Dział: TELEWIZJA

Dodano: Wrzesień 13, 2015

Narzędzia:

Drukuj

Drukuj

Awantura w "Loży prasowej" - Skwieciński wyszedł ze studia, Wrońskiemu nie jest przykro

(fot. TVN 24)

Podczas niedzielnej "Loży prasowej” w TVN 24 jednym z tematów było przyjęcie przez Polskę uchodźców z Bliskiego Wschodu i Afryki. Podczas dyskusji Piotr Skwieciński z tygodnika „W Sieci” poczuł się obrażony przez Pawła Wrońskiego z "Gazety Wyborczej" i wyszedł ze studia.

W niedzielnym programie oprócz Skwiecińskiego i Wrońskiego bieżące wydarzenia komentowali Michał Szułdrzyński z „Rzeczpospolitej” i Renata Kim z „Newsweeka”. Jednym z tematów, o którym prowadząca Małgorzata Łaszcz rozmawiała ze swoimi gośćmi było przyjęcie przez Polskę uchodźców. Piotr Skwieciński jest przeciwny przyjmowaniu uchodźców przez nasz kraj. Paweł Wroński obawy przed wystawieniem Polski na ataki terrorystyczne określił jako „mniej lub bardziej racjonalne”. - Ja nie wiem, co w tym jest nieracjonalnego. Czy rzeczywiście fakt, że do tej pory mimo że Polska uczestniczyła we wszystkich możliwych koalicjach „antyislamskich”, narażała się na gniew i na ataki ze strony terrorystów islamskich, do tej pory nic takiego nie nastąpiło. Dlaczego nie nastąpiło? Przede wszystkim dlatego, że w Polsce terroryści islamscy do tej pory nie mieli gruntu sprzyjającego im, środowisk, w których mogli funkcjonować - tłumaczył Piotr Skwieciński. - Obawiamy się tego, że to jest tylko forpoczta, że na kilku tysiącach się nie skończy, że mamy do czynienia z forpocztą wielkiej zmiany, która w dłuższym czasie może spowodować znaczące i nieodwracalne zmiany tożsamości nie tylko Polski, ale również Europy. Temu jesteśmy przeciwni - mówił Skwieciński.
Na co Paweł Wroński powiedział, że chciałby, aby Skwieciński został dowódcą statku chroniącego Morze Śródziemne. - Chciałbym, żeby ze swoimi przekonaniami stanął na tym statku i zobaczył tonącą łódkę z uchodźcami. W tym momencie Piotr Skwieciński dojdzie do wniosku: chrześcijanie na pokład, wszyscy inni toną, prawda? - pytał publicystę „W Sieci”.
- Piotr Skwieciński odholuje łódź do granicy wód terytorialnych Algierii i zostawi ją z benzyną. Albo tak jak w Australii: przeniesie na inną łódź, odholuje do granicy wód terytorialnych i zostawi z zapasem benzyny - odpowiedział publicysta „W Sieci”.
- I utoną na granicach wód terytorialnych Algierii z miłosierdziem chrześcijańskim, gul-gul. A może strzelamy od razu? Szybciej będzie. Strzelamy czy tylko topimy? - ironizował Wroński.
- Nie, nie strzelamy, ja bardzo protestuję przed tego typu argumentami i tego typu zachowaniem. Jeżeli Paweł Wroński natychmiast nie przestanie, to ja wyjdę ze studia - mówił Skwieciński.
- Proszę bardzo - odpowiedział Paweł Wroński. Publicysta „W Sieci” odpiął mikrofon i opuścił studio.
Prowadząca Małgorzata Łaszcz próbowała zatrzymać Skwiecińskiego, a potem zapytała Wrońskiego: - Ale jest panu przykro?
- Nie, absolutnie - odpowiedział Wroński.
- To przejaw arogancji i złego zachowania. Całym swoim zachowaniem i tym, co mówił [Paweł Wroński - przyp. red.], mnie obrażał - skomentował po programie Piotr Skwieciński. - Różniliśmy się co do oceny tego, co należy robić z uchodźcami. On mi imputował, że chciałbym ich topić i do nich strzelać. Zachowywał się w sposób dziwaczny. Kiedy mówiłem już coś innego, on powtarzał: "bul, bul, bul", "pif-paf!". Stwierdziłem, że nie ma możliwości normalnej dyskusji. Zwłaszcza że nie zostało to przerwane przez prowadzącą. Dlatego postanowiłem wyjść - kończy Skwieciński. Nie oczekuje przeprosin od Wrońskiego. Uważa, że został sprowokowany, ale nie żałuje swojej decyzji. - Stało się. Czasem trzeba mocno zaakcentować niezgodę na jakieś zachowania. Nie chciałem przebywać w obecności osoby zachowującej się tak ekstrawagancko - mówi.
Paweł Wroński nie przypomina sobie, by powtarzał "bul, bul" czy "pif-paf". - Choć za to akurat jestem skłonny przeprosić. Jeśli pan Piotr Skwieciński jest na tyle wrażliwy na te dźwięki, to go przeproszę - zapewnia Wroński w rozmowie z "Presserwisem". - Kiedy dyskutowaliśmy o segregacji uchodźców, obrazowo przedstawiłem dylemat, przed jakim stoi Unia Europejska. Pytałem, jak on sobie wyobraża segregację uchodźców na muzułmanów i niemuzułmanów na tonącej łodzi. Czy mają się topić, czy należy do nich strzelać "pif-paf". Poczuł się urażony. Zagroził, żebym więcej tego nie robił, bo wyjdzie. Odpowiedziałem, że nie widzę przeszkód. Postanowił wtedy wykonać polityczną demonstrację, by przedstawić się jako prześladowany. To typowe zachowanie tzw. dziennikarzy niepokornych. Albo toczymy dyskusję, albo jesteśmy primadonnami i robimy demonstrację, żeby mi współczuli. To żałosne - kończy Wroński. I dodaje, że denerwuje go szczucie społeczeństwa na uchodźców przez prawicowe media.
Małgorzata Łaszcz pytana, dlaczego doszło do takiej sceny, stwierdziła: - Nie komentuję zachowania moich gości.
"Super Express" straszy Arabami

(JJ, 13.09.2015)

* Jeśli znajdziesz błąd, zaznacz go i wciśnij Ctrl + Enter
Pressletter
Ta strona korzysta z plików cookies. Korzystając ze strony bez zmiany ustawień dotyczących cookies w przeglądarce zgadzasz się na zapisywanie ich w pamięci urządzenia. Dodatkowo, korzystając ze strony, akceptujesz klauzulę przetwarzania danych osobowych. Więcej informacji w Regulaminie.