Tobias Schlegl ma 39 lat. Pracę w telewizji zaczął jako osiemnastolatek, początkowo w prywatnej stacji muzycznej Viva. Potem przeszedł do nobliwej telewizji publicznej ZDF, gdzie prowadzi od lat program kulturalny "Aspekte".

- Powiedziałem sobie: stanie przed kamerą to nie może być wszystko. I dlatego postanowiłem, że moim głównym zajęciem będzie praca sanitariusza w pogotowiu ratunkowym Niemieckiego Czerwonego Krzyża - powiedział Schlegl w wywiadzie dla tygodnika "Stern". Jego wypowiedź wywołała spore zamieszanie w mediach niemieckich.

Jeden z portali zajmujących się rynkiem medialnym dowiedział się, że płace w pogotowiu ratunkowym wynoszą około 2500 euro brutto. Ale dotyczy to sanitariuszy z dyplomem. Tobias Schlegl ma dopiero rozpocząć kształcenie. Do czasu uzyskania dyplomu, co potrwa dwa do trzech lat, będzie jeździł do potrzebujących karetką za 700-800 euro. To w Niemczech bardzo mało nie tylko jak na człowieka przyzwyczajonego do zarobków z bogatej telewizji publicznej.

Dlaczego się zdecydował na taką radykalną zmianę życia? - Nie jestem wypalony, ani nie jestem w depresji, a dotychczasowa kariera była dla mnie wielkim szczęściem - zapewnił w wywiadzie dla "Sterna". Potem dodał, że ma jednak uczucie, iż żyje jak w grze komputerowej, a wszystkie poziomy tej gry już przećwiczył.

Może jednak 39-letni prezenter nie będzie skazany w najbliższych latach na życie za 700 euro miesięcznie. Wspomniany portal zajmujący się mediami napisał, że Schlegl będzie sobie czasem dorabiał w różnych stacjach telewizyjnych i radiowych.