Dział: TELEWIZJA

Dodano: Wrzesień 11, 2015

Narzędzia:

Drukuj

Drukuj

Operatorka kamery o kopaniu uchodźców: "Nie jestem rasistką i bez serca"

"Jestem zszokowana tym, co zrobiłam, ale też tym, co mnie spotkało" - pisze w oświadczeniu kamerzystka węgierskiej stacji telewizyjnej, która kopała migrantów uciekających przed policją i podstawiała im nogę. Tłumaczy, że spanikowała. Operatorka straciła pracę.

"Gdy oglądam dzisiaj to wideo, nie poznaję sama siebie. Szczerze żałuję tego, co zrobiłam i biorę na siebie odpowiedzialność" - napisała Petra Laszlo w liście otwartym opublikowanym na stronie internetowej dziennika "Magyar Nemzet". "Spanikowałam. Nie jestem rasistką i osobą bez serca" - zapewniła 40-latka, która w czwartek została przesłuchana przez policję w ramach śledztwa wszczętego przez węgierski wymiar sprawiedliwości.
Na filmach w Internecie widać, jak kobieta kopie dziewczynkę i chłopca, a także podstawia nogę mężczyźnie z dzieckiem na rękach. Doszło do tego, gdy setki migrantów, wśród których było wielu syryjskich uchodźców, przerwały kordon policji na granicy węgiersko-serbskiej.
Zbliżona do skrajnej prawicy telewizja N1TV ogłosiła, że kobieta została zwolniona z powodu "niedopuszczalnego zachowania".
"Filmowałam, gdy setki migrantów przerwały kordon policji. Jeden z nich wpadł na mnie, spanikowałam" - napisała Laszlo, po raz pierwszy zabierając głos w tej sprawie. "Jako matce jest mi wyjątkowo przykro, że los sprawił, iż pod moimi nogami znalazło się dziecko, czego nie byłam świadoma" - tłumaczyła, dodając, że "nie jest łatwo podejmować dobre decyzje, gdy jest się w stanie paniki". "Jestem zszokowana tym, co zrobiłam, ale też tym, co mnie spotkało. Nie zasługuję ani na prowadzone wobec mnie polowanie na czarownice, ani na oszczerstwa, ani na groźby śmierci" - napisała kamerzystka. "Jestem tylko kobietą, teraz bezrobotną matką małych dzieci, która podjęła złą decyzję w chwili paniki" - dodała.
Dlaczego "Super Express" straszy Arabami?
Od początku roku ponad 170 tys. migrantów przekroczyło nielegalnie granicę węgierską od strony południowej. Policja próbuje ich kontrolować i rejestrować zgodnie z unijnymi przepisami, ale wielu migrantów nie chce się na to zgodzić. Obawiają się, że zostaną zmuszeni do pozostania na Węgrzech. (PAP)

(11.09.2015)

* Jeśli znajdziesz błąd, zaznacz go i wciśnij Ctrl + Enter
Pressletter
Ta strona korzysta z plików cookies. Korzystając ze strony bez zmiany ustawień dotyczących cookies w przeglądarce zgadzasz się na zapisywanie ich w pamięci urządzenia. Dodatkowo, korzystając ze strony, akceptujesz klauzulę przetwarzania danych osobowych. Więcej informacji w Regulaminie.