Ruszyło śledztwo w sprawie strzałów w biurze Reutersa w Gdyni
Strzały w biurze Thomson Reuters w Gdyni padły 14 listopada br. (fot. Youtube.com)
16 listopada br. prokuratora przesłucha mężczyznę, który we wtorek 14 listopada strzelał w siedzibie agencji Thomson Reuters w Gdyni. Może on usłyszeć zarzut usiłowania dokonania zabójstwa.
Wieczorem 14 listopada br. w biurze Thomson Reuters padły strzały - według świadków strzelał około 30-letni mężczyzna, pracownik firmy. "Wyglądało to tak, jakby chciał do nas strzelać i gdyby nie zimna krew jednego z naszych kolegów, mogłyby być ofiary" - relacjonowała reporterowi Radia Gdańsk jedna z pracownic Thomson Reuters. Sprawca został obezwładniony i przekazany policji. Nikt z pracowników biura nie został ranny.
Jak informuje Grażyna Wawryniuk, p.o. rzeczniczka prasowa Prokuratury Okręgowej w Gdańsku, mężczyzna pochodzi z Białorusi, ale ma prawo stałego pobytu. W Polsce mieszka od kilku lat i jest pracownikiem oddziału Thomson Reuters w Gdyni. Obecnie przebywa w policyjnej izbie zatrzymań. - Zdecydowaliśmy o wszczęciu śledztwa dotyczącego usiłowania dokonania zabójstwa. To wstępna kwalifikacja czynu. Wszystko może się zmienić po przesłuchaniu. Wówczas prawdopodobnie postawimy konkretne zarzuty - wyjaśnia Wawryniuk. Prokuratura sprawdza, czy mężczyzna ma pozwolenie na broń, z której padły strzały.
David Crundwell, wiceprezes do spraw korporacyjnych w Thomson Reuters, nie udziela informacji w tej sprawie. Przesłał tylko do "Presserwisu" krótki komunikat: "Thomson Reuters jest świadomy zaistnienia incydentu. Współpracujemy z lokalnymi służbami w trwającym właśnie śledztwie".
Według naszych nieoficjalnych informacji strzały padły w hallu recepcyjnym na drugim piętrze. Newsroom Reutersa znajduje się na dziewiątym piętrze biurowca. - Mężczyzna nie zdążył dotrzeć do redakcji, ponieważ wcześniej został obezwładniony - twierdzi nasz informator.
(Mackuch, 16.11.2017)