "GW" do "Wysokich Obcasów"  |  Oglądalność "Pamiętników z wakacji"  |  E-widzowie na Smart TV najczęściej korzystają z Netflixa i YouTube'a  |  Ministerstwo Zdrowia zapowiada szereg przetargów  |  Curaprox wybrała  |  Kompania Piwowarska  |  Google zapłaci za gromadzenie danych o lokalizacji  |  RAI z zarzutami wprowadzania cenzury  |  Zapraszamy do newslettera "Presserwis" – dziś aż 46 newsów ze świata mediów i reklamy  | 

Polacy na World Press Photo  |  Allegro decyduje o zakończeniu współpracy  |  Google i Demagog będą sprawdzać polityków  |  Polskie tytuły oryginalne w bibliotece Netflixa  |  Spółka GPW DAI z kolejnymi kampaniami  |  Mecze Polek w Lidze Narodów  |  Szef anteny Radia Eska i Eska2  |  SkyShowtime z reklamami  |  Z łódzkiej redakcji "GW" do "Wysokich Obcasów"  |  Oglądalność "Pamiętników z wakacji"  |  E-widzowie na Smart TV najczęściej korzystają z Netflixa i YouTube'a  |  Ministerstwo Zdrowia zapowiada szereg przetargów  |  Curaprox wybrała  |  Kompania Piwowarska  |  Google zapłaci za gromadzenie danych o lokalizacji  |  RAI z zarzutami wprowadzania cenzury  |  Zapraszamy do newslettera "Presserwis" – dziś aż 46 newsów ze świata mediów i reklamy  | 

Dział: PRASA

Dodano: Grudzień 16, 2017

Narzędzia:

Drukuj

Drukuj

Dziennikarze komentują nowe zapisy dotyczące autoryzacji

(fot. pixabay.com)

12 grudnia br. weszła w życie nowelizacja prawa prasowego. Przepisy nakładają na dziennikarzy obowiązek informowania rozmówcy o prawie do autoryzacji przed udzieleniem przez niego wypowiedzi. Dziennikarze przyznają, że z nową regulacją czują się nieswojo.

- To tak, jak bym na "dzień dobry" mówiła: w trosce o jakość naszych usług informujemy, że nasza rozmowa może być nagrywana - komentuje Marcelina Szumer, autorka "Tygodnika Powszechnego", która w zawodzie jest od 11 lat. - Zawsze autoryzowałam ważne wypowiedzi, ale informowałam o tym na końcu rozmowy. Nie ukrywam, że bywa to problematyczne. Wygodną furtkę dla dziennikarza stanowi zapis w ustawie, że autoryzacji podlegają wypowiedzi cytowane wprost, można więc posłużyć się mową zależną - dodaje Szumer.

Część dziennikarzy, z którymi rozmawiamy, przyznaje, że od kilku dni zbiera materiały do tekstu drogą mailową, dzwoni tylko do znanych sobie ekspertów, aby nie wygłaszać na wstępie formułki o prawie do autoryzacji. 

W jednej z redakcji panuje zasada, że informacja o prawie do autoryzacji jest obowiązkowa w sytuacji, gdy dziennikarz dzwoni do osoby kontrowersyjnej, niesprzyjającej redakcji albo do nowego eksperta.

- Najbardziej niepokoi mnie, co zrobimy, gdy będziemy robić relacje z wydarzeń miejskich czy protestów. Prawdopodobnie zamiast cytatów podpisanych z imienia i nazwiska będziemy posługiwać się opisami typu "mówi pani Anna, mieszkanka w wieku 30 lat" - wyjaśnia Patryk Salamon, redaktor naczelny Lovekrakow.pl. - Uważam, że przepisy są niepraktyczne, sprawiają, że dziennikarze czują się dziwnie, ale każdy ma z tyłu głowy, że to wymogi prawa - dodaje.

