Dział: WYWIADY

Dodano: Kwiecień 05, 2016

Narzędzia:

Drukuj

Drukuj

Nie będziemy rywalizować na polskie produkcje

Joris Evers

Rozmowa z Jorisem Eversem, szefem komunikacji Netflix EMEA

Kiedy dowiemy się, ilu polskich użytkowników pozyskał już Netflix?

Nie podajemy danych z podziałem na państwa. Nie robimy tego, aby nie pomagać konkurencji. Tak naprawdę to na początku roku nie uruchomiliśmy serwisu w Polsce, tylko udostępniliśmy jego polską wersję. 6 stycznia nastąpiło to jednocześnie w 130 krajach. To wciąż międzynarodowa wersja serwisu, aby z niego korzystać, trzeba znać język angielski, trzeba płacić kartą w euro. Dopiero uczymy się poszczególnych rynków.

Polscy użytkownicy serwisu zachowują się jakoś szczególnie?

Raczej zgodnie z naszymi przewidywaniami. Polska jest naturalnym miejscem rozwoju dla nas ze względu na wielkość rynku, zainteresowania zagranicznymi produkcjami, dostępem do szybkiego Internetu.

Czy rozmawiacie już z polskimi producentami filmów?

Nie chcemy na tym polu rywalizować z polskimi nadawcami i serwisami VoD. Nigdy nie będziemy lepsi od nich, jeśli chodzi o polskie programy.

A kiedy większość udostępnianych w serwisie produkcji będzie miała polskie wersje językowe? Wyznaczyliście sobie jakiś termin?

Nie. Robimy to powoli. Teraz nieco ponad 10 proc. treści w Netfliksie jest spolszczona.

Kogo uważacie za największego konkurenta w Polsce?

Tradycyjną telewizję. Ludzie spędzają dużo więcej czasu, oglądając tradycyjną, linearną telewizję niż internetową. W gruncie rzeczy wszystko, co zajmuje widzowi czas, jest naszą konkurencją – wyjście do kina czy na mecz futbolowy.

Wasza siedziba na Europę, Bliski Wschód i Afrykę jest w Amsterdamie. Ile pracuje w niej osób?

Prawie 60. Kilka osób pracuje w Londynie i kilka we Francji. A jeszcze w 2014 roku w Europie mieliśmy tylko siedmiu pracowników.

Macie menedżera odpowiedzialnego tylko za Polskę?

Nie. Country managerów nie mamy nigdzie, z wyjątkiem Japonii. Nie ma nawet kogoś takiego jak szef Netflix Europe.

Czyli nie będziecie mieć biura w Polsce?

Nie. Możemy zatrudnić kogoś z Polski, ale będzie pracować w Amsterdamie.

Co chcecie osiągnąć w Europie?

Chcielibyśmy, aby 80 proc. użytkowników Netfliksa pochodziło spoza USA.

A obecnie jak to wygląda?

Teraz 60 proc. użytkowników pochodzi z USA, a reszta spoza naszego rodzimego rynku.

Będziecie inwestować w europejskie produkcje, tak jak w amerykańskie?

W maju ruszamy z francuskim serialem „Marseille”, który będzie dostępny też w Polsce. Pierwszym oryginalnym programem Netfliksa był serial „Lilyhammer”, który był koprodukcją z norweską telewizją publiczną NRK. On wyszedł nawet przed „House of Cards”. Razem z duńskim TV2 zrobiliśmy „Ritę”, mieliśmy kilka koprodukcji z brytyjskimi stacjami telewizyjnymi, ostatnio z Channel 4 „Kiss me first”. Zapowiedzieliśmy niemiecki serial „Dark”, włoski serial „Suburra”, pracujemy nad serialem w Hiszpanii, kupiliśmy europejski film „Jadotville”, dokument o Amandzie Knox. Chcemy tworzyć w Europie jeszcze więcej.

Rozmawiał Jakub Mejer

* Jeśli znajdziesz błąd, zaznacz go i wciśnij Ctrl + Enter
Pressletter
Ta strona korzysta z plików cookies. Korzystając ze strony bez zmiany ustawień dotyczących cookies w przeglądarce zgadzasz się na zapisywanie ich w pamięci urządzenia. Dodatkowo, korzystając ze strony, akceptujesz klauzulę przetwarzania danych osobowych. Więcej informacji w Regulaminie.