Dział: TELEWIZJA

Dodano: Październik 08, 2016

Narzędzia:

Drukuj

Drukuj

Kandydaci na prezesa TVP przedstawili RMN swoje pomysły na zarządzanie telewizją

Rada Mediów Narodowych przesłuchała w piątek 7 października czworo finalistów konkursu na prezesa Telewizji Polskiej. Zwycięzca ma być wybrany w środę 12 października.

Rada Mediów Narodowych przesłuchiwała kandydatów w kolejności, którą ustalono losowo. Odpowiadający jako pierwszy Jacek Kurski opowiadał o swoich sukcesach na stanowisku prezesa TVP, które zajmuje od 8 stycznia br. (nominował go wtedy minister skarbu). Mówił m.in. o dużej widowni meczów Euro 2016, które odkupił od Polsatu i udanej obsłudze Światowych Dni Młodzieży, a także o wprowadzeniu standardu HD w TVP Info, poprawie wyników oferty VoD i renegocjowaniu na swoją korzyść kontraktów z producentami zewnętrznymi. Chwalił się ponadto stopniowo wprowadzaną reformą organizacyjną, odbierającą antenom decyzje programowe i skupiającą je w jednym „centrum kompetencji”. - Jeśli wygram ten konkurs, wdrożę pełną reformę strukturalną – zapowiedział Kurski. Będzie to oznaczało m.in. wprowadzenie redakcji tematycznych wspólnych dla wszystkich anten.

Członek Rady Juliusz Braun (były prezes TVP) indagował Jacka Kurskiego o spadek wpływów reklamowych i płynność finansową Telewizji Polskiej. - Na 1 stycznia stan środków finansowych wynosił ponad plus 70 milionów. Jak to wygląda w tej chwili? - spytał Braun. Obecny prezes TVP podkreślał, że plan sprzedaży reklam w TVP jest wykonywany, mimo wykazywanego przez Nielsen Audience Measurement spadku oglądalności. Wpływy reklamowe TVP na koniec br. mają wynieść 904 mln zł. - Rzeczywiście we wrześniu mamy małe tąpnięcie w TVP 1, ale jest sześcioprocentowy wzrost w TVP 2 – wskazywał Kurski. Jak poinformował Radę, obecne zadłużenie telewizji wynosi 79 mln zł, które do końca roku ma spadać. Jeśli chodzi o płynność, na koniec br. ma to być ok. minus 80 mln zł.
- Proszę o możliwość kontynuowania dzieła odbudowy misji telewizji publicznej – zakończył Kurski swoje ponaddwugodzinne wystąpienie przed RMN.

Przesłuchiwana jako druga Agnieszka Romaszewska-Guzy, dyrektor TV Biełsat, zaczęła od wyliczenia spraw, którymi chciałaby się zająć jako prezes TVP. Po pierwsze, miałoby to być „uporządkowanie systemu, w jakim działa telewizja publiczna”. Jej znaniem za dużo jest w TVP regulacji wprowadzanych przez kolejnych prezesów. - Bez audytu systemu prawa wewnętrznego Telewizji Polskiej nie ma mowy o zmniejszeniu biurokracji – stwierdziła Romaszewska-Guzy.
Za bardzo ważne uważa też „mądre spłaszczenie struktury” TVP i przesunięcie odpowiedzialności na niższe szczeble. Trzecim elementem zaproponowanych przez nią reform jest zmiana systemu rozliczeń produkcji, które sprawiają, że – na papierze - często taniej jest kupić coś na zewnątrz niż zrobić we własnym zakresie. - Nie jest to łatwe, ale system rozliczeń trzeba zreformować, żeby wymuszał efektywność, żeby wóz transmisyjny nie jeździł z Bydgoszczy do Warszawy, bo wychodzi taniej niż wóz z Warszawy – mówiła Romaszewska-Guzy. Podkreśliła ponadto konieczność kontrolowania procesu produkcji zamawianej na zewnątrz. - Jestem zwolenniczką produkcji zewnętrznej. Telewizji Polska wykreowała rynek producencki i jest na nim ważnym graczem. Nie widzę sensu, żeby przestać to robić – stwierdziła, dodając, że nie ma sensu utrzymywanie całej infrastruktury dla doraźnej produkcji. Zastrzegła jednak, że ważne jest tu dbanie o konkurencyjność rynku, żeby producenci nie dyktowali TVP swoich warunków. Drugim warunkiem efektywności tej metody pozyskiwania programów jest ścisła kontrola kosztów w trakcie produkcji. Romaszewska-Guzy opowiedziała się też przeciwko centralizacji przy tworzeniu ramówek. - Co nie znaczy, że nie jestem zwolenniczką silnego biura programowego – zaznaczyła, podkreślając, że pomaga to uniknąć kanibalizacji anten.
Pytana o źródła finansowania telewizji publicznej, dyrektor TV Biełsat opowiedziała się za modelem łączącym środki publiczne (abonament lub opłatę audiowizualną) i pozyskiwane z rynku reklamowego. Dodała, że to drugie źródło finansowania (stanowi obecnie znaczną większość budżetu TVP) ma dobry wpływ na oglądalność, o którą telewizja nieobecna na rynku komercyjnym nie musiałaby dbać. - Telewizja nieoglądana jest niemisyjna – stwierdziła Romaszewska-Guzy.

