Richard Hammond, prowadzący "The Grand Tour", miał kolejny wypadek
(fot. Screen z Youtube)
Richard Hammond, były prowadzący program motoryzacyjny "Top Gear", miał groźny wypadek w Szwajcarii. Elektryczny Rimac Concept One został rozbity i stanął w płomieniach, ale prezenter wyszedł z wypadku prawie bez szwanku.
47-letni dziennikarz brał udział w wyścigu samochodów elektrycznych w Szwajcarii zorganizowanym na potrzeby jego obecnego programu "The Grand Tour". Hammond o własnych siłach wydostał się z wraku pojazdu, zanim samochód zajął się ogniem - podaje BBC. Profilaktycznie został przetransportowany helikopterem do szpitala.
"To największy i najbardziej przerażający wypadek, jakiego byłem świadkiem. To niewiarygodne, ale na szczęście wygląda na to, że Richard ma się raczej dobrze" - napisał na Twitterze Jeremy Clarkson, także jeden ze współprowadzących "The Grand Tour" produkowanego przez Amazon.
Poprzedni groźny wypadek Hammond miał 20 września 2006 roku, podczas kręcenia scen do jednego z odcinków "Top Gear". Powodem tamtego wypadku było pęknięcie opony, a prezenter trafił do szpitala z urazem głowy.
(MAC, 12.06.2017)