Wydanie: PRESS 07-08/2014

Zmęczony dziennikarstwem

Artysta, więzień, dziennikarz, restaurator – nie ma roli, której nie grałby Piotr Najsztub

Nie było wcale tak, że odrzucało go od szkoły. Kilkunastotysięczny Żnin był tak szarą mieściną, że chłopakowi nawet szkoła mogła się wydawać atrakcją. Tam przynajmniej toczyło się życie towarzyskie. Kiedy był w klasie maturalnej liceum w 1981 roku, zdawał sobie sprawę, że musi się pojawiać na lekcjach, jeżeli chce być dopuszczony do egzaminu dojrzałości. Tylko że kiedy docierał do szkoły, często nie zastawał tam już koleżanek ani kolegów z klasy. – Okazywało się, że moja klasa skończyła już zajęcia – wzrusza ramionami Piotr Najsztub.

A gdy pojawiał się wcześniej, zasypiał na lekcjach. Nauczyciel fizyki mówił wtedy: „Musimy być cicho, bo Najsztub śpi”. Kiedy to wspomina, zaciąga się głęboko papierosem i przyznaje: – Żnin mnie ukształtował.

Już jako ukształtowany mężczyzna musiał zorganizować bal bankruta z sobą w roli głównej.

Mariusz Kowalczyk

Aby przeczytać cały artykuł:

Zapisz się na nasz newsletter i bądź na bieżąco z najświeższymi informacjami ze świata mediów i reklamy. Pressletter

Press logo
Ta strona korzysta z plików cookies. Korzystając ze strony bez zmiany ustawień dotyczących cookies w przeglądarce zgadzasz się na zapisywanie ich w pamięci urządzenia. Dodatkowo, korzystając ze strony, akceptujesz klauzulę przetwarzania danych osobowych. Więcej informacji w Regulaminie.