Z kolei Wojciech Czuchnowski, dziennikarz "Gazety Wyborczej", nie zamierza zmieniać sposobu, w jaki zbiera informacje do tekstu. - Zawsze zaczynam rozmowę od pytania, czy rozmawiamy na offie, czy pod nazwiskiem. Jeśli pod nazwiskiem, to pytam, czy mogę cytować. Natomiast jeśli będę nagrywał, a mój rozmówca wycofa się na etapie rozmowy z ważnych informacji, nie zdecyduję się na wycięcie tych informacji - zaznacza.

Dziennikarz jednego z największych portali mówi nieoficjalnie: - Od wejścia nowych przepisów robiłem już dwa wywiady, oba autoryzowałem, ale poinformowałem o tym prawie na końcu. Przyzwyczajenie jest silniejsze - mówi.

W podobnym tonie wypowiada się Jakub Kurasz, dyrektor w PwC Polska, który dzień po wejściu nowych regulacji w życie autoryzował wypowiedzi dla jednego z dzienników. - Nie wyobrażam sobie, żebym po latach pracy z pewnymi dziennikarzami nagle oczekiwał od nich tej formułki. Pożartowaliśmy sobie z dziennikarzem, że mam sześć godzin - dodaje i zapewnia, że i dziennikarze, i osoby często wypowiadające się do mediów doskonale znają zasady współpracy.

Także dziennikarze uważają, że informowanie już na samym początku o tym, że rozmówcy przysługuje prawo do autoryzacji, jest sztuczne. - Wolałbym pytać o to na końcu, już po całej rozmowie, gdy rozmówca wie, co powiedział i ma świadomość, czy istnieje jakiekolwiek niebezpieczeństwo, że jego słowa mogły zostać źle zrozumiane. Początek rozmowy jest zazwyczaj najistotniejszy. Wtedy rozmówca stwierdza, czy może mieć zaufanie do dziennikarza, decyduje o tym, jakiego komentarza udzieli i czy zrobi to chętnie - mówi Marcin Kozłowski, dziennikarz Gazeta.pl. Jego zdaniem formułka o autoryzacji może mniej doświadczonych rozmówców wystraszyć i sprawić, że staną się bardziej zachowawczy. - Co więcej, wypowiadanie formułki w kontaktach z policją, prokuraturą, sądami, prawnikami i politykami stwarza dość nietypowe okoliczności: zazwyczaj te osoby mają doskonałą świadomość ich praw i obowiązków w relacjach z dziennikarzami. Nietypowe jest również to, że za każdym razem trzeba uprzedzać o tym stałych rozmówców. Byłem zwolennikiem dotychczasowych rozwiązań: autoryzacji na wyraźne życzenie. Sam też jednak wielokrotnie ją proponowałem, jeśli materia, o której mówił rozmówca, była szczegółowa, dotyczyła np. kwestii nauk ścisłych, a jeden wyraz mógł zmienić znaczenie i wydźwięk całej wypowiedzi - komentuje Kozłowski. 

Nowe prawo stwarza też problemy w redakcjach - w wielu z nich redaktorzy naczelni i prowadzący stale przypominają swoim pracownikom o obowiązkach. - Przypomnieliśmy dziennikarzom nowe wytyczne. Po tak krótkim okresie trudno wyciągnąć jakieś szersze wnioski. Na razie nie mam głosów z zespołu, które mówią, że to dramatycznie utrudnia pracę - mówi Michał Mańkowski, dyrektor ds. core businessu w Grupie NaTemat oraz redaktor naczelny NaTemat.pl.

Nowelizacja ustawy o prawie prasowym znosi karę ograniczenia wolności, zostawia jednak karę grzywny za niedopełnienie autoryzacji i wprowadza terminy na jej dokonanie - do 6 godzin dla dzienników i 24 godzin dla czasopism.

(JOK, 16.12.2017)

* Jeśli znajdziesz błąd, zaznacz go i wciśnij Ctrl + Enter
Pressletter
Ta strona korzysta z plików cookies. Korzystając ze strony bez zmiany ustawień dotyczących cookies w przeglądarce zgadzasz się na zapisywanie ich w pamięci urządzenia. Dodatkowo, korzystając ze strony, akceptujesz klauzulę przetwarzania danych osobowych. Więcej informacji w Regulaminie.