Wydanie: PRESS 09/2016

Awantura w rodzinie

Dziennikarzom prawicowym wystarczył tydzień, by doszczętnie spalić ideę mediów narodowych.

Granat wybuchł po południu 2 sierpnia br. Wtedy to posłowie Prawa i Sprawiedliwości – Joanna Lichocka, Elżbieta Kruk i Krzysztof Czabański na pierwszym posiedzeniu Rady Mediów Narodowych zdecydowali się odwołać prezesa TVP Jacka Kurskiego. Z wnioskiem wystąpiła Lichocka, związana ze środowiskiem „Gazety Polskiej”. Do przegłosowania tej decyzji skrzętnie przyłączył się przedstawiciel Platformy Obywatelskiej i były prezes TVP Juliusz Braun. Od głosu wstrzymał się jedynie Grzegorz Podżorny z Kukiz’15.

Ten niespodziewany przejaw niezależności PiS-owskich członków RMN natychmiast uaktywnił frakcje w mediach prawicowych. Posiedzenie Rady jeszcze trwało, gdy Michał Karnowski we wPolityce.pl zdążył już napisać, że zgrzeszyła ona „pochopnością osądu i decyzji”, a prezes Kurski powinien otrzymać „raczej nagrodę, a nie dymisję”.

Kilka kolejnych godzin zdecydowało o tym, że do walki ze sobą stanęły dwie frakcje prawicowych mediów. I sięgnęły po ten sam oręż, którym od lat walczą z wrogami ideowymi: wybuchową mieszankę faktów z insynuacjami. Media skupione wokół braci Jacka i Michała Karnowskich opowiedziały się po stronie prezesury Jacka Kurskiego, a środowisko „Gazety Polskiej”, na barykadzie z Tomaszem Sakiewiczem, wsparło Krzysztofa Czabańskiego.

– Nawet nie udają, że o coś chodzi w tej wojnie. Dla obiektywnego obserwatora poziom tego sporu jest żenujący, to kompromitacja obu stron – mówi blogerka Kataryna, która publikuje w „Tygodniku do Rzeczy”. Tygodnik kierowany przez Pawła Lisickiego stara się być sędzią w tym sporze i apeluje o oprzytomnienie. „Rada Mediów Narodowych już zdążyła osłabić swój autorytet, a obóz PiS skojarzył się z zachowaniami z gatunku politycznego kabaretu. Jak można prowadzić jakąkolwiek długofalową politykę w sytuacji, gdy różne frakcje w partii rządzącej działają na zasadzie faktów dokonanych? Jak można unikać kompromitacji, gdy jedyną instancją odwoławczą muszą być interwencje Jarosława Kaczyńskiego” – napisał w „Do Rzeczy” Piotr Semka.

Polityka dobrej zmiany w mediach publicznych spowodowała, że zaczęli ją krytykować nawet dziennikarze sprzyjający dotychczas PiS.

Grzegorz Kopacz

Aby przeczytać cały artykuł:

Zapisz się na nasz newsletter i bądź na bieżąco z najświeższymi informacjami ze świata mediów i reklamy. Pressletter

Press logo
Ta strona korzysta z plików cookies. Korzystając ze strony bez zmiany ustawień dotyczących cookies w przeglądarce zgadzasz się na zapisywanie ich w pamięci urządzenia. Dodatkowo, korzystając ze strony, akceptujesz klauzulę przetwarzania danych osobowych. Więcej informacji w Regulaminie.