Jako trzeci wystąpił Krzysztof Skowroński, założyciel i szef internetowego Radia Wnet. - Stoi za mną środowisko dziennikarskie – zaznaczył na wstępie Skowroński (jest prezesem Stowarzyszenia Dziennikarzy Polskich). Jego zdaniem TVP wymaga naprawy. - W telewizji publicznej niezbędne są odwaga, wyobraźnia, ludzie i pieniądze – stwierdził Skowroński. - Prezes telewizji publicznej, tak jak telewizji prywatnej, ma za zadanie stworzyć medium numer jeden w Polsce. Jeżeli prezes obniża oglądalność, to nie wypełnia swojej misji, marnuje pieniądze podatnika. Różnica polega na tym, że celem telewizji komercyjnej jest zarabianie pieniędzy, a w telewizji publicznej najważniejszy jest człowiek i przekazywane mu treści. Żeby tę misję wypełnić, potrzebna jest odwaga – podkreślił Skowroński. Dodał, że biurokracja i część administracyjna nie może w TVP przeważać nad twórcami. Przedstawił też swój pomysł programowy, zatytułowany roboczo "Polska na żywo", a polegający na odwiedzaniu dużą ekipą telewizyjną wylosowanych powiatów Polski.

Jako ostatni wypowiadał się reżyser i publicysta, Bogdan Czajkowski. Przedstawił on Radzie pomysł częściowej prywatyzacji TVP przez emisję akcji dla odbiorców indywidualnych i częsiowo Skarbu Państwa. Juliusz Braun zwrócił mu uwagę, że inwestorzy giełdowi oczekiwaliby od telewizji zysków. - Pan zaś mówił, że telewizja publiczna nie jest po to, żeby zarabiać. Jak pan wiąże te dwie koncepcje? - spytał Braun. W odpowiedzi Czajkowski stwierdził, że abonament to „droga przymusu” i płaci go znikomy procent obywateli, natomiast jego rozwiązanie z giełdą to oferta dla ludzi, którzy abonamentu nie płacą. - To zabieg psychologiczny – przekonywał, podkreślając element dobrowolności. - Jeżeli kupię akcje o wartości abonamentu, to w następnym roku go nie płacę. Ale to przywiązuje do spółki – dodał.
Braun dociekał też, dlaczego Czajkowski uważa, że takie połączenie giełdy i pomocy publicznej zaakceptowałaby Komisja Europejska. - TVP jest spółką akcyjną i żaden przepis tego nie zabrania. To wymaga tylko ustawy. Sądzę, że Unia Europejska nie ma tu tytułu do ingerowania – twierdził kandydat. Gdyby został prezesem TVP, przeprowadziłby reorganizację, redukując liczbę jednostek organizacyjnych w spółce. - Na przykład trudno powiedzieć, dlaczego biuro prawne i spraw korporacyjnych są rozdzielone. Przecież się dublują – przytaczał Czajkowski. Zaproponował też połączenie TVP Historia i TVP Kultura, co zaniepokoiło Elżbietę Kruk z RMN, wskazującą, że historia i kultura to dwie różne dziedziny. - Nie upierałbym się przy tym rozwiązaniu – stwierdził kandydat na prezesa TVP.

Decyzję, który z przesłuchanych kandydatów zostanie prezesem Telewizji Polskiej, RMN ma podjąć w środę 12 października. Według nieoficjalnych informacji Jacek Kurski ma spore szanse, by pozostać na stanowisku.

(RUT, 08.10.2016)

* Jeśli znajdziesz błąd, zaznacz go i wciśnij Ctrl + Enter
Pressletter
Ta strona korzysta z plików cookies. Korzystając ze strony bez zmiany ustawień dotyczących cookies w przeglądarce zgadzasz się na zapisywanie ich w pamięci urządzenia. Dodatkowo, korzystając ze strony, akceptujesz klauzulę przetwarzania danych osobowych. Więcej informacji w Regulaminie.